fbpx
ks. Tadeusz Pabjan kwiecień 2010

Nauka i teologia wobec problemów najważniejszych

Historia wzajemnych relacji pomiędzy nauką i teologią w znacznej mierze jest historią konfliktów i sporów, a także wzajemnych oskarżeń o to, że jedna ze stron próbuje umniejszyć, a nawet całkowicie przekreślić rolę drugiej.

Artykuł z numeru

Polska i Rosja. Czy możliwy jest koniec „zimnej wojny”?

Co prawda, w ostatnich latach dało się zauważyć wiele symptomów poprawy tej sytuacji, ale nie ulega wątpliwości, że – pomimo niewątpliwego otwarcia zarówno ze strony nauki, jak i teologii – stosunki pomiędzy tymi dziedzinami nadal pozostają nacechowane pewną ostrożnością i nieufnością. Poza tym – podejmowane coraz częściej wspólne inicjatywy przedstawicieli obydwu obozów, mające na celu zażegnanie ciągnących się przez całe wieki sporów, nie są w stanie zmienić pewnych stereotypów funkcjonujących w świadomości zwykłych ludzi. W powszechnym przekonaniu nauka i wiara to dwa obszary, które z konieczności zawsze pozostawały i zawsze będą pozostawać w opozycji przekreślającej możliwość prowadzenia jakiegokolwiek rzeczowego dialogu. Strona naukowa odwołuje się w tym przypadku do argumentu mającego swoje korzenie w filozofii pozytywistycznej, zgodnie z którym teologia nie jest w stanie powiedzieć niczego sensownego na tematy interesujące naukę; strona kościelna z kolei bazuje na teorii dwóch nieprzecinających się płaszczyzn, zwalniającej z obowiązku poszukiwania tego, co łączy naukę i teologię.

Istotną rolę w przełamywaniu tego typu nieprawdziwych stereotypów mają publikacje autorów, którzy zajmują się zarówno nauką, jak i teologią. Ich książki mają rangę świadectwa składanego przez wierzących w Boga ludzi nauki, ewentualnie przez uprawiających naukę duchownych. Stanowią one namacalny dowód na to, że wcale nie jest tak, iż nauka i teologia z konieczności muszą pozostawać w opozycji. Przykładem tego typu publikacji są drukowane przez Wydawnictwo WAM książki laureata Nagrody Templetona z roku 2002, Johna Polkinghorne’a. Autor ten jest profesorem fizyki teoretycznej uniwersytetu w Cambridge i zarazem duchownym anglikańskim. W swoich publikacjach prezentuje on własną, interesującą wizję świata odkrywanego przez dwie „siostrzane dyscypliny”, jakimi są nauka i teologia. Obydwie one dopełniają się wzajemnie i nie przeciwstawiają się sobie, bo każda z nich bada tę samą rzeczywistość z własnego punktu widzenia. Co prawda, istniejące pomiędzy nimi punkty styczne stanowią potencjalne pola konfliktu, ale wzajemne spotkanie tych dziedzin zawsze jest owocne i dla obydwu stron ubogacające.

W książce zatytułowanej Nauka i stworzenie Polkinghorne uzasadnia swoje stanowisko – sformułowane gdzie indziej w sposób ogólny (na przykład w opublikowanym przez WAM Jednym świecie) – odwołując się do konkretnych zagadnień, w których myśl teologiczna łączy się z analizami dokonywanymi w ramach nauk ścisłych. Klasycznym tego typu problemem, zasygnalizowanym w tytule książki, jest kwestia stworzenia świata przez Boga. Autor omawia to teologiczne zagadnienie z punktu widzenia metod i osiągnięć współczesnej nauki, biorąc pod uwagę głównie wyniki kosmologii oraz teorii chaosu.

Szczególne miejsce w swoich rozważaniach autor rezerwuje dla teologii naturalnej, w której poszukiwanie Boga dokonuje się nie na drodze analizy depozytu objawienia, ale poprzez rozumowanie i obserwację stworzonego świata. Zdaniem Polkinghorne’a, teologia naturalna – pomimo oporów wielu współczesnych teologów – przeżywa obecnie swój renesans, a głównym powodem tego stanu rzeczy jest to, iż dziedzina ta nie jest „dodatkową możliwością, zaspokajającą szczególne potrzeby osób skłonnych do postrzegania świata oczyma nauki, lecz stanowi nieodzowną część dociekań teologicznych” (s. 18). Teologia naturalna okazuje się szczególnie pomocna tam, gdzie kończy się metoda współczesnej nauki. Wiele niezależnych racji przemawia za tym, że nauka nigdy nie będzie w stanie znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania; nawet na te, które zostały sformułowane przez nią samą. To właśnie dlatego nauki ścisłe potrzebują metafizyki. Bez niej nie jest możliwe znalezienie rozwiązania pewnych „granicznych” zagadnień, dotyczących na przykład ostatecznych przyczyn uzasadniających racjonalność świata przyrody, jego sensowność, poznawalność i panującą w nim harmonię. Z kolei metafizyka uzyskuje swój pełny wymiar dopiero w perspektywie teologicznej.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się