fbpx
Bartosz Szurik styczeń 2013

A-pop-kalipsa

W większości apokaliptycznych utworów nie chodzi o żadne doniosłe przesłanie. Wszystkie one muszą być jednak atrakcyjne dla odbiorców, bowiem w samym motywie zagrożenia tkwi coś naturalnie urzekającego, tak jak w sile potężnego destrukcyjnego żywiołu tkwi estetyczne piękno.

Artykuł z numeru

Mit przeludnienia

Mit przeludnienia

Podobnie jak eschatologia indywidualna (problem istnienia bądź nieistnienia zaświatów, nieśmiertelnej duszy, kary za grzechy, itd.) eschatologia kosmologiczna, czyli kwestia ostatecznego losu świata, stanowi istotny element niemal wszystkich znanych nam kultur. Rozważania o przyszłości człowieka i kosmosu oraz ich nieubłagalnym kresie, przez wieki rozwijane w sferze mitologii, religii, filozofii czy spekulacji naukowej, w świecie cywilizacji Zachodu, przeniknęły do kultury masowej już u samego jej zarania w XIX stuleciu. Tym samym elementy eschatologiczne, głównie zaś wizje kataklizmów niszczących cywilizacje, planetę czy cały wszechświat, stały się podstawą do ukucia jednego z popkulturowych toposów: pop-apokalipsy – globalnej katastrofy, której kolejne inkarnacje stanowią osnowę setek czy wręcz tysięcy wytworów sztuki masowej.

Od apokalipsy do science fiction (i z powrotem)

Ostateczny los ludzkości w wydaniu popkulturowym to przede wszystkim grożące jej albo nawet nieuniknione kataklizmy o największej możliwej skali. To wizje upadającej cywilizacji, zsekularyzowane lub religijne apokalipsy, które przemieniają świat lub doszczętnie go niszczą. Fabularnego homo sapiens z kart popularnych powieści i taśm celuloidowych po wielokroć już zatem zgładziły lub doprowadziły na skraj zagłady pandemie (The Last Man Mary Shelley), najazdy kosmitów (Wojna światów Herberta George’a Wellsa), twory techniki (R.U.R. Karela Čapka), katastrofy kosmiczne (Kiedy zderzają się światy Edwina Balmera i Philipa Wyliego), katastrofy naturalne i klimatyczne (The Purple Cloud Matthew Phippsa Shiela) oraz niezliczone wojny międzyludzkie i konflikty atomowe (Ostatni brzeg Nevila Shute’a). To zresztą tylko drobna część z możliwych scenariuszy kataklizmów. Przybywało ich bowiem systematycznie wraz z rozwojem popkulturowych gatunków, zwłaszcza zaś literatury i filmów science fiction , oraz nowych mediów, takich jak komiks (trudno byłoby zliczyć, ile razy komiksowy Superman – jak na ironię pochodzący z planety roztrzaskanej w pył – ratował Ziemię przed niemal pewną zgubą).

Niesłusznie byłoby jednak ograniczać poszukiwania eschatologicznych wątków do literatury i filmów z kręgu fantastyki naukowej. Nienaukowe, religijne wizje końca świata stanowią odrębną i równie liczną kategorię utworów wnoszących eschatologiczne wątki do popkultury. Echa tradycyjnego, religijnego czy mitologicznego, myślenia pojawiają się zresztą w utworach science fiction, w których wybrańcy, tacy jak Neo z serii Matrix, John Connor z serii Terminator czy wspomniany Superman, przejmują funkcję współczesnych mesjaszów wyzwalających ludzkość od sił zła. Zupełnie dosłownie wątki religijne wykorzystują autorzy „thrillerów apokaliptycznych” i innych utworów, które ukazują realizację wydarzeń zapowiedzianych w Apokalipsie św. Jana i pismach prorockich. Do utworów takich zaliczyć należy wydaną w 1908 r. powieść Roberta Hugh Bensona Pan Świata, która stanowi bodaj prototyp tego typu literatury popularnej. Benson i jego epigoni ukazują zwykle grupkę prześladowanych, ale wiernych wyznawców prawdziwego Boga, w rzeczywistości, w której Antychryst przejmuje władzę nad światem i rozpętuje kataklizmy poprzedzające powtórne przyjście Jezusa. Również bardziej współczesne utwory dzielące inspiracje z Panem świata, takie jak katolicki Ojciec Eliasz Michaela D. O’Briena czy protestancka seria kilkunastu książek pióra Tima LaHaye’a i Jerry’ego B. Jenkinsa Powieść o czasach ostatecznych, przemieniają chrześcijańską eschatologię w jeden z kolejnych „efektownych” wątków katastroficznych, którymi można uwieść masowego czytelnika.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się