fbpx
fot. Marco Borrelli / Salzburger Festpiele
Tomasz Cyz styczeń 2019

Opera, moja miłość

Co to jest opera? Budynek, w którym (prawie) co wieczór siedząca w wygodnych fotelach publiczność ogląda przedstawienia operowe, najczęściej z muzyką z przeszłości?

Artykuł z numeru

Stoicyzm na nowo odkrywany

Stoicyzm na nowo odkrywany

Gatunek muzyczny (bądź muzyczno-teatralny), powołany do życia przez Cameratę florencką na przełomie XVI i XVII w., mający być wówczas twórczym nawiązaniem do teatru starogreckiego? Sceniczne dzieło (słowo „opera” po włosku znaczy właśnie „dzieło”) muzyczne, wokalno-instrumentalne, gdzie muzyka współdziała z akcją dramatyczną (libretto), którego istotą jest synteza sztuk, czyli połączenie słowa, muzyki, sztuk wizualnych, ruchu, gestu, śpiewu oraz gry aktorskiej? Historia gigantów – od kompozytorów, przez śpiewaczki i śpiewaków, po dyrygentów – którzy swoimi dokonaniami zmieniali bieg dziejów gatunku? Wszystko razem i wszystkiego po trochu; zależy, o czym chcemy opowiadać.

Nie, to nie będzie przegląd budynków operowych świata, choć, swoją drogą, każdy z największych z nich (od La Scali w Mediolanie, La Fenice w Wenecji, La Monnaie w Brukseli, Opéra de Paris Palais Garnier, Covent Garden w Londynie, Staatsoper unter den Linden w Berlinie, przez Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Sydney Opera i The Giant Egg w Pekinie, po Teatr Wielki Operę Narodową w Warszawie) ma własną intrygującą historię i mroczne tajemnice. To nie będzie też szkic historyczny (i chronologiczny) o najważniejszych dziełach od XVII do XX (XXI) w., choć kilka, kilkanaście tytułów w dalszej części tekstu niewątpliwie się pojawi. To może – najbardziej – będzie próba opisu fenomenu współczesnego teatru operowego: z reżyserami zbliżającymi historyczną muzykę do pulsu współczesności poprzez przesunięcie akcentów w libretcie, w historii, w scenicznych gestach (scenografia, kostiumy, projekcje). Może mniej będzie tutaj mowy o śpiewaczkach i śpiewakach, także o dyrygentach, choć kilkoro z nich na pewno się pojawi, albo o współczesnych kompozytorach, walczących o swoje miejsce w historii, zmuszonych do rywalizacji z Monteverdim, Vivaldim, Händlem, Mozartem, Verdim, Czajkowskim, Wagnerem, Puccinim, Straussem, Janácˇkiem, Szymanowskim. No to zaczynajmy.

 

*

Początki współczesnego teatru operowego sięgają II poł. XX w.; jedną z dat jest premiera Zemsty nietoperza Johanna Straussa w Berlinie w reżyserii Austriaka Waltera Felsensteina – czyli 1947 r. Dwa lata później w Covent Garden Salome Richarda Straussa, w dekoracjach Salvadora Dalego, reżyseruje Peter Brook, szokując londyńską publiczność (Salome jest bliska Carrollowskiej Alicji); on też, inscenizując w 1953 r. w nowojorskiej Met Fausta, przenosi akcję opery Gounoda ze średniowiecza w XIX w., dokonując kolejnej rewolucji. Rodzi się Regietheater. W operze triumfy (i skandale) są udziałem kolejnych generacji reżyserów, takich jak: Götz Friedrich, John Dew, Harry Kupfer, Andreas Homoki, Jean-Pierre Ponnelle, David Pountney, Graham Vick, Keith Warner, David Alden, Patrice Chéreau, Peter Stein, Peter Mussbach, Robert Wilson, Jonathan Miller, Romeo Castellucci, Luk Perceval, Deborah Warner, Katie Mitchell, Konstantin Bogomołow, Barrie Kosky.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się