fbpx
Stanisław Zasada kwiecień 2010

Kronika trzeciej A

„Jakaż piękna musi być Polska. Czegoż bym nie dał dziś za to, aby choć trochę pamiętać te czasy, kiedy będąc małym dwuletnim dzieckiem nie rozumiejąc niczego żyłem z Rodzicami w Ojczyźnie”, pisał w 1952 roku na obczyźnie Krzysztof Miłoszewski.

Artykuł z numeru

Polska i Rosja. Czy możliwy jest koniec „zimnej wojny”?

Do Polski syn wysokiego urzędnika przedwojennego Ministerstwa Spraw Zagranicznych przyjechał pół wieku później. – Czekałem, aż Sowieciarze się wyniosą.

Jego wspomnienia z relacjami dzieci innych polskich uchodźców wojennych znalazły się na wystawie w sanktuarium w Licheniu. Deportowani z rodzinami z Kresów Wschodnich przeszli drogę przez Syberię, Iran, Irak, Bliski Wschód, Indie, Afrykę, by w końcu trafić do Anglii. W czasie tułaczki przeżyli zimno, głód, strach. Patrzyli na śmierć najbliższych.

– To przejmujące świadectwa – mówi Irena Wawrzyniak, współtwórczyni licheńskiej wystawy.

Wojciech Luchowski, kustosz wystawy: – Chcieliśmy pokazać wojnę widzianą oczyma dzieci.

*

Gruby zeszyt w linie oprawiony w brązową okładkę. Ułożony w okrąg tytuł: „Nasze przeżycia 1952”. W środku kula ziemska. Tak wygląda kronika klasy trzeciej A Polskiego Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika w Bottisham w południowo-wschodniej Anglii spisana latem 1952 roku.

„Większość z Was pędzona zawieruchą wojenną przez kontynenty, często oderwana czasowo lub na stałe od Rodziców, przeżyła wiele w trudnych warunkach wygnania”, napisał na pierwszej stronie kroniki wychowawca. To on namówił uczniów, by opisali swoją tułaczkę.

Jest grupowe zdjęcie gimnazjalistów. Stoją i siedzą na murku w dwóch rzędach. Jedni w garniturach, drudzy w szortach i koszulach z krótkim rękawem. Pod zdjęciem podpis: „Każdy z nas znajdzie tu swój szlak”.

Szlak zaznaczony jest na wklejonej mapie Europy, Azji i Afryki. Zaczyna się na gdzieś na Kresach, potem podąża przez bezkresne obszary Rosji, by nagle zbiec w dół, ku Bliskiemu Wschodowi, i zakończyć się w Anglii.

Dalej są wycięte z gazet zdjęcia przedwojennej Warszawy. Widać Zamek Królewski z kolumną Zygmunta, Belweder, pałac Krasińskich. Są fotografie z życia szkoły: stołówka, sypialnie, radiowęzeł, procesja Bożego Ciała.

Większość klasowej kroniki zajmują relacje dziewiętnastu chłopców. Mają wówczas po czternaście, piętnaście lat. Ci, którzy opuścili Polskę na początku wojny, znają ją tylko z opowieści rodziców. Jak Krzysztof Miłoszewski. Dlatego wspomnienia zaczął od słów: „Jakaż piękna musi być Polska”.

*

Ze wspomnień Pawła Czernika:

Pakowanie prawie już gotowe. Ojciec zaprzęga konie, a Matka wkłada na wóz pozostałości. Widzi to jeden z przybyłych, Polak z pochodzenia, lecz sprzedawczyk, politruk sowiecki. Chwyta za pakunki i rozrzuca je po śniegu krzycząc: „Wy praklatyje Palaki, po szto wam tyje lachmany”. Ojciec popatrzył na niego ze złością i nic nie mówiąc, poszedł do chaty. Po chwili wyszedł z pierzyną, chciał nią okręcić najmłodsze dzieci, lecz politruk podskoczył do niego i szarpnął. Posypało się pierze, a wraz z nim dało się słyszeć głuche uderzenie w twarz. Sprzedawczyk upadł na ziemię z krwią na ustach, lecz szybko zerwał się i chwycił za pistolet. W tej samej chwili w ramiona Ojca z krzykiem rzuca się najstarsza córka. W sercu zdrajcy odezwała się litość, czy też wspomnienie własnej rodziny – nie strzelił.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się