Zakres praw reprodukcyjnych jest przedmiotem kontrowersji. Panuje konsensus co do tego, że każdy człowiek ma prawo do planowania rodziny i edukacji seksualnej, punktem największych konfliktów pozostaje zaś kwestia przerywania ciąży.
Są ludzie, którzy mimo że biorą dużo narkotyków, piją alkohol, potrafią to kontrolować. Natomiast są też osoby, które nie są w stanie przestać po pierwszym kontakcie z narkotykiem. Pułapka polega na tym, że nigdy nie wiemy, do której kategorii ludzi należymy.
Ogólny poziom agresji, lęku czy samokontroli być może zmienił się na zasadzie doboru naturalnego, w procesie „udomawiania człowieka przez człowieka”. Natomiast nie sądzę, żebyśmy mieli nowo wbudowane w mózg bezpieczniki moralne. Większe znaczenie mają proces socjalizacji i dobre warunki bytowe.
Skoro doszliśmy do konsensusu, że życie ludzkie nie podlega zasadom wolnego rynku, a wszelkie próby łamania praw człowieka powinny być ścigane, to nie możemy się godzić bez popadania w hipokryzję na utowarowienie absolutnie niezbędnych do życia rzeczy, takich jak żywność, woda czy leki ratujące zdrowie.
Ludzie czasem przyjmują rzeczy nie dlatego że ich potrzebują, że są im niezbędne, ale je do siebie niejako zapraszają. Chcą z tymi przedmiotami pobyć, bo one kiedyś były ważne dla innych. Nie ma w tym żadnej użyteczności, a przecież jest wartość
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z Polityką prywatności.
Zapisz się na newsletter ZNAKu i otrzymaj sprawdzone przez nas polecenia książkowe, inspiracje kulturalne i pomysły na weekend – zupełnie za darmo.