fbpx
Anna Augustyniak Luty 2015

Ciała życie wieczne

Wieczne życie wpisuje się w nurt posthumanizmu nawołującego do przekroczenia granic człowieczeństwa, do zrozumienia, że bez Innego Nie-Ludzkiego człowiek nie istnieje, bo nie da się go wyizolować spośród reszty przyrody, a zaburzając ekosystem, doprowadza do zagłady wielu gatunków i w konsekwencji zaczyna zagrażać sam sobie.

Artykuł z numeru

Oto ciało Twoje

Oto ciało Twoje

Jesteśmy częścią wielkiej uczty i staramy się z niej wyłączyć, chociaż zjadamy miliardy zwierząt. Jednocześnie odmawiamy siebie wszystkim zwierzętom, nawet po naszej śmierci. Nawet robakom. Dlatego potrzebujemy nowej opowieści o stworzeniu, która połączy nas z przyrodą”. Wieczne życie. O zwierzęcej formie śmierci zaczęło się od pewnego listu, w którym chory przyjaciel zapytał Bernda Heinricha – emerytowanego prof. biologii na uniwersytecie w Vermont, autora kilkunastu książek przyrodniczych – czy nie wyprawiłby mu w swojej posiadłości w lasach Maine zielonego pogrzebu. Nie chce bowiem być skremowany ani pochowany na cmentarzu, wolałby oddać ciało naturze. Doczesna powłoka nie będzie mu już potrzebna, mogłaby więc wrócić do pierwotnego obiegu.

Niebiański pogrzeb

Idea green funeral pojawiła się w Wielkiej Brytanii wiele lat temu i zyskuje na Zachodzie coraz większą popularność. Do pochówku używa się materiałów z recyklingu oraz gliny, wikliny, a także ubrań z biodegradowalnych materiałów. I, rzecz jasna, nie buduje się betonowych mogił, ale chowa ciało prosto do ziemi w ekologicznych trumnach ze sklejki czy sprasowanej tektury. W ten sposób zmarli znów stają się częścią środowiska naturalnego. Jednak przyjaciel Bernda Heinricha miał na myśli bardziej radykalny gest. Chciał, by jego śmierć szybko przemieniła się w inny rodzaj życia. „Na łonie przyrody zwierzę spoczywa tam, gdzie zdechło, i tym samym trafia od razu do systemu przetwarzania resztek. Dzięki temu skondensowane zwierzęce substancje odżywcze zostają szeroko rozprzestrzenione przez rzesze much, chrząszczy itd. Natomiast pogrzeb opieczętowuje nas w jamie. Pogrzeb w trumnie, internowanie w grobie, pozbawia przyrodę substancji odżywczych zawartych w ludzkim ciele, co ze względu na liczebność naszego gatunku, około sześciu i pół miliarda osobników, oznacza istne głodzenie Ziemi”. Przyjaciel poprosił o taki zielony pogrzeb, by padlinożercy od razu mogli się jego ciałem pokrzepić, prosił o wyłożenie nagich ludzkich zwłok w środku lasu.

Może to brzmieć zdumiewająco albo nawet przerażająco, bowiem niepogrzebanie zwłok kojarzy się z poniżeniem umarłego, z hańbą, na jaką Kreon skazuje Polinejkesa, gdy ten ginie w pojedynku o tron. Jego trup ma być pozostawiony na pastwę losu, wydany na żer drapieżnikom. Zainspirowany mitem weimarski artysta Edmund Kanoldt w 1883 r. namalował Antygonę przy zwłokach Polinejkesa. Ona jedna przeciwstawia się rozkazowi Kreona i grzebie brata w ziemi. Na płótnie Kanoldta widać, jak Antygona załamuje ręce nad ciałem umarłego i jest to jednocześnie gest chronienia, odpędzania ścierwojadów, krwiożerczych ptaków, które po wyrywaniu wnętrzności ofiary oraz posileniu się nimi odleciałyby z zakrwawioną głową i szyją.

Jakby w opozycji do tego obrazu Bernd Heinrich i jego przyjaciel marzą o niebiańskim pogrzebie, mają wizję skrzydlatej przyszłości ich doczesnych szczątków, chcieliby ulecieć w górę w ptasim ciele. „Z upodobaniem wyobrażamy sobie życie pozagrobowe, jako szybowanie w przestworzach za sprawą ptaków takich jak kruki i sępy, owych szczególnie ujmujących grabarzy w świecie przyrody. Rozczłonkowane i szeroko przez nie rozprzestrzenione martwe zwierzęta przemieniają się potem we wszelkiego rodzaju inne cudowne istoty żywe w całym ekosystemie”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się