fbpx
Jan Grabowski marzec 2011

Trzecia faza Zagłady. Kilka uwag historyka

Premiera szeroko już komentowanej książki Jana T. Grossa zbiega się właśnie z publikacją kilku książek, esejów i studiów, które mogą w sposób trwały wpłynąć na nasze postrzeganie okupacyjnej przeszłości, a na pewno pozwolą nam lepiej zrozumieć tragizm stosunków polsko-żydowskich w ostatnich latach wojny. Wszystkie te publikacje łączy nie tylko tematyka, lecz, co bardziej istotne, odwoływanie się do podobnej podstawy źródłowej. Profesor Jan Grabowski niżej przedstawia podstawowe fakty dotyczące tych nowych badań.

Artykuł z numeru

Po co nam Gross?

Obszar badawczy: polska wieś

Zainteresowanie badaczy skupiło się tym razem na losach Żydów mieszkających na wsiach bądź też tych, których wojenne losy rzuciły na wieś. W odróżnieniu od ludzi skoncentrowanych w stosunkowo dobrze zbadanych gettach centralnych, los Żydów przebywających na wsiach nie doczekał się jak dotąd wyczerpujących opracowań. Podobnie rzecz się ma z naszą znajomością okresu, który nastąpił po wywózkach z roku 1942: stosunkowo dobrze orientujemy się w realiach żydowskiej egzystencji „po aryjskiej stronie”, w strategiach przetrwania oraz w zagrożeniach, jakie towarzyszyły Żydom szukającym ratunku po drugiej stronie muru. Natomiast bardzo niewiele wiemy o specyfice wiejskiej, o kontaktach między chłopami i Żydami oraz o strategiach przetrwania i o zagrożeniach czyhających na Żydów

Chronologia: 1942–1945

Zagłada polskich Żydów rozegrała się w kilku etapach. Na samym początku nastąpiło odizolowanie znacznej części żydowskiej wspólnoty w gettach. Już niebawem, na skutek drakońskich zarządzeń okupanta oraz w wyniku tragicznego przeludnienia, w gettach wybuchły epidemie różnych chorób i zapanował głód, co pociągnęło za sobą śmierć dziesiątków tysięcy ludzi. Jednocześnie trwały brutalne akcje pacyfikacyjne, których ofiarami padły tysiące Żydów. Wiosną i latem 1942 roku, wraz z uruchomieniem fabryk śmierci w Treblince, Bełżcu, Chełmie i w Oświęcimiu, niemiecka akcja eksterminacji europejskich Żydów wkroczyła w decydującą fazę. Nadszedł czas na „industrialne” mordowanie na niespotykaną w historii ludzkości skalę. Czując nadciągającą zagładę, setki tysięcy polskich Żydów (historycy szacują ich liczbę na 250–350 tysięcy) zdecydowały się szukać ratunku wśród Polaków, po tzw. aryjskiej stronie. W tym momencie rozpoczęła się końcowa faza „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, czyli używając terminologii niemieckich żandarmów, Judenjagd bądź „polowania na Żydów”, czyli tropienie niedobitków. O ile do roku 1942 postawy Polaków miały stosunkowo niewielki wpływ na los Żydów, o tyle dla szukających ratunku „po aryjskiej stronie” nastawienie polskich sąsiadów miało znaczenie decydujące. Krótko mówiąc, bez współpracy części polskiego społeczeństwa Niemcy nie byliby w stanie tak skutecznie wyłapać ukrywających się Żydów. O skuteczności Judenjagd niech świadczy to, że na ziemiach okupowanej Polski do wyzwolenia dotrwało zaledwie 40–50 tysięcy Żydów. To właśnie tej ostatniej fazie Zagłady, kiedy to losy żydowskie i polskie uległy ponownie tak dramatycznemu splątaniu, poświęcone są omawiane prace.

Badania toczą się dwoma torami: zasadnicze kwestie badawcze dotyczą z jednej strony  roli, jaką odegrali Polacy i polskie instytucje (choćby te działające pod niemieckim nadzorem) w tropieniu i wydawaniu Żydów, z drugiej – strategii przetrwania żydowskich niedobitków. O ile w stosunku do Niemców Żydzi nie żywili żadnych oczekiwań ani nie mieli co do nich żadnych złudzeń, o tyle wobec polskich sąsiadów i znajomych poprzeczka była ustawiona zdecydowanie wyżej. Konfrontacja tych oczekiwań z okupacyjną rzeczywistością była – w bardzo wielu wypadkach – niezwykle bolesnym przeżyciem, którego echa trwają w żydowskiej pamięci lat wojny. Doświadczenie zdrady oraz poczucie zagrożenia ze strony polskich współobywateli było stałym elementem doświadczenia Żydów przebywających w ukryciu. Z tym z kolei wiąże się zagadnienie pomocy oraz braku pomocy. W odróżnieniu od większości poprzednich studiów, obecne prace starają się usytuować fenomen pomocy w ówczesnym kontekście społecznym. Jedną z konkluzji jest stwierdzenie, że na terenach wiejskich okupowanej Polski nie było społecznego przyzwolenia na ukrywanie Żydów, a ludzie ratujący ofiary prześladowań (z przyczyn altruistycznych bądź też dla pieniędzy) obawiali się przede wszystkim własnych sąsiadów. Chodzi o to, że Żydzi wpadali nie tylko na skutek donosów składanych na policji czy też w żandarmerii, lecz również w wyniku bezpośrednich działań instytucji wiejskich oraz organów lokalnej władzy samorządowej. Mowa tu przede wszystkim o sołtysach, podsołtysach, gońcach gromadzkich, o ochotniczej straży pożarnej czy też o tzw. wartach nocnych. To również ich działalność przyczyniła się do tego, że niemiecka polityka wyniszczenia żydowskich niedobitków okazała się tak skuteczna. Oddzielnym, lecz powiązanym problemem badawczym jest niesłychanie ważna – i złowroga – rola odegrana przez polską policję granatową w dziele wyniszczenia Żydów. Działania „granatowych”, świetnie orientujących się w terenie i znakomicie znających miejscowe stosunki, okazały się tragiczne w skutkach dla znacznej części ukrywających się.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się