fbpx
il. Tymoteusz Piotrowski
Olga Szmidt lipiec-sierpień 2017

Przebijanie się przez powierzchnię

Tylko siedem odcinków, a mimo to jedna z najlepszych premier tego sezonu. Wielkie kłamstewka sięgają do znanej konwencji – oto w perfekcyjnych domach ukrywają się mroczne tajemnice. Zbrodnia i doskonale wypolerowana powierzchnia, nieskazitelny wizerunek i przemoc, kobiety i mężczyźni, kobiety i kobiety.

Artykuł z numeru

Kim jestem, kiedy podróżuję?

Kim jestem, kiedy podróżuję?

Wielkie kłamstewka to serial, który imponuje rozmachem mimo tra­dycyjnej konstrukcji historii. Decy­dujące dla wrażenia są niewątpliwie aktorskie kreacje. Celeste (Nicole Kidman), Madeline (Reese Wither­spoon), Jane (Shailene Woodley) oraz Renata (Laura Dern) to matki dosko­nałe. Są majętne, zamężne i niesione – nierzadko krwiożerczym – instynktem macierzyńskim. Tylko Jane wyróżnia się w tym doskonałym towarzystwie. Rozpoczyna nowe życie, zmagając się ze wspomnieniem gwałtu oraz oskarżeniami jej syna – Ziggy’ego (Iain Armitage) – o przemoc wobec koleżanki z klasy. Status materialny, matrymonialny, wiek nie mają więk­szego znaczenia dla nawiązującej się przyjaźni pomiędzy nią, Madeline i Celeste. Troska o siebie i najbliż­szych jest najważniejsza – kobiety mają niesłabnącą potrzebę wymie­rzenia sprawiedliwości.

Serial zbudowany jest z linearnie prowadzonej narracji – sprawnie roz­wijającej intrygę – oraz wypowiedzi dalszoplanowych bohaterów pod­czas przesłuchań. Znajomi głów­nych bohaterek i świadkowie zdarzeń snują domysły na temat potencjalnej zbrodni, ale także – innych osób, ich osobowości, relacji panujących w Monterey. Charakterystyka przez nich proponowana jest równoległa nie tylko formalnie; zdaje się też nie dotykać sedna historii. Doskonały oka­zuje się też zabieg wyciszenia dźwięku podczas zeznań głównych bohaterek – w tak „muzycznym” serialu robi to piorunujące wrażenie. Wszystko to sprawia, że Wielkie kłamstewka są nie do przegapienia. Świetnie wyko­rzystują strukturę miniserialu. Akcja jest dynamiczna, mimo że nie gnamy z bohaterami w poszukiwaniu wrażeń, a narracja jest oszczędna i wywa­żona. Skrajne emocje nie pociągają za sobą skrajnej estetyki ani prostych rozwiązań – do końca utrzymuje się napięcie pomiędzy powierzchnią i głębią. To duża, skoncentrowana porcja wrażeń – nie do osiągnięcia w formatach o kilku sezonach. Ten serial trzeba dawkować.

Istotną rolę w serialu odgrywają także najmłodsi. W przeciwieństwie do innych produkcji, nie są bohaterem zbiorowym ani pion­kami w grze dorosłych.

W Wielkich kłamstewkach dzieci mają rozbudowane osobowości, charakteryzo­wane są na różne sposoby, a ich relacje stają się kołem napędowym dużej części historii. Szczególnie wyeks­ponowaną dwójkę, czyli Chloe (Darby Camp) oraz Ziggy’ego, poznajemy przez muzykę. Ziggy (nazwany na cześć postaci wykreowanej przez Davida Bowiego), podobnie jak Chloe, regu­larnie włącza odpowiadające sytuacji i emocjom utwory, a także próbuje wpłynąć na innych przez piosenki. Brzmi jak fantazja o pozbawionym infantylności dziecięcym guście? W istocie, Chloe słuchająca PJ Harvey jest dziewczynką wyjątkową – nad wyraz dojrzałą i charyzmatyczną. Ziggy to z kolei chłopiec przenikliwy i pełny niepokoju. Tożsamość jego ojca jest jedną z kluczowych zagadek serialu. Dzieci są w serialu ważnymi graczami, na których bezpośrednio wpływają relacje dorosłych. To troska o nie często wpływa na radykalne decyzje kobiet.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się