fbpx
Fot. Kyryll Ushakov/Unsplash
Tomasz Gąsowski maj 2009

Dwie niepodległości

Dwukrotnie w minionym stuleciu Polacy odzyskiwali niepodległość, dwukrotnie też przystępowali  do budowy własnego państwa. Okoliczność ta, zwłaszcza w chwili  gdy  dwudziestoletni czas trwania obu państwowości się zrównał, w sposób naturalny zachęca do  ich porównania.

Artykuł z numeru

Piękna dwudziestoletnia. 1989-2009

Oba wydarzenia dzieli w czasie 71 lat. To mniej więcej tyle ile  wynosi  obecnie przeciętna długość życia mieszkańca naszego kraju, jednak w  burzliwym biegu wydarzeń XX wieku daty te są  oddalone od siebie o dwie epoki, przedzielone  dodatkowo katastrofą wojenną.  Fakt ten trzeba na wstępie odnotować, rzutuje on bowiem w sposób istotny na sens i możliwość  dalszych porównań, które są raczej zestawieniem okoliczności niż ocen.

Wybuch „wielkiej wojny” a już na pewno jej  finał oznaczał koniec starej  Europy i prawdziwy początek Dwudziestego Wieku. Jego znamionami były  przyśpieszona industrializacja i urbanizacja, postępy liberalnej demokracji mierzącej się  już niebawem z wyzwaniami totalitarnymi, dalej początki społeczeństwa masowego, co wyrażało się m. in. w coraz szybszym obiegu informacji oraz możliwościach komunikacyjnych, poszerzającym się dostępie do edukacji i dóbr  kultury, nowym stylu życia czy obyczaju. Rok 1989 uważany bywa z kolei za może nieco przedwczesny kres  tego stulecia wyznaczony upadkiem komunizmu i  końcem dwubiegunowego świata będącego dziedzictwem drugiej wojny światowej. Równocześnie był to czas rozpoczynającej się ery postindustrialnej, globalizacji w jej różnorodnych  przejawach, narastającej sekularyzacji, dominacji kultury masowej, rosnącej potęgi mediów, zwłaszcza elektronicznych. Postępującej integracji europejskiej, która objęła również Polskę,   towarzyszy napięcie wywołane  przywiązaniem do tradycyjnej formuły państwa narodowego.

W takich to zgoła odmiennych warunkach Polacy wybijali się na niepodległość i rozpoczynali  budowanie państwa – Drugiej a potem Trzeciej Rzeczpospolitej borykając się z syndromem braku ciągłości bytu państwowego,  obarczeni (świadomi tego faktu bądź nie) skutkami wieloletniego zniewolenia. Na tle odmiennych okoliczności cechy trwałości wykazywało położenie geopolityczne Polski, choć w 1989 r. i kilku następnych latach upajając się nieco wizją  nowego europejskiego ładu  nie poświęcano  zbyt wiele uwagi problemom, jakie może ono generować.  Trzeba chyba też się zgodzić, że w obu tych momentach dziejowych,  mimo wszystkie dążenia i nadzieje,  niepodległość przychodziła nagle,  trzeba więc było improwizować. Szczególnie uwidoczniło się  w 1989 r., ale nawet  70 lat wcześniej żartowano: „Ni  z tego ni z owego mamy Polskę od pierwszego”. Wreszcie w obu  wypadkach odzyskanie niepodległości było wynikiem korzystnego splotu dwu  okoliczności.  Pierwsza, mająca charakter zasadniczo niezależny od polskich działań,  to kryzys bądź upadek zewnętrznych źródeł opresji (mocarstw zaborczych w 1918 r., ZSSR  i całego systemu komunistycznego w 1989/90). Okoliczność druga (dla wielu pierwsza w kolejności)  to wysiłki na jej rzecz samych Polaków.  W sierpniu 1914 r. niewielu było Polaków wierzących w możliwość szybkiego odzyskania niepodległości,  gotowych  przelewać dla niej krew lub pracować,  jednak w listopadzie 1918 r. stanowili  oni już  zdecydowaną większość. To był pierwszy i najważniejszy rezultat działań podejmowanych w latach pierwszej wojny przez  obozy Piłsudskiego i Dmowskiego  (inne ich efekty były już o wiele skromniejsze).  W drugim przypadku  przekonanie o  zależności PRL od Moskwy było mocno ugruntowane i nawet najbardziej buntownicze natury snując marzenia o wolnej Polsce rzadko tylko w myśleniu, nie mówiąc o działaniu, były zdolne do przełamania  tego paradygmatu

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się