fbpx
Michał Pospiszyl lipiec-sierpień 2015

Nie-ludzka wieś Montaillou

Pirenejskie wieśniaczki i wieśniacy byli z jednej strony skamieliną świata, który odszedł wraz z dokonaną w efekcie krucjat z początku XIII w. zagładą kataryzmu, z drugiej – zapowiedzią kolejnej epoki, w której Kościół doświadczy już ostatecznego rozłamu.

Artykuł z numeru

Kiedy nadejdzie przyszłość

Kiedy nadejdzie przyszłość

Emmanuel Le Roy Ladurie razem z niedawno zmarłym Jacques’em Le Goffem należy do trzeciego pokolenia (po Marcu Blochu i Fernandzie Braudelu) jednej z najważniejszych szkół w XX-wiecznej historiografii, jaką tworzyła grupa historyków związana z pismem „Annales”. Pozostając wychowankiem Annales, był jednocześnie odpowiedzialny za dokonującą się od lat 70. rewolucję metodologiczną we współczesnych badaniach nad historią, na skutek której narodziła się historia antropologiczna i mikrohistoria. Punktem wyjścia dla Le Roy Ladurie było więc braudelowskie przekonanie o tym, że historia powinna przestać fiksować się na faktach i wielkich wydarzeniach politycznych (będących zgodnie z głośnym zdaniem wyłącznie „pianą historii”), a w zamian podjąć badania, które skoncentrują się na analizowanych ilościowo i trwających dekady (jeśli nie wieki) procesach ekonomicznych czy społecznych.

Historia ucieleśnienia

Francuski historyk pokazuje, że porzucenie historii opartej na wydarzeniach i próba budowania tej bardziej ucieleśnionej czy prawdziwszej, wcale nie musi polegać na dokonującym się z lotu ptaka syntetyzowaniu zgromadzonych w kolejnych rocznikach czy księgach rachunkowych danych. Może zaś, wychodząc od osobliwości pojedynczej historii, obserwować skupiające się w niej wszystkie tendencje danej epoki.

W tym sensie przedstawiana w Montaillou… porywająca i toczona na przestrzeni trzech dekad historia niewielkiej górskiej osady jest nie tylko literacką opowieścią o konkretnych relacjach miłosnych, tragicznych śmierciach czy ostatecznie przegranej walce z władzą państwa i Kościoła, ale przede wszystkim próbą skonstruowania obrazu, w którym zobaczymy zupełnie inne średniowiecze. Próba jak najgłębszego wniknięcia w materialne życie bohaterów wydarzeń z Montaillou (dokonująca się tu przede wszystkim w oparciu o raporty z procesów inkwizycyjnych) jest więc jednocześnie radykalną krytyką wyalienowanego i topornego obrazu średniowiecza, nieprzewidującego miejsca na konkretne relacje międzyludzkie i ignorującego autonomiczny głos ludzi epoki, dla których zupełnie obca okazuje się niepodzielna hegemonia tak chrześcijańskiego sposobu myślenia, jak i kościelnej władzy: „W średniowieczu wiara w Chrystusa jest zjawiskiem elitarnym, nawet jeśli elita ta jest liczna czy też bardzo liczna w okresach masowej paniki. Nasi górale do owej elity, która zresztą jest bardziej miejska niż wiejska, nie należą i należeć nie będą” (s. 329). W tym sensie nie należy oczywiście postrzegać mieszkańców Montaillou jako grupy reprezentatywnej dla swojej epoki (w znaczeniu statystycznej większości tak radyklanych postaw), stanowią oni natomiast niewątpliwą ekspresję tendencji obecnych także w środowiskach, które z perspektywy historiografii wydarzeniowej byłyby przykładami absolutnego uwewnętrznienia katolicyzmu. Montaillou jako przykład skrajny pozwala w sposób głębszy i dużo bardziej zniuansowany zrozumieć, że także to, co dominujące i standardowe, nie było wolne od konfliktu, oporu czy głębokiej heterodoksji wobec narzucanej przemocą kościelnej ideologii.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się