fbpx
Michaił Maizuls listopad 2010

Staroruski diabeł: strach i śmiech

Dzieje staroruskiego diabła można pisać i jako biografię, w której centrum stoi postać przechodząca w czasie różne transformacje, i jako traktat socjologiczny, gdzie głównym bohaterem będzie nie diabeł, a społeczeństwo na różne sposoby konstruujące i wykorzystujące jego wizerunek.

Artykuł z numeru

Czy diabeł nas jeszcze kusi?

Pewnej nocy w celi pustelnika Izaaka, który siedem lat przeżył w maleńkiej pieczarze w Monastyrze Kijowsko-Pieczerskim, nagle zabłysło oślepiające światło. Mnich ujrzał dwóch młodzieńców o twarzach jaśniejących jak słońce. Oznajmili mu, że idzie do niego Chrystus i kazali pokłonić mu się do ziemi. Izaak, wierząc, że swoim ascetycznym życiem zasłużył na widzenie Zbawiciela, powitał „Chrystusa” niskim pokłonem i w tym momencie dostał się we władanie diabła. Pozorne anioły okazały się biesami i krzyknęły: „Teraz jesteś nasz, Izaaku!”. Pustelnik doznał paraliżu i stracił mowę. Doszedł do siebie dopiero po kilku latach. Porzucił myśli o pustelnictwie, które okazało się nie na jego siły, powrócił do życia we wspólnocie mnichów i oddał się ciężkiej pracy, walcząc z ciągłymi atakami duchów nieczystych, które teraz były wobec niego bezsilne.

W tej historii, odnoszącej się do wydarzeń z XI wieku, zawiera się prawie cała staroruska demonologia. A przynajmniej ta demonologiczna spuścizna, którą biblioteki rosyjskich monastyrów przejęły z Bizancjum: mnisie zwycięstwo na arenie walki z szatanem; diabeł o tysiącu masek zmieniający się w anioła światła, żeby skusić mnicha, złowić go na haczyk próżności – źródła wszystkich innych grzechów; władza demonów nie tylko nad duchem, lecz także nad ciałem. męczący proces zdrowienia i zwycięstwo nad szatanem poprzez modlitwę, pokorę i posłuszeństwo. Diabeł sprawiający wrażenie wszechmocnego w końcu zawsze przegrywa: jego moc jest iluzją. Trzeba jeszcze dodać kilka szczegółów: hierarchia demonów, na której szczycie stoi szatan; demony jako prokuratorzy i kaci duszy po śmierci itd. – i mamy gotowy wyczerpujący portret staroruskiego diabła.

Chociaż jest to raczej szkic niż portret. Nieprzypadkowo chrześcijańska tradycja tak podkreśla zdolność diabła do przybierania różnych wizerunków. Przypomnijmy sobie obrazy demonów z twarzami w miejscu brzucha lub pośladków, tak popularne na Zachodzie w XIII a na Rusi w XVI wieku. Diabeł rzeczywiście ma wiele twarzy i nie sposób sprowadzić jego historii do sumy teologicznych aksjomatów. W zależności od tego, jak spojrzymy na szatana, jest to zarówno postać z całym arsenałem masek i emploi, jak i zbiór funkcji społecznych, które niekiedy łączą się w jednej osobie. Dlatego dzieje staroruskiego diabła można pisać i jako biografię, w której centrum stoi postać przechodząca w czasie różne transformacje, i jako traktat socjologiczny, gdzie głównym bohaterem będzie nie diabeł, a społeczeństwo na różne sposoby konstruujące i wykorzystujące jego wizerunek.

Średniowieczna demonologia ma wiele różnych źródeł, zawsze występuje w niej kilka poziomów. Diabeł książkowej tradycji cerkiewnej nie jest tożsamy z diabłem amuletów i zaklęć. Wstępujące w człowieka demony chorób dalekie są swoim modus operandi od demonów-kusicieli i przypominają bardziej bakterie lub wirusy, niż ortodoksyjnego chrześcijańskiego szatana, dążącego do zawładnięcia nieśmiertelną duszą swej ofiary. Wypędzenie „demona-wirusa”, wywołującego na przykład gorączkę, mało przypomina dramatyczną walkę wewnętrzną świętego z kusicielem lub jego szarpaninę z atakami biesów.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się