fbpx
Magdalena Bożyk marzec 2009

Dlaczego Wschód?

Co to znaczy „Wschód”? Najprościej rzecz ujmując, „Wschód” dla przeciętnego Polaka jest to teren rozciągający się za wschodnią granicą Polski, zamieszkiwany przez „Ruskich”. „Rusek” niekiedy okazuje się być Ukraińcem, Białorusinem, Litwinem, Rosjaninem albo nawet Polakiem, ale przeważnie jest po prostu „Ruskiem”. Wschód zlewa się w całość nie tylko poprzez jednolicie nazywaną ludność, reprezentującą dawniej Związek Radziecki, łączy go również kilka charakterystycznych cech: między innymi granice i pociągi.

Artykuł z numeru

Azja. Nowa ziemia obiecana

Tutaj, na północy, właściwie byłym południu, które kiedyś stanie się wschodem, aby może kiedyś być najbardziej zachodnią częścią jakiejś nowej przestrzeni…

Dragan Velikić

1.

W pociągu do Zielonej Góry siedzę w przedziale z kierowcą ciężarówki.

– Na Wschód? Kocham tam jeździć! Tam za pieniądze wszystko możesz! Na granicy czekasz? Płacisz, jedziesz. Kiedyś to jak ambasador jechałem! Inni w kolejce stali, a ja pasem dla VIP-ów. Policja łapie – płacisz, jedziesz. Wszystko można. I to jest normalne. Można się dogadać. Mam takiego znajomego. Urobiony jest. Handluje samochodami. Ma pracowników, wszystko samo się kręci. Ale nie usiedzi spokojnie, żeby czegoś nie skręcić.

– Jak to „skręcić”?

– No, wie pani…

Patrzy na mnie przez chwilę i uśmiecha się.

– No, skręcić…Te ich ciemne szyby. Rozlatującą się ładą taki jeździ, ale ciemne szyby ma. Wie pani, oni lubią się pokazać. Bywało, że dwa razy w tygodniu tam byłem. Teraz to nie ma po co. Jak jest Juszczenko, to nic się nie da zrobić. Wszyscy na niego narzekają. Poblokował, pozmieniał. Wszyscy są niezadowoleni. Dawniej było lepiej.

Co to znaczy „Wschód”? Najprościej rzecz ujmując, „Wschód” dla przeciętnego Polaka jest to teren rozciągający się za wschodnią granicą Polski, zamieszkiwany przez „Ruskich”. „Rusek” niekiedy okazuje się być Ukraińcem, Białorusinem, Litwinem, Rosjaninem albo nawet Polakiem, ale przeważnie jest po prostu „Ruskiem”. Wschód zlewa się w całość nie tylko poprzez jednolicie nazywaną ludność, reprezentującą dawniej Związek Radziecki, łączy go również kilka charakterystycznych cech: między innymi granice i pociągi.

Granice zdominowane są przez podróżnych szmuglerów. Niekiedy jest to główny zawód, niekiedy drugi obok na przykład nauczycielskiego, niekiedy jest to zajęcie przy okazji – skoro przekracza się granicę, można przy okazji przez nią coś przewieźć, a potem sprzedać z drobnym zyskiem. Szmuglerzy zawodowcy znają celników z nazwiska oraz z dni, w których poszczególni z nich obejmują zmianę. Jeśli podróżują pociągiem, to zanim przekroczą granicę, wyrobionymi zwinnymi ruchami odkręcają ściany wagonu, następnie siedziska i podłogi, umiejscawiają w nich popakowane papierosy i alkohol, a po przywróceniu wagonowi jego pierwotnego wyglądu obwiązują się workami ze spirytusem i zakładają pończochy, w które ładują kolejne pudełka papierosów. Kanty papierosowych pudełek zaokrąglają tak, aby pogrubione towarem ciała nie prowokowały swoimi zbyt równymi kształtami. Szmuglerzy okazyjni mają ze sobą po prostu trochę większy zapas alkoholu i papierosów, jeśli zapas jest większy, niż pozwala prawo, obdarowują nim pasażera sąsiada, który po przekroczeniu granicy oddaje towar.

W pociągach o pewnej porze dnia z siedzisk robią się półki, na których w pożyczonej pościeli układają się przebrane w piżamy lub dresy zmęczone ciała podróżnych, by przejechać 200 kilometrów w ciągu 12 godzin.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się