fbpx
Jarosław Fazan wrzesień 2019

Dziennik uchodźcy

W książce „Poniewczasie” Wit Szostak stwierdza: literatura jest nam potrzebna, a nawet niezbędna, bowiem bez niej wymykamy się sami sobie, a uchwycenie całości naszego życia jest niemożliwe.

Artykuł z numeru

Migawki z frontu

Migawki z frontu

Do ważnych właściwości naszych czasów należą powszechna niechęć do ujmowania życia w całość i uporczywa niekonieczność panowania nad własnym życiem. Może się zatem okazać, że niezbędność literatury dotyczy nielicznych, na dodatek tych, co nie nadążają za dzisiejszym światem. Pisarz jednak wychodzi naprzeciw również tym, którzy radzą sobie „poza sobą” i nie oczekują scalenia własnego życia. Wit Szostak w najnowszej książce zajmuje się tożsamością i kondycją uchodźcy, rozważa je jako los. Być może będzie to główny motyw krytycznych komentarzy Poniewczasie. Natychmiast dodać trzeba, że – jak się wydaje – autor nie porzucił posady nauczyciela filozofii i kondycji wyrafinowanego fabulatora. Nowy utwór Szostaka nie jest ani reportażem z obozu uchodźców, ani tym bardziej relacją ze szlaku ich dramatycznej ucieczki. Mamy w nim bowiem do czynienia z bardzo znamiennym zabiegiem – wyjścia naprzeciw uchodźcom poprzez odkrycie uchodźczej tożsamości każdego z nas.

Uchodźca jest bohaterem naszych czasów również dlatego, że stabilna rzekomo, a w każdym razie osiadła, egzystencja europejskiego mieszczanina 2. dekady XXI w. stanowi odmianę uchodźstwa, wydziedziczenia, wygnania. Literatura odgrywa w tym kontekście szczególną rolę: z jednej strony jej uprawianie skazuje na życie uchodźcy – z własnego życia, z drugiej zaś – umożliwia takie jego praktykowanie, które daje szansę przetrwania. Potrzeba literatury wynika z nieciągłości życia, z luk, niedomówień, białych plam, które domagają się uzupełnień. Może to uczynić jedynie fikcja, ma ona jednak tę właściwość, że może bezpowrotnie usuwać poza realne życie, doprowadzić do rozminięcia się z samym sobą. W dotychczasowych książkach Szostaka powtarza się motyw zakłóconej tożsamości głównych bohaterów. Nie tylko nie wiedzą lub nie godzą się na to, kim są, i nie umieją trzymać się podjętych wyborów życiowych, ale są rozdwojeni lub podwójni. Chochoły, Dumanowski, Fuga i Wróżenie z wnętrzności pokazują bohaterów, których jednolitość naruszają dziwne relacje z braćmi (co do których nie mamy pewności, czy aby na pewno istnieją) lub uwarunkowane zmitologizowaną historią zaburzenia jednostkowej tożsamości. Dumanowski, żyjąc 123 lata, mniej więcej w połowie tego czasu, został – być może – zastąpiony przez młodszego sobowtóra, a pogrążony w psychozie (tytułowa fuga) bohater trzeciego tomu Trylogii krakowskiej jest sui generis groteskową kondensacją wielkościowych urojeń człowieka owładniętego pragnieniem bycia królem. Fikcja staje się terapią o niebezpiecznych skutkach ubocznych. Uzupełnia i ubarwia życie, zarazem rujnując jego podstawy. To jeden z zasadniczych tematów Wróżenia z wnętrzności. Bohaterowie fikcyjnego wątku nowej książki trafiają do dziwnej samotni Poświatowa, a nie jest to jedyny czynnik scalający te dwa utwory.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się