fbpx
z Natalią Zubarewicz rozmawia Tomasz Horbowski Wrzesień 2014

Postimperialna depresja

Putin cieszy się poparciem nie tylko etnicznych Rosjan. Jednak teraz sytuacja jest trudna do przewidzenia. Bo jak mamy odbudowywać imperium i stanąć w obronie Rosjan w Kazachstanie? Co stanie się wówczas z Unią Eurazjatycką? Gra, w którą zaczął grać Putin, jest niezwykle niebezpieczna i nie ma w niej łatwych rozwiązań

Artykuł z numeru

Imperialne oblicze Rosjan

Imperialne oblicze Rosjan

Putin cieszy się poparciem nie tylko etnicznych Rosjan. Jednak teraz sytuacja jest trudna do przewidzenia. Bo jak mamy odbudowywać imperium i stanąć w obronie Rosjan w Kazachstanie? Co stanie się wówczas z Unią Eurazjatycką? Gra, w którą zaczął grać Putin, jest niezwykle niebezpieczna i nie ma w niej łatwych rozwiązań

 .

Co ostatnie wydarzenia mówią światu o Rosjanach?*

To, co się dzieje w Rosji, pokazuje, jak bardzo chore jest nasze społeczeństwo. Przez lata nam, intelektualistom, wydawało się, że najważniejsze konsekwencje transformacji mamy już za sobą, że przeżyliśmy traumę lat 90., a teraz będzie już tylko lepiej. Okazuje się jednak, że byliśmy w błędzie. Dwadzieścia lat to za mało, by przetrawić upadek imperium. Obserwujemy więc, jak nasze społeczeństwo wchodzi na powrót w mentalność sowiecką i szczerze wyznaje wartości, które są charakterystyczne dla społeczeństw krajów znajdujących się w stanie konfrontacji.

Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle trudna. Na pewno jest to konsekwencja traumy przejścia z jednego systemu politycznego, społecznego i ekonomicznego do innej, zupełnie nowej rzeczywistości. Jednak kluczową rolę w tym procesie odgrywa władza, która wzmacnia urazy przeszłości. Władimir Putin jest pod tym względem niesamowicie skuteczny. Dla zdobycia poparcia potrafi doskonale aktywizować stare sowieckie fobie.

Jesteśmy społeczeństwem głęboko schorowanym. Ze smutkiem przyznaję, że Rosjanie są imperialistami. Próba kompensacji poczucia straty zaowocowała tym, co dziś obserwujemy w rosyjskiej polityce. To typowy przykład syndromu postimperialnego, z którym musiało się zmierzyć wiele państw na świecie. Nie jesteśmy tu wyjątkiem. W Rosji uciekano jednak od tego tematu przez 20 lat, a nagle został on zaktywizowany dzięki sile propagandy, co daje niezwykle bolesne rezultaty. Rosyjskie społeczeństwo jest dziś w 85% skonsolidowane wokół Władimira Putina i wyznaje wartości, które możemy określić mianem postimperialnych. To one stają się podstawą do budowania etnicznego tzw. Russkogo Mira.

Imperium narodowe?

Oczywiście imperium ze swej natury nie może być etniczne. Ale ten paradoks doskonale pokazuje, jak bardzo bezkrytyczni są mieszkańcy Rosji i z jaką łatwością przyjmują wszystko, co podsuwa im propaganda.

Co ważne, ten imperializm nie jest jednoznaczny z rosyjskim nacjonalizmem. Przecież Putina popiera 85% mieszkańców Rosji. To nie są tylko etniczni Rosjanie, którzy stanowią niecałe 80% społeczeństwa. Aneksja Krymu została w Rosji przyjęta jako element procesu odbudowy imperium i w opinii ogółu to nie jest projekt nacjonalistyczny.

Proszę mi wierzyć, czuję się bardzo sfrustrowana. Zresztą nie tylko ja. Ludzie, którzy potrafią ocenić, jak poważne konsekwencje ma i będzie miała polityka Władimira Putina, są głęboko przygnębieni, patrząc na to, co się dzieje z rosyjskim społeczeństwem. I nie ma mowy o tym, żeby się zjednoczyć i przeciwstawić. Opozycja jest pod bardzo silną presją, a społeczeństwo popiera działania prezydenta.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się