fbpx
Monika Świerkosz lipiec-sierpień 2015

Rytmy ciała, rytmy poezji

„Na początku był rytm” – ta efektowna fraza niemieckiego kompozytora Bülowa, mówiąca o przeddyskursywnym charakterze rytmu, nie jest dla Adama Dziadka tylko chwytem retorycznym, ale podstawą całego projektu „krytyki somatycznej”.

Artykuł z numeru

Kiedy nadejdzie przyszłość

Kiedy nadejdzie przyszłość

Książka Adama Dziadka Projekt krytyki somatycznej wyrasta z niezwykle trafnego rozpoznania jednego z najbardziej znanych socjologów ciała Bryana S. Turnera : „żyjemy w »społeczeństwie somatycznym« (somatic society), w którym wszystkie zagadnienia polityczne, moralne i personalne są problematyzowane w ciele i przez ciało wyrażane” (s. 12). Polskie dyskusje o antykoncepcji czy in vitro, o izolacji szczególnie groźnych przestępców i klauzuli sumienia lekarzy, o przemocy domowej i zdrowiu publicznym, a nawet podatkach – to w gruncie rzeczy niekończące się debaty na temat granicy między zbiorowym ciałem społecznym a ciałem indywidualnym, jednostkowym. Co więcej – jak słusznie przypomina Dziadek – przyglądając się historii ciała od początków XX w. do dziś, dostrzeżemy, jak wielkim przemianom poddawana była (i nadal jest) cielesność zarówno w wymiarze kulturowym, jak i biologicznym. Zmienia się przecież nie tylko sposób myślenia i mówienia o ciele jako kulturowym obrazie człowieka, ale również medyczna wiedza na temat funkcjonowania organizmu ludzkiego.

Zajmując się badaniem cielesności, za każdym razem konfrontowani jesteśmy z jakąś głęboko w nas zakorzenioną humanistyczną wizją człowieka uniwersalnego, ideą, która już dawno przestała mówić, czym jest doświadczenie ciała, czym jest nasze cielesne bycie w świecie. I choć, jak zauważył Dziadek, Terry Eagleton ironicznie stwierdził, że „we współczesnych badaniach pojawi się wkrótce więcej ciał niż na polach Waterloo” (s. 19), trudno się dziwić, że filozofowie i teoretycy kultury ponowoczesnej zwracają baczną uwagę na ciało. Dziadek mówi o dwóch ważnych zwrotach somatycznych w XX w. – pierwszym inspirowanym pracami Michela Foucaulta i fenomenologa Maurice’a Merlau-Ponty’ego, eksponującym ciało społeczne i ciało przeżywane, oraz drugim – semazjologicznym, w którym istotny okazuje się związek między ruchem ciała a znakiem i znaczeniem, między greckim sôma i sema. „I move, therefore I am” – parafrazuje Karezjańską formułę Brenda Farnell, autorka wydanej w 2012 r. pracy Dynamic Embodiment for Social Theory. To za tą myślą podąża, tworząc (oczywiście nie pierwszą już, ale na swój sposób osobną) propozycję literaturoznawcy, który w tekstach poetyckich – Aleksandra Wata, Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, Edwarda Pasewicza, Joanny Pollakówny czy małżeństwa Themersonów – poszukuje śladów ciała w ruchu. Nie są to jednak (jak w większości tego typu prac) tropy tematyczne, kulturowe czy genderowe. Dziadkowi nie chodzi bowiem ani o zebranie korpusu wierszy podejmujących tematykę ciała i cielesności („mięsności”) w kulturze, ani o uprawianie „somatyki krytycznej” (Nicole Anderson), ani nawet o przyjrzenie się somaestetyce (Richard Shusterman) czy somapoetyce (Cathrine Cucinella), lecz o odszukanie tropów ciała, które kryją się w konstrukcji samego tekstu, jego formie brzmieniowej.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się