fbpx
z Abrahamem Skórką rozmawia Jakub Drath lipiec-sierpień 2016

Naprawianie świata

Rdzeń religii i wyzwanie, które przed nią stoi – tak jak ją rozumieją chrześcijanie, Żydzi, a nawet muzułmanie – pozostają niezmienne. Przemienić człowieka w lepszą osobę, wyszlifować go, by jego czyny były napełnione sprawiedliwością i miłością.

Artykuł z numeru

Czy religia ma przyszłość?

Czy religia ma przyszłość?

Jakub Drath: W opublikowanych w książce W niebie i na ziemi rozmowach z kard. Bergoglio stwierdził Pan, że religia ma przed sobą przyszłość. Jak widzi ją Pan obecnie, obserwując procesy zachodzące w świecie?

Abraham Skórka: Skoro religia jest tak mocno wpisana w ludzką historię, to oznacza, że jest wyrazem dramatycznej potrzeby ludzkiej duchowości, konstruktywnym elementem każdej cywilizacji i kultury. Każdy z nas stara się odpowiedzieć sobie na trzy fundamentalne pytania: czym jest człowiek, czym jest natura, czym jest Bóg? Możemy nawet powiedzieć, że cywilizacja jako taka zaczyna się wówczas, gdy człowiek podejmuje te kwestie i próbuje się z nimi mierzyć. W tym sensie nie obawiam się o przyszłość religii, bo ta potrzeba zawsze pozostanie aktualna. Pytanie tylko, jaką formę przyjmie i jaki będzie jej wpływ na rzeczywistość. Bo to, jaką kulturę człowiek tworzy, w rozumieniu filozofii życia, zależy od odpowiedzi, do jakich dochodzi. Podam dramatyczny przykład: nazizm też dawał swoje odpowiedzi na te pytania. Tam bogiem były siły natury, a człowiek nie był niczym więcej niż jednym z gatunków w strukturze biologicznego świata. To też forma religii – ona nie sprowadza się tylko do wiary w Boga, ale i w wartości, poprzez które budujemy swój sposób życia.

 

W jakim sensie religia sprawdza się jako sposób wyjaśniania świata?

Rzeczywistość, w której żyjemy, można rozpatrywać w różnych aspektach. Wiele zjawisk można przedstawić w sposób matematyczny, logiczny i uporządkowany, dopóki nie dojdzie się do paradoksu. Taki paradoks, którego nie da się uniknąć, to też znak, który przypomina człowiekowi, że nie osiągnie całkowitej perfekcji. Obok matematycznej, logicznej rzeczywistości mamy też rzeczywistość chemiczną, fizyczną, biologiczną, gdzie sposobem udowadniania teorii jest laboratorium i eksperyment. To on sprawdza, w jakim stopniu dane twierdzenie jest adekwatne. Ale jeśli chodzi o wartości w naszym życiu, o to, by nie zabijać i by szanować swojego sąsiada – to są sprawy wiary, a nie wiedzy. Dlaczego? Bo nie istnieją laboratoryjne metody, które pozwoliłyby to sprawdzić.

Nauka i religia to dwa równorzędne pola, które mogą i powinny pozostawać w dialogu: kiedy nauka osiąga swoje granice, człowiek odwołuje się do tego, co duchowe.

Każdy stanie przed koniecznością wyboru, według jakich wartości żyć i jaki jest cel jego życia. W jakiś sposób zmierzy się też z kwestią istnienia Boga.

 

Można jednak próbować odpowiadać na te najważniejsze pytania bez odniesienia do transcendencji.

Można, ale uważam, że zawsze będą ludzie, którzy wokół transcendencji będą organizować i prowadzić swoje życie. Tak zawsze było i nie mam wątpliwości, że tak będzie również w przyszłości. Nie widzę powodów, dla których poczucie transcendencji miałoby zostać zupełnie wykorzenione z naszej codzienności. Przeciwnie – bez niego wiele osób żyłoby w poczuciu ogromnego niepokoju i niepewności. Budzić się każdego dnia w przekonaniu, że nasze życie zakończy się tak samo jak żywot liścia na drzewie, byłoby czymś naprawdę smutnym.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się