fbpx
Zygmunt Bauman listopad 2012

Historia naturalna zła

Gest, który rozpęta Apokalipsę, niczym nie będzie różnił się od innych gestów – zostanie wykonany, tak jak wszystkie inne identyczne gesty, przez operatora, tak samo kierowanego i znudzonego rutyną. Jeśli cokolwiek symbolizuje diaboliczną naturę naszego położenia, to jest to niewinność owego gestu.

Artykuł z numeru

Spór o zło

Spór o zło

Wysiłki na rzecz rozwiązania zagadki, która bodaj jak żadna inna spędza sen z powiek filozofom etyki, mianowicie pytania unde malum?, mówiąc zaś ściślej, bardziej naglącego pytania „Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?” (a raczej zagadki tajemniczej przemiany przykładnych ojców i mężów oraz przyjaznych i życzliwych sąsiadów w potwory) wywołane zostały i otrzymały pierwszy potężny impuls do rozwoju za sprawą wezbranej fali dwudziestowiecznego totalitaryzmu; w stan gorączki wprawiły je odkrycia z czasów Holokaustu, a impetu dodały im jeszcze piętrzące się dowody na coraz bardziej rzucające się w oczy podobieństwo między światem po Holokauście a polem minowym, co do którego wiadomo, że prędzej czy później dojdzie na nim do wybuchu, lecz nikt nie wie, kiedy i gdzie.

Trzy drogi bez stacji końcowej

Od samego początku próby rozgryzienia wspomnianej zagadki toczyły się trzema różnymi drogami; jest wielce prawdopodobne, że będzie tak się działo jeszcze przez długi czas, jako że żadna z owych trzech dróg nie posiada, jak się zdaje, stacji końcowej, na której poszukiwacze mogliby spocząć, zadowoleni z dotarcia do ostatecznego celu podróży. Celem ich poszukiwań jest przecież łapanie w sieć rozumu zjawisk określonych przez Günthera Andersa jako „nadliminalne” (überschwellige): zjawisk, które nie dają się uchwycić i przyswoić intelektem, ponieważ przerastają one wszelkie sieci sensoryczne bądź konceptualne, dzieląc w ten sposób los swoich rzekomych przeciwieństw, zjawisk „subliminalnych” (unterschwellige) – na tyle niewielkich rozmiarem oraz ruchliwych, by wymykać się najdrobniejszym z sieci i ulatniać, nim zostaną uchwycone i przesłane rozumowi do racjonalnej obróbki.

Droga pierwsza (w ostatnim czasie obrana, jak się wydaje, przez Jonathana Littella w Łaskawych , z kilkoma jedynie drobnymi zastrzeżeniami) wiedzie do zgłębiania i przenikania psychicznych osobliwości (bądź osadów psychicznych osobliwości biograficznych) odkrywanych bądź przyjmowanych hipotetycznie za obecne wśród jednostek, co do których wiadomo, że dopuściły się okrucieństw lub zostały złapane na gorącym uczynku, a więc jednostek, które, jak się mniema, wykazują większe niż przeciętne osoby pragnienie i inklinacje do popełniania czynów niegodziwych, gdy odczuwają po temu pokusę bądź są do tego nakłaniane. Szlak ten został przetarty, jeszcze nim ludzkie potworności epoki po Holokauście ukazały w całej ostrości potencjalną skalę problemu. Utorowało mu drogę niezwykle wpływowe i pamiętne studium Theodora Adorno poświęcone „osobowości autorytarnej”, głoszące ideę, by tak rzec, autoselekcji złoczyńców i wskazujące, że owa autoselekcja determinowana jest przez wrodzone, a nie nabyte predyspozycje jednostkowego charakteru.

Drogę kolejną, bodaj najszerszą i najbardziej uczęszczaną, wyznacza behawioralne warunkowanie; wiedzie ona do badania rodzajów społecznych konfiguracji bądź sytuacji, które w najzwyklejszych okolicznościach mogą skłaniać jednostki „zwyczajne” do przyłączania się do aktów czynienia zła – ujmując rzecz inaczej, warunków rozbudzających predyspozycje do czynienia zła, które w innych położeniach były głęboko uśpione. W przekonaniu podążających tą drogą uczonych na ławie oskarżonych powinno zasiadać określonego typu społeczeństwo, a nie określone cechy jednostkowe. Na przykład Siegfried Kracauer bądź Hans Speier źródła niezdrowej atmosfery moralnej sprzyjającej zaciąganiu się do armii zła upatrują w rozrastających się na potęgę szeregach Angestellte (urzędników). Ten klimat moralnej zgnilizny i nikczemności Hannah Arendt niedługo potem złożyła na karb „protototalitarnej” burżuazji bądź filisterstwa i ordynarności klas siłą przerabianych na masy (wedle zasady „Erst kommt das Fressen, dann kommt die Moral”, jak to zwięźle ujął Bertolt Brecht ).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się