fbpx
fot. z archiwum autorki
Agnieszka Zielonka kwiecień 2020

Szlak bałkański. Bez wyjścia

W bośniackim miasteczku Bihać migrantów potraktowano podobnie jak bezdomne psy. By pozbyć się problemu z centrum, stworzono dla nich miejsce poza zasięgiem wzroku turystów i mieszkańców.

Artykuł z numeru

Duchowe  światy Olgi Tokarczuk

Duchowe  światy Olgi Tokarczuk

Baktasz ma 24 lata i wolałby zginąć w Afganistanie. Gdyby wcześniej wiedział, że będzie całymi dniami przedzierał się przez zaśnieżone góry, ukrywając przed ludzkim wzrokiem, koczował w opuszczonej cementowni, kąpał w lodowatej rzece i głodował, to by się nie zdecydował na tę drogę. Może nawet trochę chciałby, żeby dosięgnęła go jedna z trzech bomb, które wybuchły 100 m od niego, na ulicach Dżalalabadu, rozrywając na strzępy ludzi na chodniku.

Tak mówi, marznąc w opuszczonej cementowni, na przedmieściach prowincjonalnego miasteczka Bihać na granicy bośniacko-chorwackiej. Jest w drodze od prawie dwóch lat. Mówi otwarcie o depresji, którą wszyscy tu mają. O zespole stresu pourazowego. Na ścianie fabryki, w której mieszka, ktoś węglem napisał: „Kiedy znowu rozkwitniesz, wrócę do Ciebie, mój Afganistanie”. Poniżej dopisano „I już nigdy nie będę pił wina”. Baktasz tłumaczy: „Jako muzułmanie nie powinniśmy pić. Ale tu się zdarza. Papierosy, wino. Żeby uciec choć na chwilę od problemów i bólu”.

Historia Baktasza to kropla w morzu. Morzu 8 tys. nielegalnych migrantów, którzy na zimę utknęli w Bośni. 22 tys. osób, które przedarły się przez granicę turecką, albańską, bułgarską i dotarły na Bałkany. 70 mln uchodźców i przymusowo przesiedlonych osób na świecie.

*

2015 r. był rokiem próby dla Unii Europejskiej i jej systemu wartości. To wtedy ponad milion ludzi próbowało znaleźć azyl w krajach UE, uciekając przed wojną, prześladowaniami, biedą. Do Europy przybywali głównie przez basen Morza Śródziemnego, docierając do Grecji i Włoch. Zgodnie z konwencją dublińską pierwszy kraj UE, do którego dostanie się uchodźca, jest zobowiązany rozpatrzeć jego wniosek o azyl. Grecy nie nadążali z lokowaniem przybyszów i rozpatrywaniem wniosków, które złożyło ok. 800 tys. osób. Wyspy zapełniły się ludźmi żyjącymi w nieludzkich warunkach, oczekującymi na azyl nawet dwa lata. By zdjąć z Włoch i Grecji ciężar przyjmowania większości uchodźców na swój teren, UE zaproponowała tymczasowy, bardziej proporcjonalny system relokacji. Największymi oponentami tego pomysłu były Polska i Węgry, które zapowiedziały, że nie przyjmą ani jednego uchodźcy.

Państwa członkowskie UE przestraszyły się wizji napływu milionów osób do swoich krajów. Węgrzy postanowili wybudować mur, który zatrzyma ludzi na granicy. Ukończony w 2017 r., długi na 175 km podwójny płot z drutów kolczastych jest według gabinetu Viktora Orbána (premiera Węgier) symbolem „europejskiej solidarności zademonstrowanej w praktyce”.

Baktasz również dopłynął do Grecji. W 2017 r. Razem z rodziną. W oczekiwaniu na decyzję o azylu był wolontariuszem w greckich obozach, tłumaczył z paszto na angielski. Po kilku miesiącach rodzina otrzymała decyzję. Mama Baktasza i dwoje niepełnoletniego rodzeństwa otrzymali azyl. Jemu i ojcu odmówiono. Spróbował ponownie. Dwa razy przebywał w areszcie, nie wie nawet dlaczego. Dostał drugą odmowę. To wtedy ktoś powiedział mu, że do UE można dostać się przez Bałkany. Nie miał nic do stracenia, wyruszył.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się