fbpx
27.07.2019 Warszawa, pl. Defilad. Demonstracja Solidarni z Białymstokiem. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Urszula Pieczek luty 2020

Moje dziecko jest

Dzieci, które dokonują coming outu przed swoimi rodzicami, boją się odrzucenia, braku wsparcia, niezrozumienia. Z kolei rodzice najczęściej nie są na taką wiadomość przygotowani, nie wiedzą, jak powinni zareagować, obawiają się o przyszłość dzieci. Coming out to nie tylko ujawnienie czy konfrontacja, ale także rewizja tożsamości rodzicielskiej.

Artykuł z numeru

My, rodzice osób LGBT+

My, rodzice osób LGBT+

Nie ma jednego dobrego przepisu na coming out, choć istnieje jeden najlepszy przepis na przyjęcie tej wiadomości ze strony bliskich – akceptacja. Rodzice, których dzieci dokonały przed nimi coming outu, najczęściej przechodzą długą drogę w kierunku wsparcia, zrozumienia i akceptacji odmienności swoich pociech. Stale towarzyszy im jednak strach. Dziś podsycany przez język nienawiści, pogardę płynącą ze strony niektórych hierarchów kościelnych i polityków oraz rosnące nastroje homofobiczne w społeczeństwie.

L

Radosław, Szczecin, 61 lat

– Nasza córka wyoutowała się przede mną i żoną dwa lata temu, miała wtedy 24 lata. To najmłodsze z trójki naszych dzieci. Dziś wiem, że przez jakiś czas testowała nasze postawy homofobiczne, prowokowała rozmowy, po których mogliśmy się domyślić, że jest jakiś problem. Teraz oczywiście nie użylibyśmy takiego słowa, w tamtym czasie jednak tak to postrzegaliśmy. W bliższym otoczeniu nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, że dziecko nie spełnia heteronormy. Później okazało się, że tych dzieci jest więcej, że homofobia powoduje, iż wszyscy się w jakimś sensie ukrywają.

Córka miała problemy z wchodzeniem w kontakty romantyczne z chłopakami. Próbowała, ale zawsze to było nieudane, ona była niezadowolona. Mnie i żonę niepokoiły jej stany depresyjne. Widać było, że jest z jakiegoś powodu nieszczęśliwa, że coś ją dręczy, nie pozwala żyć radosnym życiem nastolatki. Dwukrotnie wcześniej przeszliśmy przez okres dojrzewania naszych dzieci. Próbowaliśmy na różne sposoby podchodzić ją w rozmowach, wymyślać scenariusze, jak ją ożywić, społecznie rozruszać, by miała więcej znajomych, by „lepiej” funkcjonowała.

Córka zaczęła napomykać, że może ona jest biseksualna, że nie czuje pociągu do chłopaków, że ją denerwują. To były pierwsze sygnały, poza tym wykazywała także duże zainteresowanie tematami feministycznymi, związanymi z osobami z różnych mniejszości, dużą wrażliwość na wszelkie objawy niesprawiedliwości społecznej, wykluczania, poniżania. W tyle głowy pojawiała się myśl o homoseksualności, ale ona nigdy nie była na głos wypowiedziana, nawet nie próbowaliśmy jej podejmować. Kiedy zaczęła podnosić temat biseksualności, więcej z żoną na ten temat rozmawialiśmy, a po jakimś czasie córka powiedziała, że jest homoseksualna.

Z naszej strony reakcja była typowa dla rodziców w takim momencie, czyli wyparcie. Że dziecko nie wie, o czym mówi, ona jeszcze nie rozumie siebie, że to jej przejdzie, minie.

Córka studiowała w Warszawie, nasze kontakty były rzadsze, nie mieliśmy też głębszego wglądu w jej życie studenckie. Uczyła się dobrze, studia szły zgodnie z planem, otaczała się głównie koleżankami. Na ostatnim roku studiów dostała się na wymianę studencką, wyjechała na semestr za ocean i przy którejś z rozmów na Skypie powiedziała z przekonaniem, że jest lesbijką. Okazuje się, że to typowy model zachowania. Kiedy dziecko się usamodzielni, jest daleko od rodziców, wówczas nabiera odwagi, by im o tym powiedzieć. Odległość sprawia, że może się wyłączyć, kiedy już to powie.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się