fbpx
Aleksandra Grzemska czerwiec 2019

I jedna nie przetrwałaby bez drugiej

Ostatnią książką, jaką przeczytała przed śmiercią matka Haliny Rubin, było W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta. Do tego symbolicznego momentu zdaje się nawiązywać w swojej wspomnieniowej narracji autorka-córka, która po wielu latach rozmyślań, lektur, rozmów postanowiła odzyskać ów stracony czas i pamięć o przeszłości rodziny, ale przede wszystkim wybrać się w „skomplikowaną, ryzykowną podróż” przez życie swojej matki Oli. Nie wybrała się w nią jednak sama – towarzyszyła jej i wspierała ją własna córka, dzięki czemu ta podróż w czasie zbliżyła trzy pokolenia kobiet.

Artykuł z numeru

Historia jutra

Historia jutra

Historia życia rodziców, a zwłaszcza matki, była od zawsze ważna dla autorki, lecz impuls do spisania ich losów w formie opowieści (auto)biograficznej przyszedł z zewnątrz. Z jednej strony od jej własnej córki, która zainteresowała się nietkniętymi od śmierci babci i dziadka pudłami z ich dokumentami, zdjęciami, listami. Z drugiej zaś strony od jedynej kuzynki, która przeżyła wojnę w Polsce i po latach spisała wspomnienia o losach jej bliskich oraz życiu w getcie w Białymstoku. Świadomość, że jest się jedyną spadkobierczynią pamięci o ludziach, których już nie ma, oraz dysponentką pamiątek po nich, które zyskują status historycznych świadectw, okazała się na tyle determinująca, że Halina Rubin postanowiła podjąć się zadania utrwalenia życia rodziców, a szczególnie wyjątkowej relacji z matką. Wymagało to nie tylko dokładnego przejrzenia notatek, papierów, fotografii, chronologicznego uporządkowania zapamiętanych faktów i materiałów, ale także wypełnienia luk powstałych przez upływający czas. Przede wszystkim jednak autorka musiała zmierzyć się z bólem i lękiem przed silnymi emocjami związanymi z wojennymi traumami.

Czas odnaleziony autorka podzieliła na dwie części. Pierwszą z nich rozpoczyna od osobistych wyznań na temat doświadczeń Marca ’68, kiedy jako ofiara antysemickiej nagonki została zmuszona do opuszczenia kraju i wyemigrowania do Australii (jej rodzice i brat wyjechali do Izraela). Autobiograficzny wątek narracji o żydowskiej tożsamości autorka rozbudowuje do opowieści o przodkach z obu linii familii. Rekonstruuje etapy dorastania rodziców w tradycyjnych żydowskich domach, opowiada ze szczegółami o ucieczce swojego 16-letniego ojca do Palestyny w celu budowania żydowskiej ojczyzny, a także o żydowskim Zakroczymiu, gdzie jej matka wraz z rodzicami i siostrami spędzała wakacje. Pisze również o ich miłości i związku, pracy matki jako położnej i pielęgniarki oraz o politycznym zaangażowaniu rodziców, które do dziś ogarnia trwogą córkę próbującą zrozumieć ich ideowe wybory. Niezwykle ważnym uzupełnieniem peregrynacji w przeszłość są relacje z podróży autorki do Polski, Rosji i na Białoruś w celu odnalezienia brakujących lub niepełnych elementów biograficznej mozaiki, potwierdzenia zapamiętanych dawno faktów, odwiedzenia zmienionych przez historię miejsc. Towarzyszące tym wyprawom wyobrażenia, często nieprzystające do rzeczywistości, uczucia nadziei przekształcające się ostatecznie w rozczarowanie, smutek i żal autorka opisuje, ujawniając nie tylko procesy głębokiej autoanalizy, ale także literacki talent.

Powrót do korzeni i przywołanie sylwetek przodków żyjących w Polsce od kilku pokoleń dodatkowo uwypukla wątek przymusowej emigracji rodziny autorki (przedwojennej, powojennej i marcowej), od którego rozpoczyna ona opowieść, a także unaocznia – co charakterystyczne dla tego typu narracji – skalę dramatu, który spowodowały wojna i Holokaust. Dzięki temu, że autorce udało się zebrać kolekcję starych rodzinnych zdjęć, a następnie opisać losy przodków, przestali oni być „niematerialnymi zjawami z odległej przeszłości”, zamordowanymi w Treblince lub na Majdanku, a „nabrali cech ludzi żywych”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się