fbpx
ks. Tadeusz Panuś wrzesień 2007

Katechizacja, ewangelizacja, kształtowanie człowieka

Katechizacja w szkole budziła i budzi wiele różnych odczuć. Pojawiają się zarówno opinie o epokowym wymiarze tego faktu jak i opinie, iż jest to przejaw tworzenia państwa wyznaniowego.

Artykuł z numeru

Milczenie świata. Mass media wobec ludobójstwa

Jednym z ważniejszych wydarzeń w najnowszej historii polskiej oświaty było „umożliwienie z dniem 1 września 1990 roku nauczania religii w szkole”. Z tego prawa skorzystało i korzysta 16 kościołów i związków wyznaniowych[1], w tym Kościół rzymsko-katolicki, w którego imieniu ponad 33 tys. katechetów przekroczyło próg polskiej szkoły, powracając tam z katechezą po 30-letniej przerwie[2].

Już od siedemnastu lat polski katecheta przekracza próg szkoły, by za wzorem Chrystusa siać ziarno […] w szkolnej rzeczywistości (DOK 15)[3]. Tym samym Polska znalazła się w grupie prawie trzydziestu krajów Europy, w których katecheza (nauczanie religii ) ma miejsce w szkole.

W europejskiej praktyce nauczania religii w szkole ukształtowały się dwa modele: obligatoryjny i fakultatywny. Pierwszy polega na tym, że nauka religii jest obowiązkowa. Tak jest m.in. w Belgii, Danii, Finlandii, Grecji, Niemczech i Norwegii. Jeśli rodzice nie chcą, aby ich dzieci uczestniczyły w katechizacji muszą złożyć wyraźne oświadczenie (w starszych klasach może to uczynić osobiście młodzież). Wtedy uczeń ma obowiązek uczestniczyć w zajęciach z historii religii i etyki (np. Finlandia) lub etyki (np. Niemcy). W przypadku modelu fakultatywnego nauczania religii w szkole rodzic musi złożyć pozytywne oświadczenie woli o uczestnictwie dziecka w lekcjach religii. Model ten funkcjonuje np. we Włoszech i Hiszpanii. Polski model nauczania religii w szkole wpisuje się w fakultatywny model obecności religii w publicznej szkole, przy czym uczniowie maja do wyboru: religię, etykę lub tzw. „nic” czyli wolną lekcję[4].

 

***

Katechizacja w szkole budziła i budzi wiele różnych odczuć. Pojawiają się zarówno opinie o  epokowym wymiarze tego faktu jak i opinie, iż jest to przejaw tworzenia państwa wyznaniowego. Także wśród katechetów prowadzących nauczanie religii można usłyszeć różne zdania na ten temat. Czasami balansują one między przerażeniem i zachwytem, między «misterium tremendum et fascinosum».

„Jedna z moich pierwszych katechez prowadzonych w szkole” – wspomina jeden z katechetów – „zaczęła się od pytania z sali: Dlaczego właściwie ksiądz tutaj przychodzi i próbuje w nas wmówić kościelne myślenie o świecie”?Na odpowiedź odnoszącą się do pytań tego rodzaju, młodzież daje nie więcej niż 15 sekund. Musi być konkretna i brzmieć przekonywująco. „Tamtego dnia nie zmieściłem się w czasie i mówiłem zbyt zawile. Na twarzy chłopaka pojawiły się zniecierpliwienie i politowanie” [5]. Podobne historie powtarzają się wielokrotnie, jak to opowiadają katecheci. Kiedy w liceum katecheta zapytał uczniów: „czy modliliście się dziś rano”? klasa wybuchła śmiechem. Dla wielu uczniów szkół i to nie tylko ponadgimnazjalnych – «sacrum» nie przedstawia wielkiej wartości. Są ogromnie krytyczni pod adresem Kościoła, bywa nawet, że agresywni. Część z nich na podstawie obiegowych antyklerykalnych opinii, inni w oparciu o własne, bardziej lub mniej wiarygodne negatywne doświadczenie Kościoła. Najczęściej nie są to «profani, gardzący Bogiem», ale ludzie wychowani wśród dopalających się resztek tradycyjnej pobożności swoich rodziców, niezdolnych do wprowadzenia swych dzieci w doświadczenie żywej wiary. W takiej atmosferze przychodzi katechecie mówić o Bogu, „wprowadzać wierzących (dzieci, młodzież) w pełnię życia chrześcijańskiego”(CTr 18). Nic więc dziwnego, że staje się to opowieścią nie z tego świata. Tym samym dla niejednego katechety nauczanie w szkole jest «misterium tremendum».

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się