fbpx
fot. M. Mylasiak
z Janą Shostak rozmawia Szymon Maliborski lipiec-sierpień 2017

Każdy był kiedyś przybyszem

Określenie rosyjskie bieżeniec mówi, że ktoś biegnie, uchodźca uchodzi, refugee szuka schronienia. Zastanawiając się nad znaczeniem tych słów, szukałam określenia statycznego, które wyjdzie naprzeciw tymczasowości i poczuciu niebezpieczeństwa. Znalazłam – jest nim „nowak”.

Artykuł z numeru

Kim jestem, kiedy podróżuję?

Kim jestem, kiedy podróżuję?

Szymon Maliborski: Nowacy – pod takim hasłem funkcjonuje szereg różnorodnych działań, które podejmujesz, by wpro­wadzić to słowo do polskiego leksy­konu i zastąpić nim pejoratywnie nacechowany termin „uchodźcy”. Kolejne media publikują wywiady z Tobą, więc ja zamiast pytać: dla­czego, chcę zapytać: jak? To projekt nastawiony na proces, „dzianie się”. Widać doskonale, jak wykorzystu­jesz przestrzeń medialną jako wła­ściwą rzeczywistość, w której istnieją Twoje prace.

Gdy podjęłam decyzję, by pojawić się w programie prof. Jana Miodka, żeby porozmawiać o możliwości wprowadzenia do polszczyzny słowa „nowak”, zdałam sobie sprawę, że medialność jest narzędziem, z którego najczęściej korzystam – stanowi ważny element kilku moich projektów. Jest coś na rzeczy, skoro intuicyjnie dochodzę do podobnych rozwiązań w różnych działaniach. Jeżeli tak dalej pójdzie, będę musiała pomyśleć nad nazwą nowego kierunku w sztuce [śmiech].

Nowacy to nie tylko sponta­niczna odpowiedź na informacje płynące ze świata, ale kolejna okazja do skorzystania z narzędzi urucha­mianych we wcześniejszych Twoich pracach. Dwa projekty dotyczące papieża Franciszka (Papa Call Me oraz Who Is Your Pope? (z Marią Olbrychtowicz) tworzone w kontekście Światowych Dni Młodzieży zaistniały dzięki wykorzystaniu okazji, jaką stwarza światowa trans­misja telewizyjna. Pozwoliła ona dotrzeć do zupełnie innej publicz­ności niż wąska grupa osób intere­sujących się sztuką. Projekty te ist­nieją ponadto w dialogu, pierwsze działanie jest komunikatem, a odpo­wiedzią na nie są rozliczne komen­tarze generowane przez społeczność internetową i telewizyjną wykorzy­stywane następnie jako materiał do dalszej pracy. Jak widzisz nowaków jako projekt w kontekście swoich wcześniejszych działań?

Podczas ostatniego spotkania z Fran­ciszkiem trzymałam transparent z numerem mojego telefonu. Jeszcze pół roku później zadzwonił do mnie pewien pan, który chciał z cieka­wości sprawdzić, czy ktoś po tej dru­giej stronie odbierze. To uświadomiło mi, że treści wpuszczone w obieg medialny mają dłuższe życie niż łania w przestrzeni galeryjnej w termi­nach „od do”, a później dokumentacja gdzieś znika. Po akcji Papa Call Me ludzie dzwonili do mnie, zupełnie nie wiedząc, kim jestem. Niektórzy myśleli, że poszukuję swojego prawdziwego ojca. W przypadku nowaków sprawa wygląda trochę inaczej – przestałam być anonimowa. Media przywiązują się przez pewien moment do danej twarzy i przypisują jej określone słowa. Dzięki temu łatwiej jest sprzedać historię. Co to za różnica, kto mówi! A dla mediów wątek autora jest istotny i nie zawsze da się tego uniknąć.

 

Gdy otwieram kolejny artykuł napędzający tę kulę informacji, roz­poczyna się on przeważnie od słów: studentka ASP Jana Shostak propo­nuje, by zastąpić słowo „uchodźcy” słowem „nowacy”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się