fbpx
fot. Amel Pain/EPA/PAP
z Tariqiem Ramadanem rozmawia Marta Widy-Behiesse lipiec-sierpień 2016

Okres przejściowego załamania

Stopniowe przywykanie do obecności muzułmanów, możliwość życia we wspólnej przestrzeni i wzajemne przenikanie się wielu społeczności doprowadzi do wyłonienia się nowej rzeczywistości.

Artykuł z numeru

Czy religia ma przyszłość?

Czy religia ma przyszłość?

Marta Widy-Behiesse: Jaka jest rola religii we współczesnym świecie?

Tariq Ramadan: Tych ról jest wiele. Przede wszystkim pozwalają odpowiedzieć na podstawowe dla człowieka pytanie o sens życia, warunkują stosunek do niego i nadają konkretny wymiar kwestiom najważniejszym – właśnie życiu i śmierci. W realiach społecznych zaś zaspokajają potrzebę poczucia solidarności, kształtują i warunkują relacje z innymi ludźmi, gwarantują wsparcie.

Dla blisko 1,5 mld muzułmanów na świecie funkcje takie pełni islam, stanowiąc podstawę ich konstrukcji w sensie duchowym, jednostkowym i społecznym. Determinuje on, jakie znaczenie ma dla nas życie i śmierć, duchowość i relacje z samym sobą i z innymi ludźmi.

Jest jednak jeszcze jedna funkcja religii, która może mieć wymierne, negatywne konsekwencje. Jeśli jest dogmatyczna i odwołuje się do przemocy, to może wręcz tę ostatnią propagować. Tak się dzieje również współcześnie.

 

Czy islam potrzebuje reformy, czy może to raczej muzułmanie powinni zmienić sposób jego postrzegania i interpretacji?

Często odpowiadam na to pytanie i uważam, że islam nie potrzebuje reform, ale muzułmanie w zależności od epoki i realiów, w jakich żyją, powinni zmieniać swój sposób postrzegania i interpretację religii. Trzeba ją dostosowywać do współczesnego kontekstu.

 

Jak Pana zdaniem powinna wyglądać ta reforma, jak muzułmanie powinni postrzegać swoją wiarę i religię?

W islamie istnieją zasady najważniejsze i nienaruszalne. Nie należy zmieniać nic w kwestii praktyki wiary – tu obowiązuje pięć znanych filarów. Podstawowe dogmaty i credo religii są stałe.

Jeśli zaś chodzi o szczegóły i mniej istotne kwestie, to niektóre elementy muszą się zmieniać. Uważam, że są dwa sposoby realizowania takiej reformy. Pierwszy z nich opiera się na zasadzie adaptacji, która polega na stałej pogoni za zmieniającą się rzeczywistością i dostosowaniu się do nowych warunków. Z kolei drugi  model, jaki w moim przekonaniu można wyróżnić, zakłada dążenie ku przejściu do kolejnej fazy ewoluowania religii. Reforma taka wynika z przekonania o poczuciu misji i konieczności rozwoju  zmierzającego do poprawiania samych siebie, ale i miejsca oraz rzeczywistości, w której żyjemy. Powinna zatem prowadzić do zmiany świata. Dla mnie konieczny jest ten drugi typ reformy.

 

Czy w celu realizacji tej reformy potrzeby jest idżtihad[1] i czy Pana zdaniem brama idżtihadu została już ponownie otwarta dla sunnickich teologów?

Jestem przekonany, że bramy idżtihadu nigdy nie zostały zamknięte. Wprawdzie niektórzy teologowie i intelektualiści rzeczywiście próbowali je zamknąć, ale one muszą pozostać otwarte, bo to jedyny sposób, by dochować wierności naszej wierze. Zatem idżtihad musi pozostawać w użyciu, a jego praktyki nie wolno zaprzestać.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się