fbpx
Arkadiusz Kierys listopad 2016

Biografia paralelna katolików polskich

Koniec II wojny światowej oznaczał dla katolików polskich akceptację reżimu komunistycznego w polityce, uspołecznionych środków produkcji w gospodarce i dialektyki w nauce. Jedyną wolną niszą – „butlą powietrza w zaduchu indoktrynacji” – była sfera duchowa.

Artykuł z numeru

Wpatrzeni w Europę

Wpatrzeni w Europę

Dwa środowiska katolików świeckich, reprezentujące różne sposoby współżycia z reżimem komunistycznym, powstały w Krakowie i w Warszawie. Podział geograficzny oraz odmienne środki przekazu – czasopisma: „Tygodnik Powszechny” oraz „Dziś i Jutro” – były jedynie zewnętrznymi oznakami różnic światopoglądowych. Minimalistów – stosując terminologię historiograficzną – reprezentowali dawni wilnianie osiedleni po wojnie w Krakowie: Stanisław Stomma, Antoni Gołubiew, do których dołączył warszawiak Stefan Kisielewski oraz Jerzy Turowicz. Skupieni wokół ks. kard. Adama Sapiehy, powołali do życia „Tygodnik Powszechny”, którego głównym zadaniem miało być szerzenie katolicyzmu w sferze duchowej bez negacji zastanego ustroju – stąd minimalizm, czyli nieangażowanie się w sferę polityczną państwa. Maksymalistów reprezentował Bolesław Piasecki, przedwojenny przywódca faszystów polskich; aresztowany przez NKWD, ocalił życie za cenę współpracy z nową władzą, sam też – gwoli sprawiedliwości należy przypomnieć – ratował wielu AK-owców, wydobywając ich z więzień Urzędu Bezpieczeństwa, jak było w wypadku Pawła Jasienicy (członka redakcji „TP”).

Osią pracy Małgorzaty Strzeleckiej Między minimalizmem a maksymalizmem. Dylematy ideowe Stanisława Stommy i Janusza Zabłockiego są równolegle prezentowane żywoty dwóch głównych reprezentantów minimalistów i maksymalistów, których drogi zaangażowania w życie Kościoła i państwa raz oddalały się, raz przecinały. Stanisław Stomma i Janusz Zabłocki spotkali się po raz pierwszy w powojennym Krakowie, starszy z nich pozostał w królewskim mieście przy „Tygodniku Powszechnym”, stając się z czasem politycznym filarem tego środowiska; młodszy podążył do Warszawy, do – jak uważał – człowieka otwartego na młodych zaangażowanych ludzi, dla których otwierał właśnie łamy „Dziś i Jutro”. Ówczesną filozofię grupy Piaseckiego, iż „socjalizm jest najdoskonalszym wzorem ładu materialnego, a katolicyzm jedynym wzorem ładu duchowego” – uznał Zabłocki za własne objawienie światopoglądowe; w praktyce jednak stosował „taktykę trwania”.

Odwilż polityczna po śmierci Stalina, a później poznański Czerwiec i przede wszystkim polski Październik ’56 spowodowały rozłam w grupie PAX. Lojalizm Piaseckiego wobec poststalinowców i strukturalna falangizacja Stowarzyszenia (nadmierne wpływy przedwojennych ONR-owców / „pałkarzy”) doprowadziły do secesji Janusza Zabłockiego i Tadeusza Mazowieckiego. Ci tzw. frondyści powołali do życia nowe pismo „Więź”, którego redaktorem naczelnym został ostatecznie Mazowiecki; Zabłocki skupił się na działalności w powstającym właśnie (za zgodą władz) warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej (KIK). Tam też doszło do ponownego spotkania ze Stanisławem Stommą. Stomma i czterech innych działaczy katolickich, w tym aż trzech reprezentantów „Tygodnika Powszechnego”, zasiedli w Sejmie II kadencji (1957), tworząc pierwsze w PRL Koło Posłów Katolickich Znak. Zaangażowanie w życie polityczne kraju dotychczasowych minimalistów było ważnym wydarzeniem dla przywódców komunistycznych, legitymizujących w ten sposób przejęcie „popaździernikowej” władzy i odcinających pępowinę od stalinowskiego okresu błędów i wypaczeń. Ale był to też przełomowy moment dla samego środowiska inteligencji katolickiej, Stomma tłumaczył przyjęcie nowej pozycji wobec rzeczywistości politycznej postawą neopozytywistyczną.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się