fbpx
Grzegorz Krzywiec marzec 2011

Papierek lakmusowy porządku demokratycznego

To antologia, na którą długo przyszło czekać. Przyczyna nie leży chyba w technicznych trudnościach zestawienia i opracowania tylu różnorodnych materiałów, kłopot polega raczej na przyjęciu klarownego klucza interpretacyjnego spinającego poszczególne teksty.

Artykuł z numeru

Po co nam Gross?

Jak każdemu autorowi, także i redaktorowi niniejszych tomów można zarzucić pewne inklinacje i upodobania przy selekcji. Być może Adam Michnik ceni bardziej pluralizm opinii niż ich reprezentatywność. Nie to jest istotą problemu. Pytanie zasadnicze brzmi: czy począwszy od lat 30. XX wieku aż po dzień dzisiejszy, a taką perspektywę czasową zakreśla autor tej antologii, istniała w polskim życiu publicznym, w polskiej kulturze, jak chce tego Michnik, wyraźna i nieprzerwana zapora przeciw antysemityzmowi? Po lekturze tego zbioru nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. Wątpliwości mogą budzić nie tylko teksty Aleksandra Świętochowskiego czy Bolesława Miedzińskiego, nawet według standardów z lat 30. ubiegłego wieku nie mieszczące się w tym, co można by nazwać oporem wobec antysemityzmu.

Dobrze jednak, że oba teksty, jak i kilkanaście innych, w tym enuncjacje „narodowców” z różnych okresów, znalazły się w tym obfitym zbiorze; pokazują bowiem z jednej strony zapaść moralną polskiej wersji liberalizmu o korzeniach oświeceniowo- pozytywistycznych, a z drugiej strony postępującą faszyzację ostatnich lat II Rzeczpospolitej. Warto też zwrócić uwagę, jaka mentalna przepaść dzieli opinie na przykład Marii Winowskiej od tych wypowiadanych przez Stanisława Musiała SJ. A przecież obydwoje potępiali antysemityzm. Dodajmy dla porządku: Winowska, wybitna działaczka i publicystka katolicka, rozstała się z pismem „Kultura” pod koniec lat 30. właśnie w sprzeciwie wobec antysemityzmu.

Wszystkie te teksty ilustrują coś jeszcze istotniejszego – to, jak trudnym wyzwaniem obciążonym wieloma historycznymi zapętleniami było i jest zwalczanie postaw antysemickich.

Nigdy dość przypominania o tym, że antysemityzm to nie tylko szczególna, ugruntowana w dziejach, forma agresywnej, często przeplatanej cykliczną przemocą ksenofobii, ale także pewna mentalna konstrukcja porządkująca świat. Świat, w którym Żydzi, ale też ich prawdziwi lub domniemani przedstawiciele, stanowią immanentne zło. Świadomość zagłady Żydów, jeden z centralnych wątków kultury europejskiej od przynajmniej kilku dekad, niewiele tu zmieniła.

Aktywność polskich przeciwników antysemityzmu to nie tylko sprzeciw wobec agresji antysemickiej, czy potem wobec tej szczególnej mowy nienawiści, to także wysiłek przywracania pamięci o wieloetnicznym charakterze polskiej kultury i rodzimym doświadczeniu historycznym; to trudna, naznaczona bowiem przez „obsesję niewinności” (według formuły ukutej przez Joannę Tokarską-Bakir) konfrontacja ze wstydliwą przeszłością. To wreszcie stała demistyfikacja wytrwale powielanych klisz naszej historii. Polski antysemityzm nie był i nie jest fenomenem jednorodnym. Po 1989 roku rzadko wchodzi otwarcie na salony, częściej pojawia się na łamach niskonakładowych pism, na forach internetowych czy w mantrze niestrudzenie powtarzanych obiegowych opinii. Dobrze zadomowiony w potocznych wyobrażeniach karmi się fantazmatami z przeszłości.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się