fbpx
Alina Krajewska grudzień 2008

Czarna teologia w przekładzie

Czyżby to Wielkie Inne, Niepoznawalne było dużo łatwiej przyswajalne w obcym języku, poprzez inne medium? Jest to jakby nowe spotkanie dla Polaków, nowa szansa. Zaczynają śpiewać teksty gospel po angielsku, ale kończą, czytając je w Piśmie świętym po polsku.

Artykuł z numeru

Prawa człowieka. Zawieszone do odwołania?

Chwałą Boga człowiek żyjący pełnią

św. Ireneusz

Doświadczenie śpiewu w wielkim chórze gospel to przeżycie eschatologiczne. Stojąc na scenie wraz z kilkuset osobami, tworząc cztero- lub nawet czasem sześciogłos, wraz z solistą i modlącymi się swoimi improwizującymi instrumentami muzykami dotyka się tajemnicy wspólnotowości. Bycie tam to niezwykłe kazanie na temat jedności w różnorodności, na temat Kościoła walczącego, modlącego się i wspierającego się. Chór staje się żyjącym organizmem tworzącym coś niezwykłego na chwałę Bożą, a jest to niewinna i czysta chęć. Odnajdujemy potrzebę wezwania i bycia wezwanym, potrzebę głoszenia i współtworzenia na cześć Boga. Śpiew daje poczucie jedności i potęgi grupy, a wspólne doświadczenia płynące z takiego typu uwielbienia pokonuje wyobcowanie, zbyt częste w dużych Kościołach historycznych.

Pod koniec października na scenie w kościele św. Katarzyny w Krakowie stanęło znów ponad 450 osób zakochanych w muzyce gospel. Były to 10. jubileuszowe warsztaty gospel. W tym samym miejscu odbyły się historyczne pierwsze, które pokazały Polakom, że muzykę gospel może śpiewać każdy. Od tego czasu datuje się niezwykły muzyczny i duchowy ruch, dzięki któremu dziesiątki tysięcy ludzi usłyszało te muzykę, tysiące zaczęło ją śpiewać, a co najważniejsze rozumieć.

Dla osób, które już wcześniej miały kontakt z duchowością charyzmatyczną, żywiołowość koncertów czy nabożeństw gospel nie jest aż tak zaskakująca. Trzeba pamiętać, że pentakostalne przebudzenie na Azusa Street z 1906 roku, które dało początek odnowie charyzmatycznej rozpoczęło się właśnie w Czarnym Kościele[1]. Gdyby ten najpotężniejszy i najbardziej wpływowy duchowy ruch XX wieku zaczął się w innej, nie afro-amerykańskiej denominacji kościelnej[2], prawdopodobnie wykształciłby się odmienny model zachowań i uwielbienia zielonoświątkowego. A tak wspólnoty i Kościoły zdążyły sobie nieświadomie przyswoić sporo z form uwielbienia typowych dla czarnej społeczności. Głośne modlitwy, powtarzane po wielokroć refreny, spontaniczne świadectwa, emocjonalność i rozmodlenie wyrażane uniesionymi rękami czy tańcem, zawołania i odpowiedzi – to wszystko jest przeszczepiane na grunt innych tradycji chrześcijańskich wraz z doświadczeniem Pięćdziesiątnicy.

Gospel z czarnej Ameryki

Amerykańskiego dyrygenta gospel prowadzącego warsztaty w Kopenhadze zdziwił napis na ścianie – „Black Gospel”. „Nie ma czarnego gospel – mówi – jest po prostu gospel”. Muzyka ta, chociaż zapoczątkowana w USA, mocno rozwija się obecnie w karaibskich i afrykańskich Kościołach Wielkiej Brytanii, w Skandynawii czy w krajach Ameryki Łacińskiej. Niezwykłym fenomenem jest gospel z kontynentu afrykańskiego, który daje ponowny impuls i odświeżenie tej muzyce. Dla wielu muzyka gospel nadal jest wyrazem tożsamości afro-amerykańskiej.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się