fbpx
Bartosz Korzeniewski listopad 2007

Co możemy wyczytać z pamięci zbiorowej?

W  toku budzących wiele emocji sporów o pamięć, z jakimi mamy w Polsce do czynienia od debaty o wydarzeniach w Jedwabnem, książka Barbary Szackiej Czas przeszły, pamięć, mit, wydana w ramach serii „Współczesne społeczeństwo polskie wobec przeszłości”, przynosi bardzo cenne uporządkowanie pojęć i wskazanie na najważniejsze przemiany, jakim w ostatnich dziesięcioleciach ulegała polska pamięć zbiorowa. Jest to o tyle ważne, że czyni się obecnie starania o ożywianie świadomości historycznej i patriotycznej Polaków.

Artykuł z numeru

Homoseksualista mój bliźni

Działania te, w dużej mierze instytucjonalne, ze strony takich instytucji, jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowe Centrum Kultury, wzbudzają o wiele mniejsze kontrowersje aniżeli poprzedzające je promowanie haseł o konieczności prowadzenia aktywnej polityki historycznej. Jednak jakiekolwiek by one budziły opinie, ważne jest, aby konfrontować je z wynikami badań naukowych dotyczącymi polskiej pamięci, które mają w Polsce długą tradycję. Wspomniana książka Szackiej przynosi podsumowanie badań nad świadomością historyczną, jakie autorka prowadziła od lat 60. Już ten fakt powoduje, że stanowią one unikatowy na skalę światową materiał naukowy pozwalający na spojrzenie na bieżące polskie spory z szerszej perspektywy. Nie ma w tym zdaniu przesady, bowiem faktycznie, o czym dziś bardzo często się zapomina, badania empirycznej upowszechnionej świadomości historycznej prowadzone przez zespół pod kierunkiem Szackiej, były pierwszymi tego typu badaniami na świecie. Z reguły bowiem prowadzi się badania nad świadomością historyczną obejmujące treści upowszechniane, a więc niejako komunikaty, jakie rozmaite instytucje nadają w kierunku społeczeństwa, pomija się natomiast znacznie bardziej czasochłonne i kosztowne badania nad rezultatami, jakie one powodują, czyli nad tym, jak faktycznie funkcjonuje i co zawiera pamięć zbiorowa danego społeczeństwa. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły, chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii obecnych w książce Szackiej, a pozwalających w pogłębiony sposób spojrzeć na bieżące spory o przeszłość.

Po pierwsze, należy podkreślić, że tego typu spory, z jakimi mamy do czynienia w Polsce od kilku lat (mam tu na myśli przede wszystkim debaty o wydarzeniach w Jedwabnem, o zbrodniach na Wołyniu oraz dyskusje o polityce historycznej), są w społeczeństwach demokratycznych rzeczą normalną i pożyteczną. Jak pisze autorka „w każdym społeczeństwie toczy się i toczyć musi, aczkolwiek z różną intensywnością i różnym stopniem jawności i wyrazistości, spór o kształt pamięci przeszłości” (s. 57). Wynika to z faktu, iż pamięć ta odgrywa dwie podstawowe dla życia społecznego funkcje: tożsamościową (integracyjną) oraz legitymizacyjną. Przeszłość więc nie tylko stanowi zwornik tożsamości społeczeństwa, dostarczając wzorów osobowych i wartości, a także definiując granice wspólnoty, ale również legitymizuje istniejący system społeczny: nie tylko podtrzymując władzę polityczną, ale i społeczny porządek. W tym sensie ujawniające się w Polsce dyskusje o przeszłości i towarzyszące im emocje, wpisując się zasadniczo w jeden podstawowy spór o dziedzictwo narodowe, świadczą o głębokich ruchach tektonicznych, jakie zachodzić muszą od czasu transformacji ustrojowej w tożsamości zbiorowej Polaków.

Omawiana książka pokazuje (i jest to druga rzecz, którą chciałbym tu uwypuklić), że zmiany w postrzeganiu przeszłości (a o tym wszakże świadczyć się zdają intensywne spory o pamięć) niejednokrotnie zarazem poprzedzają zmiany polityczne i społeczne, jak i następują w ich konsekwencji, z kilkuletnim opóźnieniem. Przykładem na to, że je poprzedzają, są wyniki badań ankietowych Szackiej z lat 80. pokazujące, iż w stosunku do badań wcześniejszych o 20 lat i następujących po nich znacznie wzmocniła się tendencja do postrzegania wspólnoty narodowej jako wspólnoty politycznej. Jednocześnie zauważyć się dało wysuwanie się na plan pierwszy wzoru tradycji legitymizującej alternatywne, w stosunku do istniejącego, państwo. Jego postacią centralną stał się Józef Piłsudski, a centralnym wydarzeniem – odzyskanie niepodległości w 1918 roku. W rezultacie wyłonił się w świadomości społecznej wzór państwa niekomunistycznego, w czasie kiedy władze komunistyczne na siłę próbowały narzucić społeczeństwu swoją dominację. W sferze świadomości społecznej oraz w sferze symbolicznej, jak dowodzą badania empiryczne Szackiej, rezultat konfrontacji władzy ze społeczeństwem był już wówczas przesądzony. Dowodzi to, że zmiany pamięci zbiorowej, jako oznaki przemian świadomości społecznej o szerszym charakterze, „poprzedziły instytucjonalne przemiany polityczne i były zaszyfrowaną ich zapowiedzią” (s. 210). Co warto podkreślić, wnioski Szackiej zbieżne są tu z ustaleniami innego badacza polskiej pamięci zbiorowej, Andrzeja Szocińskiego, który dowodzi w swych pracach, iż zasadnicze zmiany w sferze kulturowej (przykładowo zmiana w postrzeganiu roli inteligencji i kanonu kulturowego) Polaków dają się zaobserwować już w latach 80. i nie można ich traktować wyłącznie jako pochodnych zmian politycznych i społecznych po 1989 roku. Ta konstatacja, wynikająca z uważnego śledzenia zmian zachodzących w podejściu Polaków do przeszłości przez obu wymienionych badaczy, nie znalazła, moim zdaniem, należytego rezonansu w polskiej humanistyce. A jej konsekwencje dla sposobu postrzegania transformacji ustrojowej w Polsce są, wedle mnie, bardzo daleko idące. Wzajemne bowiem relacje między sferą kulturową i społeczno-polityczną w świetle wspomnianych ustaleń wyglądać by mogły zupełnie inaczej niż się zazwyczaj utarło to widzieć.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się