fbpx
Jerzy Holzer listopad 2011

Polskość rewizowana

Przed ćwierćwieczem Jerzy Holzer pisał w „Znaku”, że „polskość to historia potoczna, a historia potoczna to zespół kompleksów”, dziś zmienia swój pogląd, bo współcześnie, zwłaszcza dla młodego pokolenia, kompleksy straciły na znaczeniu. Ból egzystencjalny przestał być elementem polskości.

Artykuł z numeru

Jak odmienić Polskę?

Jak odmienić Polskę?

POLSKOŚĆ A.D. 1987

Ankieta przeprowadzona przez redakcję „Znaku” w 1987 roku (a opublikowana w zeszytach listopadowo-grudniowym 1987 r. i marcowym 1988 r.) była interesującym testem świadomości polskich elit w tamtym okresie. Samo pytanie sformułowane zostało w sposób elitarny: „Jakie wyobrażenia, stereotypy, skojarzenia historyczne, kulturowe i religijne wiąże Pan [wśród ankietowanych były także Panie, ale działo się to w czasach przedfeministycznych – JH] z pojęciem polskości?”

Proszono o odpowiedź naukowców, pisarzy i – tych niewielu – polityków. Jak to zwykle z elitami bywa, byli to niemal bez wyjątku ludzie w wieku średnim lub zaawansowanym, bo w młodości dostać się do elity dane jest tylko sportowcom i (czasami) aktorom, do nich jednak nie zwracano się o opinię. Najmłodszym, zaledwie trzydziestoletnim uczestnikiem ankiety, był Donald Tusk.

Uwzględnienie przyszłego premiera dobrze świadczyło o umiejętnościach perspektywicznego myślenia redaktorów „Znaku”, bo notka biograficzna Tuska była bardzo skromna. Historyk z wykształcenia, pisywał w trzech legalnych czasopismach (o nielegalnych czy też o pracy fizycznej w spółdzielni „Świetlik” oczywiście nie wspominano).

Po ćwierćwieczu na wyniki ankiety spoglądać można jednak przede wszystkim jako na wyraz opinii pokolenia (czy też dwóch pokoleń), które z tego świata odeszły lub do tego się szykują. Sam nie jestem tu wyjątkiem, bo wprawdzie wówczas byłem w wieku średnim, dziś przeszedłem już granicę osiemdziesiątki. Jak dalece są to głosy nieobecnych, świadczy statystyka. Z 42 uczestników ankiety 25 nie żyje.

Czy znaczy to, że opinie są na ogół nieaktualne i przestarzałe, że mamy do czynienia z wypowiedziami „archeologicznymi”? Byłbym pod tym względem ostrożny. Zadane pytanie dotyczyło stanu świadomości. Ta zaś zmienia się w kolejnych pokoleniach powoli, w tempie znacznie bardziej opieszałym niż przemiany następujące w technice czy ekonomice.

Jak to zwykle bywa z intelektualistami, wielu ankietowanych kwestionowało pojęcie polskości. Dość łagodnie oponował historyk Bronisław Geremek argumentem o sceptycyzmie „wobec spiesznych generalizacji”. Inni autorzy, jak historyk sztuki Tadeusz Chrzanowski oraz publicysta i polityk Edmund Osmańczyk zwracali uwagę na pokoleniową zmienność. Pisano o wątpliwościach dotyczących „polskości”, skoro nie ma w rodzimych językach pojęć „francuskości”, „angielskości” czy innych podobnych.

Te ostatnie zastrzeżenia wydają się mieć tylko formalne znaczenie. Gdyby pytanie brzmiało: „Jakie wyobrażenia, stereotypy, skojarzenia historyczne, kulturowe i religijne wiąże Pan z cechami Polaków?”, mogłoby zostać postawione z odpowiednimi zmianami (cechy Francuzów, cechy Anglików) elitom francuskim  czy angielskim.

U schyłku komunizmu przedstawiciele polskich elit najczęściej wiązali pojęcie polskości z zagrożeniami i wynikającymi z nich kompleksami. Zagrożenia i kompleksy dostrzegali pisarz Paweł Hertz, historycy Zbigniew Wójcik, Jerzy Jedlicki (a także autor obecnego tekstu), dobiegający wówczas do siedemdziesiątki historycy sztuki Jacek Woźniakowski i Mieczysław Porębski, o pokolenie młodsza pisarka Ewa Bieńkowska i szykujący się dopiero do kariery politycznej o dwa pokolenia młodszy Donald Tusk.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się