fbpx
Jacek Bielas Grudzień 2014

Transseksualizm – zaburzenie czy płciowy nonkonformizm?

Kim właściwie jest ten człowiek? Czy jest to kobieta? Mężczyzna? Może to ona i on jednocześnie? A może jest to osoba jakiejś innej jeszcze płci?

Artykuł z numeru

XI: Nie marnuj

XI: Nie marnuj

Pytania te nasuwają się nadal również po zastosowaniu u osoby transseksualnej standardowych w tego rodzaju przypadkach oddziaływań hormonalnych i chirurgicznych. W pewien paradoksalny sposób zyskują wówczas nawet na sile, a ich aktualność wzrasta w miarę rozwoju współczesnej endokrynologii i chirurgii plastycznej. Czy możemy jednak w ogóle takie pytania stawiać? Czy nie przemycamy w ten sposób już pewnych założeń o charakterze ontologicznym i epistemologicznym, a wręcz ideologicznym?

Chociaż skala występowania transseksualizmu w populacji jest stosunkowo niewielka (1), zjawisko skłania do refleksji nad zasadniczymi zagadnieniami dotyczącymi płci człowieka. Do tego rodzaju kluczowych kwestii zaliczyć można pytania o to, jak w ogóle rozumieć bycie kobietą i bycie mężczyzną; jakie jest znaczenie kryteriów biologicznych, cielesnych i psychologicznych dla tożsamości płciowej; a także jaki jest status subiektywnego wszak poczucia tożsamości płciowej w relacji do pozostałych elementów jej całokształtu. Analiza literatury przedmiotu ujawnia silną obecność dyskursów o charakterze filozoficznym. Można zauważyć ścieranie się tutaj podejścia esencjalistycznego oraz konstrukcjonistycznego. Przy czym to ostatnie wydaje się w obecnym czasie dominować. Nie zawsze jednak tak było.

Od psychopathia transexualis do dysforii płciowej

„Nie potrafię opisać mojej skłonności inaczej niż słowami, iż zdaję się być kobietą w precyzyjnie uformowanym męskim ciele, ponieważ, o ile mi wiadomo, jestem prawidłowo zbudowanym mężczyzną, w pełni wydolnym seksualnie. Jednakże odkąd tylko pamiętam, na pewno gdy miałem lat pięć, zdawałem się posiadać to najsilniejsze z możliwych pragnień, aby być dziewczynką, i rozmyślałem o jakiejś magii, która mogłaby mnie przemienić. Bawiłem się lalkami; przestawałem z dziewczynkami, ich gusta były moimi gustami (…). Moja miłość do kobiet jest dokładnie taka jak do przedmiotu sztuki; do rzeźby. Wydaje mi się, że sama Wenus nie mogłaby wzbudzić we mnie cienia emocji. Widok przystojnego mężczyzny powoduje we mnie natomiast przypływ namiętności i afektu. (…). Nasza matka umarła, gdy miałem sześć lat. Mój ojciec był uzależniony od morfiny i nie zajmował się nami (…). Gdybym tylko spotkał tego jedynego, który odwzajemniłby moje uczucie, nie wahałbym się ani chwili podążyć za nim bez względu na konsekwencje, pomimo utraty mojej pozycji i dobrego imienia. Uczucie spełnienia pozwoliłoby mi szybko odzyskać równowagę psychiczną. Pragnę poczuć penis w miejscu kobiecego organu, gdybym tylko go posiadał” (cyt. za: V.L. Bullough, A nineteenth-century transsexual, w: „Archives of Sexual Behavior” 1987, 16, s. 81–84).

Przytoczony list opublikowany został pierwotnie w 1897 r. w amerykańskim czasopiśmie medycznym „Alienist and Neurologist” przez Williama Lee Howarda – lekarza z Baltimore – w jego artykule Psychical hermaphroditism. Autor opisywał w nim przypadek jednego ze swoich pacjentów. Problem, z którym się spotkał, zdefiniował jako „kobieca dusza w męskim ciele”. Ten bodajże pierwszy, opublikowany w literaturze naukowej w takiej rozciągłości, opis tego rodzaju doświadczenia zawiera pewne charakterystyczne rysy obecne w relacjach osób określanych dzisiaj jako transseksualiści.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się