fbpx
Aleksander Gomola wrzesień 2012

Od św. Hieronima do feministek – tłumacz jako vox Dei

Od samego początku chrześcijaństwu towarzyszy „pomieszanie języków”. Mimo że Jezus posługiwał się językiem aramejskim i w nim nauczał, Jego uczniowie głosili naukę o Nim, posługując się greką. Problem przekładu i związanego z nim transferu kulturowego towarzyszył zatem tej religii jeszcze przed powstaniem tekstów, które dziś uznajemy za święte.

Artykuł z numeru

Jak przekłady zmieniają Biblię?

Jak przekłady zmieniają Biblię?

Obecność Biblii w kulturze Zachodu od bez mała dwóch tysiącleci sprawia, że często nie dostrzegamy wyjątkowości jej przekładu. Tylko bowiem w chrześcijaństwie, jednej z trzech wielkich religii Księgi obok islamu i judaizmu, przyjmuje się jako zasadę tłumaczalność tekstu świętego, przy czym przez termin ten rozumieć należy zarówno możliwość, jak i konieczność jego przekładu. Chrześcijaństwo, podobnie jak islam, postrzega siebie jako religię uniwersalną, misjonarską w charakterze. Jednak święty tekst islamu, jakim jest Koran, traktowany jest jako nietłumaczalny ; przekłady Koranu są możliwe, lecz nie mają wówczas statusu symbolu świętego, nie są stosowane w liturgii ani nie są podstawą rozstrzygnięć doktrynalnych. Podobnie rzecz się ma ze statusem Biblii hebrajskiej, która w judaizmie jest traktowana jako tekst święty jedynie w swej oryginalnej postaci. Przyjęcie przez islam i judaizm statusu tekstu świętego tylko dla oryginałów sprawia, że w dużej mierze znika problem przekładu Koranu i Biblii hebrajskiej na inne języki; przekłady takie oczywiście istnieją, ale nie są traktowane jako wiążące w sposób doktrynalny ani liturgiczny.

W chrześcijaństwie rzecz przedstawia się zupełnie inaczej, ponieważ od samego początku tej religii mamy w niej do czynienia z „pomieszaniem języków”. Jezus z Nazaretu był posługującym się językiem aramejskim Żydem z Galilei, lecz zapisał się w historii przede wszystkim pod greckim przydomkiem jako Christós („Namaszczony”, „Pomazaniec”, „Mesjasz”). Mimo że nauczał wyłącznie swoich ziomków, posługujących się tak jak i on aramejskim i wychowanych w kulturze semickiej, jego uczniowie głosili naukę o Nim, posługując się greką. A zatem od samego początku chrześcijaństwa towarzyszy tej religii problem przekładu i związanego z nim transferu kulturowego, koniecznego ze względu na wyraźną odrębność judaizmu w świecie hellenistycznym. Ze zjawiskiem tym mamy do czynienia już przed spisaniem tekstów, które potem zyskają status świętych, a jego ślady pozostały w tradycjach ustnych będących podstawą różnych Ewangelii. I tak np. w słynnej biblijnej scenie opisującej uzdrowienie paralityka spuszczonego przez dach wprost pod nogi Jezusa znajdującego się wewnątrz domu, w wersji Marka mowa o typowym dla palestyńskiej wsi dachu z prasowanej gliny i gałęzi, w którym zrobiono dziurę (Mk 2, 4), natomiast w Ewangelii Łukasza (5, 19) czytamy o dachu z dachówek, jaki znali Grecy, chociaż takich dachów nie znano w Palestynie. Innym śladem nieprzystawalności kulturowej towarzyszącej propagowaniu nowej wiary mogą być terminy aramejskie, jakie pozostały w tekstach ewangelii, takie jak mamona (Mt 6, 24), raka (Mt 5, 22), Beelzebul (Mt 10, 25), hosanna (Mt 21, 9) czy korban (Mt 27, 6). Obecność takich elementów w pismach, które później weszły w skład kanonu Nowego Testamentu, wskazuje, że ich autorzy i redaktorzy nie działali w przekonaniu, że tworzony przez nich tekst ma charakter święty i niezmienny. Co więcej, właśnie temu, że chrześcijaństwo, z początku judaistyczna sekta, zaczęło być konceptualizowane i rozpowszechniane w kategoriach pojęciowych hellenizmu, zawdzięcza ono swój sukces. Można zatem powiedzieć, że na samym początku dochodziło do tłumaczenia myśli semickiej na myśl grecką nie na poziomie tekstu, lecz na poziomie mentalności Pawła i innych zhellenizowanych Żydów, którzy przekształcili zbiór nauk będący jedynie wariantem judaizmu w religię o aspiracjach uniwersalnych. Paweł i jego następcy korzystali przy tym obficie nie tylko z greckich terminów, za pomocą których starali się oddać semickie pojęcia, ale i z greckich zasad retoryki czy gatunków tekstów . Czynili to z ogromną swobodą i nie krępowały ich problemy odmienności kulturowej. Kiedy jednak umierają ostatni świadkowie słów i czynów Jezusa, a potem ich uczniowie, kiedy umiera tradycja ustna, pozostaje wyłącznie tekst. Z czasem pojawia się kanon, czyli korpus tekstów, którym w coraz większym stopniu nadawana będzie ranga świętości. Ten nowy status tekstów sprawia, że ich tłumacz znajdzie się w zupełnie nowej sytuacji i odtąd przekładać będzie obligatoryjne w treści słowa samego Boga.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się