fbpx
Aleksander Gomola czerwiec 2013

Niejednoznaczna Biblia. O tłumaczeniu terminów polisemicznych

Zwrot „przymuszaj do wejścia” z przypowieści o uczcie, wierniej należałoby przetłumaczyć jako „nakłaniaj”. Tymczasem nieznający greki Augustyn dosłownie traktuje pojawiające się w łacińskim tłumaczeniu greckiego oryginału „compelle” i na jego podstawie uzasadnia stosowanie przymusu w nawracaniu heretyków.

Artykuł z numeru

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

„Ponieważ wszystkie wyrazy są w jakimś stopniu polisemiczne, jednoznaczność czy wieloznaczność naszych wypowiedzi nie jest sprawą wyrazów, ale kontekstów” . Powyższe twierdzenie Paula Ricoeura wydaje się niejednokrotnie ignorowane podczas analizy tłumaczeń tekstów biblijnych. Ponieważ Biblia była i jest dla wielu tekstem świętym, który uformował zachodnią cywilizację, łatwo o błąd polegający na przypisywaniu jej poszczególnym fragmentom jednego i niezmiennego znaczenia obecnego w oryginale i przekazanego w tłumaczeniu. Pomijając rozkwitające w pierwszych wiekach chrześcijaństwa akcentujące różnorodność interpretacyjną szkoły egzegetyczne antiocheńską i aleksandryjską, można dojść do wniosku, że wielu odbiorców Biblii przyjmowało i przyjmuje milcząco założenie, że jej tekst – jak wyraził to jeden z czołowych dwudziestowiecznych biblistów Luis Alonso Schökel – to zamknięte terytorium, w którym autor wyznacza granice sensów, określając jedno możliwe znaczenie danego słowa i wykluczając wszystkie inne. Jednak Schökel zauważa równocześnie, że ta uproszczona wizja jest nie do utrzymania właśnie z powodu kontekstu (tło kulturowe czytelnika, jego nastawienie do tekstu, płeć, itp.), i polisemii (czyli możliwości przypisania wielu znaczeń do jednego wyrazu).

Polisemiczność oryginału najczęściej znika w przekładzie, a w jej miejsce pojawia się jednoznaczność. Wynika ona z konieczności wyboru jednego tylko znaczenia spośród różnych znaczeń polisemicznego terminu w tekście źródłowym. Jest to zjawisko nieuniknione i niezawinione przez tłumacza, wynikające z samej natury różnic między językami. Zdradza ono jednak jego intencje interpretacyjne i uwarunkowane jest kontekstem. Polisemia oryginału zredukowana do jednoznaczności w przekładzie sprawia, że tłumaczenie staje się czynnością performatywną, promowaniem danego znaczenia jako jedynego możliwego w danym kontekście odczytania tekstu, czego czytelnik najczęściej nie jest świadom i nad czym nie ma władzy.

Przedstawione powyżej zjawisko dostrzec można także we współczesnych tłumaczeniach Biblii, czego ilustracją są rozwiązania przyjmowane przez tłumaczy w wybranych polskich i angielskich przekładach. Rozwiązania te potwierdzają także prawdziwość przytoczonych wyżej słów Ricoeura dotyczących kontekstu, gdyż ujawniają przedzałożenia przyjmowane przez tłumaczy oraz tło ideologiczne, z którymi pozostaje w zgodzie dany przekład.

Kontekst i polisemia w dawnych przekładach Biblii

Jednym z najbardziej znanych przykładów znaczących konsekwencji wyboru określonego ekwiwalentu wyrażenia polisemicznego w tłumaczeniu Biblii może być „compelle intrare” („przymuszaj do wejścia”) z przypowieści o uczcie (Łk 14, 23), pojawiające się w łacińskim przekładzie Nowego Testamentu, którym posługiwał się nieznający greki Augustyn. Łacińskie „compelle” jest w tym wypadku ekwiwalentem greckiego ἀναγκάζω, którego wierniejszym tłumaczeniem byłoby, jak zwracają uwagę bibliści, „nakłaniaj”. Tymczasem Augustyn dosłownie traktuje pojawiające się w łacińskim tłumaczeniu greckiego oryginału „compelle” i na jego podstawie uzasadnia stosowanie przymusu w nawracaniu heretyków. Autorytet Augustyna sprawił, że jego argument za przemocą opierający się na redukcji terminu polisemicznego będzie powtarzany przez wieki i wykorzystywany przez średniowieczną inkwizycję i misjonarzy w Nowym Świecie do tego, by siłą przymuszać do przyłączenia się lub powrotu do Kościoła katolickiego .

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się