fbpx
Paulina Korpal-Jakubec, Paweł Taranczewski wrzesień 2009

Poza autonomię

Rozprawa Karola Bergera, opublikowana po raz pierwszy w języku angielskim osiem lat temu, budzić może dwie reakcje. Pierwszą z nich jest poczucie szacunku dla znawstwa, z jakim autor podchodzi do podejmowanego przez siebie problemu, a także respektu dla pracy wykonywanej wespół z czytelnikiem, któremu cierpliwie, krok po kroku, tłumaczy główne założenia swej książki. Polskiemu odbiorcy towarzyszyć będzie zapewne poczucie solidarności z przekonaniem autora ilustrowanym wierszem Zbigniewa Herberta, którego tytuł stał się tytułem całej książki. Przekonaniem, że można odwrócić się plecami do ustroju zdominowanego przez szpetotę, że akt moralnego wstrętu mieć może podłoże estetyczne.

Artykuł z numeru

Po 1 września. Groza codzienności

Autorowi należą się też słowa wdzięczności za atrakcyjny, klarowny styl wypowiedzi, co we współczesnych publikacjach o sztuce nie zdarza się wcale często. I za to, co znalazło się niejako między wierszami tej książki, a co jest subtelnym rozliczeniem z własnych przemyśleń, wątpliwości i źródeł inspiracji. Karol Berger mówi bowiem o sztuce jako o czymś bliskim, osobiście znaczącym, co odgrywało i odgrywa dla niego rolę nieporównywalną z niczym innym, czego obecność (lub nieobecność) współkształtowała dokonywane przez niego życiowe wybory. Potęga smaku narodziła się z tych głęboko intymnych powodów, ale też z dokładnej znajomości dziejów estetyki, ze stowarzyszenia wiedzy teoretycznej i doświadczenia głębokiego, dialogicznego spotkania ze sztuką.

Narzucające się od razu uznanie, a nawet podziw dla autora Potęgi smaku nie usuwają wątpliwości i prowokują do dyskusji.

Główna intencja Karola Bergera jest następująca – znaleźć taki punkt wyjścia, który nie wikłałby go – przynajmniej nie od razu – w niekończące się spory o status dzieła sztuki: o to, czy możemy nim nazwać płótno pokryte barwnymi plamami układającymi się w wygląd fasady katedry w Rouen, ale i górę usypaną z pudełeczek opatrzonych napisem „nic w środku” oraz wyświetlany laserem na galeryjnej ścianie opis instalacji lub, sięgając do przykładów z dziedziny muzyki, opery Richarda Wagnera, niemimetyczne kompozycje Arnolda Schönberga czy też zbiór rozmaitych dźwięków wydobywanych przez przypadkowe osoby z przypadkowych przedmiotów. Chciałby więc Berger ominąć „pytania esencjalne”. To, co autorowi wydaje się znacznie „ciekawsze” i co czyni tematem swej książki, to pytanie o cele sztuki – o funkcje, jakie sztuka pełni, a nawet jakie pełnić powinna, by mieć znaczenie dla współczesnego człowieka. Zadaniu odkrycia nadrzędnego telos sztuki podporządkowany zostaje cały wywód, a ponieważ pytanie o telos, cel, wiąże się z pytaniem o sens, wolno powiedzieć, że książka Bergera poszukuje sensu sztuki. Rozpoczyna więc autor od rozważań nad naturą poszczególnych dzieł sztuki, bada ich zastosowania, porównuje ich oddziaływanie z rolą pełnioną przez filozofię, naukę, świadomość historyczną, wreszcie opisuje wielorakie związki, jakie powstawały pomiędzy sztuką a tzw. kwestią narodową, polityką oraz religią. Przyjrzawszy się kwestii przyjemności czerpanej z kontaktu z dziełami sztuki, autor przechodzi do przedstawienia dziejów muzyki europejskiej, za pomocą których chce potwierdzić swoją tezę: że sztuka winna dostarczać czegoś więcej niż czysto estetycznych uniesień i że rzeczywiście istniały takie dzieła, które sięgały do tego, co poza- i ponadestetyczne. Tutaj też precyzuje Karol Berger: „moja teoria sztuki ma być w zamyśle specyficznie heglowskim połączeniem filozofii i historii, esencjalizmu i historycyzmu” (s. 226). Na końcu bada środki, jakimi dysponuje sztuka, by móc zrealizować swoje dążenia; wreszcie przedstawia problem interpretacji, która –  umieszczając dzieła we właściwych im kontekstach – uruchamia złożony proces rozumienia ich sensu. A jaki to sens? Na czym polega niezbędność obecności dzieł sztuki w ludzkim życiu? Pisze autor: 

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się