fbpx
Agata Listoś Styczeń 2015

Udowodnijcie, że go nie ma

Gdy na spotkaniach czy forach pastafariańskich pojawiają się ludzie, którzy zaczynają rozmowę o muzułmanach, zagrożeniu islamem czy terrorystach, inni wyciszają te emocje. Mówią: „Siadaj, napij się piwa, zjedz makaron, wyluzuj. Porozmawiajmy. Ale racjonalnie”.

Artykuł z numeru

Wolność od/do religii

Wolność od/do religii

Zastanówmy się! Może pojawienie się tego fenomenu Potwora Spaghetti jest wynikiem naszego błędu w głoszeniu Ewangelii” – powiedział na swoim wideoblogu ks. Jan Kaczkowski, wyzywając pastafarian na intelektualny pojedynek. I choć po spotkaniu z nimi odcina się od tego wystąpienia, to jednak z opublikowanych niedawno badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że w ciągu ostatniej dekady z mszy w polskich kościołach zniknęło prawie 2 mln wiernych.

Tymczasem na początku września 2014 r. oficjalna strona Kościoła Latającego Potwora Spaghetti osiągnęła 100 tys. fanów. „Wiemy, że liczba »like’ów« na FB nie jest idealnym wskaźnikiem liczby pastafarian w Polsce, ale przynajmniej jest wskaźnikiem popularności Kościoła” – piszą pastafarianie. „Swoją drogą, gdyby każdy z tych 100 000 okazał się wyznawcą Potwora, bylibyśmy czwartą co do wielkości religią w kraju” – dodają. Prof. Maria Libiszowska-Żółtkowska przyznaje, że pastafarianizm trafił w Polsce na podatny grunt, ponieważ aktualny jest u nas spór o to, kto jest ważniejszy – państwo czy Kościół, oraz o sposób traktowania obywateli przynależących do większościowego Kościoła. „Być może stąd ta popularność profilu na Facebooku, ale czy za tym kryje się jakaś religijność? Znam osoby, które mają po dwa tysiące znajomych, a kiedy przychodzi co do czego, to są samotni jak palec” – wyjaśnia.

Z kolei Jacek Tabisz z Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów popularność LPS w Polsce tłumaczy tym, że ateizm jest w naszym kraju zjawiskiem incydentalnym, zwłaszcza w małych miejscowościach, gdzie liczba osób wierzących i tych, którzy starają się Agata Listoś-Kostr zewa prezentować postawy religijne, żeby nie odróżniać się od reszty społeczności wiejskiej czy małego miasteczka, jest znacznie większa niż w innych krajach Europy. „Osoba o odmiennych przekonaniach czuje się bardziej zanarchizowana i dlatego prześmiewczy, liberalno-anarchiczny w swoich dogmatach Kościół LPS jest dla niej dużo większą atrakcją niż dla Czecha, Niemca czy Francuza. Zwłaszcza że człowiek potrzebuje być w jakiejś społeczności i wpisać swoje życie w pewną symbolikę” – mówi. Prof. Andrzej Zwoliński twierdzi, że potrzeba religii dotyczy każdego. „Nawet w ateizmie jest pewna quasi-religijność. Następuje proces sakralizacji zjawisk społecznych, kiedy nadaje się przywódcom czy partii cechy absolutne. Chociażby w komunizmie traktowano w ten sposób wieczne idee Lenina. Pastafarianie mogą np. traktować nitkę spaghetti jako znak wieczności, ale jest to bardzo niebezpieczne. Kpina ze sfery metafizycznej, sprowadzenie do absurdu tego, co jest religijnością, prowadzi do wypłukania z przeżyć jednostki metafizycznych doznań. Jest to kierunek destrukcyjny. Nazwałbym to płaską kontestacją, która świadczy o skali metafizycznego infantylizmu. Jego oznaki możemy dostrzec w życiu publicznym” – tłumaczy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się