fbpx
fot. Katharina Schiffl/OTS/WKO
z Yuvalem Noahem Hararim rozmawia Steve Paulson listopad 2019

Zmartwieni o ludzkie dusze

Po raz pierwszy w historii nie mamy pojęcia, jak wyglądać będzie świat za 30 lat. Stoimy u progu rewolucji, która zmieni ludzkość na jej wieczną korzyść lub zatratę.

Artykuł z numeru

Harari. Czy możemy mu zaufać?

Harari. Czy możemy mu zaufać?

Co jest szczególnego w obecnym momencie historii?

Szczególne jest tempo technologicznej zmiany, zwłaszcza bliźniacze rewolucje w zakresie sztucznej inteligencji i bioinżynierii. Dają one możliwość hakowania ludzi i innych organizmów, a następnie ich przekształcania i tworzenia nowych form życia.

Jak dalece technologia może zmienić to, kim jesteśmy?

Niezmiernie. To przekracza naszą wyobraźnię. Zresztą technologia zmienić może także naszą wyobraźnię. Jeśli jest ona zbyt uboga, aby myśleć o nowych możliwościach, możemy ją po prostu wzbogacić. Przez miliardy lat wszelkie życie sprowadzało się do sfery organicznej. Nie miało znaczenia, czy chodzi o amebę, Tyrannosaurusa rexa, orzech kokosowy, ogórek czy homo sapiens. Każde z nich składa się z organicznych elementów i podlega prawom biochemii organicznej. Teraz jednak jesteśmy o krok od tego, by wydostać się ze tej sfery i zacząć łączyć to, co organiczne, z nieorganicznymi botami, tworząc cyborgi.

Co Pana niepokoi, gdy mowa o nowych cyborgach?

Przeprowadza się już eksperymenty, których celem jest uzupełnienie ludzkiego systemu immunologicznego o nieorganiczny, bioniczny system. Miliony maleńkich nanorobotów i czujników będą monitorować, co się dzieje w naszym ciele. Mogą one odkryć początki raka bądź jakiejś choroby zakaźnej i zwalczyć te zdrowotne zagrożenia. System mógłby monitorować nie tylko to, co idzie źle. Mógłby również śledzić nasze nastroje, emocje, myśli. To znaczy, że mógłby znać nas lepiej niż my sami. Chodzimy na wieloletnią terapię, żeby zdobyć kontakt z naszymi emocjami, a ten system – należący do Google’a, Amazona czy rządu – mógłby monitorować nasze emocje w sposób, który jest niedostępny ani nam, ani naszemu terapeucie.

Czy twierdzi Pan, że komputerowe algorytmy mogłyby pozyskiwać osobiste dane, których istnienia nawet nie jesteśmy świadomi?

Tak. Strach, złość, miłość i wszelkie inne ludzkie emocje są ostatecznie po prostu biochemicznym procesem. W ten sam sposób, jak można zdiagnozować grypę, można diagnozować złość. Można kogoś spytać: „Dlaczego jesteś zły? Czemu się gniewasz?”, a on odpowie: „Nie jestem zły, o co ci chodzi?”. Lecz ten zewnętrzny system nie musi nas o nic pytać. Może monitorować pracę naszego serca, mózgu czy ciśnienie krwi. Może mieć skalę złości i wiedzieć, że w danym momencie mamy 6,8 w skali od 1 do 10. Połączenie tego mechanizmu z olbrzymią ilością danych zbieranych 24 godz. na dobę może zapewnić nam najlepszy system ochrony zdrowia w historii. Ale także stanowić podstawę najgorszych dyktatorskich reżimów w dziejach.

Pisze Pan: „Do kogo należą dane, do tego należy przyszłość”. Co Pan przez to rozumie?

W przeszłości najważniejszym zasobem było terytorium. Później maszyny. Teraz najważniejszym zasobem są dane. Polityka staje się walką o kontrolę danych, a przyszłość należy do tych, którzy je zmonopolizują. Jedno z największych politycznych pytań naszej epoki brzmi: jak uregulować własność nad danymi?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się