fbpx
Jan Andrzej Kłoczowski lipiec-sierpień 2012

Wyzwanie dla teologów. O filozofii Kierkegaarda

Religia – a dla duńskiego myśliciela to przede wszystkim chrześcijaństwo – musi na nowo odkryć swoje żywe korzenie. Problem polega na wewnętrznej martwocie chrześcijan, dla których samo chrześcijaństwo stało się bezdusznym uczestnictwem w społecznym układzie, swoistą postacią oportunizmu i lenistwa.

Artykuł z numeru

Polska przeprasza za powieść

Polska przeprasza za powieść

Kończąc wstęp do swego tłumaczenia dwóch ważnych dzieł Sørena Kierkegaarda, Okruchów filozoficznych i Chwili, Karol Toeplitz napisał: „Przedkładając polskiemu czytelnikowi kolejne dwa dzieła duńskiego myśliciela, należy jednak zaznaczyć, że najważniejszy jest jego traktat filozoficzny: Nienaukowe zamykające post scriptum do „Okruchów filozoficznych”, który ma aspiracje przekształcenia nie stosunków makrospołecznych, jak to zaproponowali myśliciele z kręgu Karola Marksa, lecz podmiotowości ludzkiej. Traktat ten, pozwalający lepiej zrozumieć meandry różnych odmian dwudziestowiecznej filozofii człowieka, czeka jeszcze na swego tłumacza” .

I doczekał się go w osobie tegoż Karola Toeplitza, znakomitego znawcy, tłumacza i miłośnika myśli filozofa, którego uważa się powszechnie za twórcę nurtu filozoficznego określanego jako egzystencjalizm. Tak oto leży przed czytelnikiem gruby tom, opatrzony dodatkowo wymownym podtytułem: Mimiczno-patetyczno-dialektyczna kompilacja. Egzystencjalny sprzeciw.

Dzieło jest nie tylko opasłe, ale i naprawdę istotne dla zapoznania się z drogami myśli duńskiego filozofa, które to autor sam zacierał czy też mówiąc dokładniej – osłaniał, chowając się za pseudonimami. Na stronie tytułowej pierwszego wydania dowiadujemy się, że autorem post scriptum jest Johannes Climacus, a sam Kierkegaard podpisał się tylko jako ten, który podał książkę do druku.

Co więcej, czytając suplement umieszczony na końcu tomu, uzyskujemy informację, że Climacus nie podaje się za chrześcijanina (por. s. 622), chociaż – jestem o tym przekonany – całe dzieło jest chrześcijańskie w głębokim znaczeniu. Co więc znaczy „być chrześcijaninem”? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie nie była dla duńskiego myśliciela bynajmniej prosta. Toeplitz, wytrawny znawca dzieł filozofa, opatrzył ten fragment przypisem odsyłającym do wydanego przez siebie zbioru pomniejszych pism Kierkegaarda, w którym możemy przeczytać: „(…) chrześcijaństwo w swej prawdzie wciąż jeszcze istnieje, ale jako teoria , jako doktryna . Natomiast to, co zostało zniesione i zapomniane (i to można orzec, nie przesądzając), to bycie chrześcijaninem; to, co znaczy być chrześcijaninem; zaginął też, nie istnieje już idealny obraz tego, jak być [pojedynczym] chrześcijaninem” . W ten oto sposób odkrywamy zasadniczą myśl, która przewija się na kartach tak Okruchów, jak i zamierzonego jako dopełnienie i uzupełnienie Nienaukowego zamykającego post scriptum.

Marginesy filozofii

Dotychczasowe lektury dzieł duńskiego filozofa utrwaliły w mojej świadomości pewność, że ostrze jego polemicznych ataków skierowane było głównie przeciw Heglowi i jego systemowi i że w dużym stopniu było to wynikiem jego osobistych przeżyć i idiosynkrazji. Lektura omawianego dzieła przekonała mnie, że byłem w błędzie. Pisma Kierkegaarda przemawiają o wiele klarowniej i mocniej, jeżeli spojrzy się na sytuację intelektualną i duchową pierwszej połowy XIX w., co więcej – okazują się bardzo aktualnym głosem w naszych obecnych debatach. Chodzi mi o tę perspektywę spojrzenia na religię w ogóle, a na chrześcijaństwo w szczególności, którą określamy jako „postsekularność”. Dlaczego?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się