fbpx
fot. Maciej Stobierski/Teatr Zagłębia w Sosnowcu
Katarzyna Niedurny marzec 2018

Skóra postaci

Jedne czekają w magazynach, inne są projektem zapisanym na kartce papieru, jeszcze inne zostaną znalezione i zakupione w sklepach. Kostiumy w teatrze są często niedoceniane i nieopisywane przez recenzentów oraz traktowane jako przedmioty drugorzędne, podporządkowane myślom zawartym w przedstawieniu.

Artykuł z numeru

Spór o Franciszka

Spór o Franciszka

Mało kto się nad nimi zastanawia. tymczasem kostiumy na każdym etapie pracy wpływają na ostateczny kształt przedstawienia. Nie tylko są tworzone na podstawie pomysłu artystów, lecz także same inspirują, wymuszają konkretne rozwiązania sceniczne[1]. Obserwując proces ich tworzenia oraz działanie, możemy zobaczyć, jak ważne są materialność teatru, rola przypadku, intuicja twórców oraz dobra lub zła energia przedmiotów. Kostiumy czekają tylko na to, aż ktoś uruchomi ich potencjał i zaprosi do pracy na scenie.

Krok pierwszy – inspiracje

„Najważniejsze było dla mnie hasło »lipiec«” – o kostiumach do spektaklu 1946 mówi reżyser Remigiusz Brzyk. Przedstawienie opowiadające o pogromie kieleckim, grane w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, jest jak kolaż. Na scenie przenikają się różne dokumenty, relacje oraz podejrzenia co do przyczyny zdarzeń. Jedne formy zapisane zostają na drugich, a czasy nakładają się, splatając ze sobą przeszłość i teraźniejszość miasta. Ważną częścią tej mieszaniny znaczeń i sensów są kostiumy. W teatrze praca nad strojami zaczyna się już na początku rozmów nad spektaklem, w fazie koncepcyjnej. Zajmuje się nimi kostiumograf lub scenograf. W dyskusji uczestniczy również reżyser, tak żeby stworzony na scenie świat był spójny. Dla pracujących nad spektaklem 1946 kluczowe było wspomniane hasło „lipiec” – miesiąc, w którym miał miejsce pogrom. Reżyser z przeczytanych dokumentów wiedział, że panował wtedy ogromny upał. Zastanawiał się, jaki wpływ miała ta pogoda na uczestników zdarzeń i jaką sytuację tworzyła. Hasło to budziło w gronie twórców skojarzenia ze słowem „wyblakły”, „wypłowiały”. Słowa przełożyły się szczególnie na wygląd kostiumów, zwłaszcza tych, w które przebierali się aktorzy grający młodzież z kibucu. W tym przypadku tekst powstawał na bieżąco w czasie prób. W momencie ich rozpoczęcia nikt nie znał dokładnego przebiegu spektaklu, dlatego kostiumy planowane były stopniowo. Inspiracje wizualne zgromadzone zostały przez zajmujących się kostiumami i scenografią Igę Słupską i Szymona Szewczyka w formie zbiorów fotografii i obrazów na serwisie społecznościowym Pinterest. Na tablicy nazwanej kielcekostium możemy zobaczyć: zdjęcia mundurów, klasy szkolne z końcówki lat 90., kobiece sukienki z lat 40., sukienki ślubne, zdjęcia rodzinne, stroje renesansowe oraz dziecięce przebrania astronautów. Te obrazy dla niezorientowanego oglądającego są jak przypadkowy zlepek motywów, niemających ze sobą zbyt wiele wspólnego. Jednak większość z nich połączona została przez spektakl i tak stały się podstawą do stworzenia kostiumów, czasem nawet w sposób bardzo bezpośredni. W jednej ze scen spektaklu pojawia się salon sukien ślubnych, w którym zgromadzone są kreacje z różnych czasów historycznych. Jedna z nich uszyta została nie na podstawie projektu, lecz zdjęcia z 1946 r.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się