fbpx
fot. Ahn Young-joon/AP/East News
z Aleksandrą Przegalińską rozmawia Anna Marjankowska, Ewa Drygalska grudzień 2016

Jak filozofować o technologii?

Sztuczna inteligencja potrafi już nie tylko skomponować piosenkę, ale również zdać test Turinga. Celem jest jednak skonstruowanie maszyny, która byłaby w stanie przejąć funkcję organizowania życia. Czy potrafimy to sobie wyobrazić?

Artykuł z numeru

Przepis na głód

Przepis na głód

Ewa Drygalska: W rozprawie doktorskiej Fenomenologia istot wirtualnych, obronionej w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, stawiasz nowe pytania o technologię i doświadczenie związane z jej ekspansją oraz wirtualizacją, czyli kreacją potencjalnych obiektów w przestrzeni cyfrowej, modyfikujących, mimo swego wirtualnego statusu, relację człowiek–maszyna. Jak współczesna filozofia odnosi się do tych zagadnień?

Aleksandra Przegalińska: Na poziomie filozoficznym takie rozumienie wirtualnej rzeczywistości osłabia kartezjański dualizm, a ciało zyskuje dodatkowy, interesujący wymiar. Rzeczywistość wirtualna staje się środkiem do osadzenia materialnego ciała w nowe – wirtualne właśnie, a w związku z tym dokonuje się przedefiniowanie jego granic. Doświadczenie codziennych kontaktów z komputerem podłączonym do nieustannie, wykładniczo rozwijającego się Internetu otwiera nowe ścieżki eksploracji „ja”.

 

E.D.: Czy właśnie na takie zagadnienia ma odpowiadać neurofenomenologia – filozofia oparta na dialogu z technologią?

Neurofenomenologia to intrygujący i ambitny program zaproponowany przez badaczy starających się ożywić pochodzący z początków XX w. paradygmat fenomenologiczny i połączyć go ze współczesnymi zdobyczami neuronauk. Z założenia jako metoda badawcza ma wpisywać się w nurt eksperymentalnej neuronauki kognitywnej. Specyfika neurofenomenologii polega na tym, że nie opiera się ona na postulacie wprowadzania nowych rozwiązań stricte teoretycznych (np. rozszerzających ontologię świata przyrody), lecz na propozycji praktycznego zastosowania nowej metody do badania świadomości. Słychać tu wyraźnie echa postulatów Husserla z Badań logicznych – poszukiwań metody, która opisze, w jaki sposób zjawia się to, co jest. Dlatego też neurofenomenologia uwzględniać musi co najmniej trzy obszary badań: dane pierwszoosobowe, pochodzące z uważnej analizy doświadczenia subiektywnego; modele formalne i narzędzia analityczne, zaczerpnięte z teorii systemów dynamicznych, oraz dane neurofizjologiczne, uzyskane na podstawie pomiarów wielkoskalowych procesów integracyjnych zachodzących w mózgu.

 

E.D.: Czyli filozofia może nie tylko krytycznie przyglądać się technologii, ale również interweniować i działać, jak w przypadku prowadzenia badań teoretyczno-empirycznych na temat świadomości, znanych z podejścia słynnego chilijskiego filozofa i biologa Francisco Vareli?

Na tym polega cały neurofenomenologiczny pomysł. Połączenie trzecioosobowych, laboratoryjnych metod kognitywnych (psychofizjologicznych, np. prostej elektroencefalografii, elektromiografii, analizującej czynności mięśni i nerwów, przewodnictwa skórnego, a także rozmaite inne, jak te z zakresu interakcji człowiek–maszyna) z fenomenologicznym badaniem świadomości w działaniu ma dać taki efekt. Oba elementy są tu absolutnie niezbędne. Należy podkreślić, iż stanowisko Vareli wyraża swoisty „realizm fenomenalny” – przekonanie, że nie możemy wyeliminować kategorii pierwszoosobowego, fenomenalnego doświadczenia – i antyredukcjonizm, zgodnie z którym nie można zredukować świadomości ani do funkcji biologicznych, ani do doświadczenia, chociaż są one niezmiernie ważne. Rozwiązanie trudnego problemu świadomości (a więc czegoś zupełnie innego niż proste przetwarzanie informacji pochodzących ze środowiska), obecnego w naukach od dekad, wymaga w tej perspektywie bardziej odważnych i niekonwencjonalnych kroków. Celem neurofenomenologii ma być wypełnienie szczeliny eksplanacyjnej między perspektywą pierwszo- i trzecioosobową w sposób holistyczny i nieredukcyjny. Zdaniem neurofenomenologów można tego dokonać, jeśli wykaże się, iż relacje między umysłem a ciałem to relacje dynamicznego układu, jakim jest odczuwający i działający organizm. Jeden z obszarów, gdzie ta nowa refleksja okazuje się niezwykle przydatna, to właśnie analiza określonej grupy wytworów sztucznej inteligencji, czyli chatbotów i awatarów, które na potrzeby swojej pracy określiłam mianem istot wirtualnych.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się