fbpx
Papież Franciszek z flagą Ukrainy. Fot. Vatican Media
Jacek Moskwa lipiec-sierpień 2022

Czyj jest papież?

Pius XII stał przed tym samym dylematem, z którym obecnie mierzy się Franciszek: wskazać zbrodniarza czy też piętnować samo zło, nie nazywając sprawcy po imieniu? Wybrał milczenie, które woła do nas głośno przez osiem dziesięcioleci, i nie zmieni tego fakt, że ukrywał prześladowanych Żydów w swoim własnym pałacu.

Artykuł z numeru

Rzeczy, które kochamy

Czytaj także

z Russellem Ronaldem Reno rozmawia Mateusz Burzyk, Michał Jędrzejek

Dlaczego mam kłopot z Franciszkiem

Tomáš Halík

Dlaczego popieram Franciszka

Swoimi niewczesnymi wypowiedziami o wojnie w Ukrainie Franciszek rozsierdził wierzących i niewierzących. Wzburzeniu uległ zwłaszcza świat katolicki. Konserwatyści znajdowali uzasadnienie dla zadawnionych podejrzeń wobec papieża z Argentyny; zwolennicy postępu i liberałowie, którzy wcześniej widzieli w nim nadzieję na odnowę Kościoła, milczeli zawstydzeni. Nie usprawiedliwiając słów papieża, warto jednak zwrócić uwagę na okoliczności tych wypowiedzi.

W pierwszych miesiącach i latach pontyfikatu Franciszek zdumiał, a wielu zachwycił nowym stylem papieżowania. Porzucenie apartamentu w Pałacu Apostolskim na rzecz watykańskiego hoteliku, bezpośrednie rozmowy telefoniczne z różnymi osobami w Argentynie i we Włoszech, ostrożne otwarcie na osoby rozwiedzione i LGBT, jasne poparcie dla działającego niekonwencjonalnymi metodami papieskiego jałmużnika kard. Krajewskiego, wszystko to zapowiadało zwrot w kierunku Kościoła w dialogu ze światem współczesnym, a zarazem „ubogiego” w duchu św. Franciszka z Asyżu. Wiązało się to jednak z pewną dezynwolturą w zachowaniach i słowach. Papież wypowiadał się chętnie na wiele tematów, niejednokrotnie ważkich, wobec osób, które bez autoryzacji upowszechniały jego słowa. Anegdotyczna stała się sprawa „likwidacji piekła”. Eugenio Scalfari, wybitny włoski dziennikarz i założyciel gazety „La Repubblica”, znany zresztą z antyklerykalnych poglądów, napisał, że papież w prywatnej rozmowie z nim wyraził przekonanie o nieistnieniu miejsca wiecznego potępienia. Pogląd ten znajduje zwolenników wśród niektórych poważnych teologów, lecz mimo to przekonanie, iż np. zbrodniarze nie dostąpią nigdy zbawienia, stanowi ważny element światopoglądu religijnego wielu katolików. Rzucona a vista wypowiedź najwyższego przedstawiciela Magisterium Kościoła katolickiego mogła wnieść nie lada zamieszanie w ich sumieniach. Z tego też założenia wyszły odpowiednie instancje Stolicy Apostolskiej, a watykański rzecznik prasowy o. Federico Lombardi – jezuita, podobnie jak sam papież – oświadczył, że inkryminowana fraza padła w toku prywatnej konwersacji i nie ma charakteru doktrynalnego.

Niejasna, z punktu widzenia sztuki dziennikarskiej, była również kwestia statusu niedawnego wywiadu z papieżem („Corriere della Sera” z 3 maja 2022 r.), w którym padła sugestia, że „szczekanie” NATO pod drzwiami Rosji mogło być powodem jej napaści na Ukrainę. Wyglądało na to, że papież wpisuje się w narrację Putina i jego rosyjskiej propagandy. Reakcje były ostre, zwłaszcza w Polsce, gdzie zgodne poparcie dla walczących Ukraińców jest jedną z nielicznych spraw ponad politycznymi podziałami. W samej Ukrainie przyjęto wypowiedzi Franciszka znacznie spokojniej, o czym świadczy ciągłe odwoływanie się do jego autorytetu w różnych kwestiach, m.in. tak dramatycznych jak ratowanie bohaterskich obrońców twierdzy Azowstal w Mariupolu. Również włoskie media, jak zwykle bardzo uważne na odgłosy z Watykanu, nie robiły w tym przypadku przesadnej sensacji. Zresztą w Italii nie brakuje ludzi myślących podobnie: trzeba było Putina nie prowokować!

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się