fbpx

Dekada szósta (1996–2006): Późna jesień czy nowe przedwiośnie?

Stefan Wilkanowicz, poproszony o radę dla młodszych redaktorów miesięcznika, nie ma wątpliwości: „Jeżeli »Znak« ma się rozwijać i szerzej oddziaływać, musi stać się pismem multimedialnym. Istota jego działalności powinna polegać na dialogu między fachowcami wysokiej klasy, naukowcami, intelektualistami oraz młodymi ludźmi, którzy wchodzą w życie i czegoś szukają. Jeżeli ten dialog się uda, to na pewno nie w tym klasycznym, papierowym wydaniu, ale właśnie w nowych formach medialnych”.

 

Spór o Polskę* to opublikowana przez Wydawnictwo Naukowe PWN księga zawierająca najważniejsze, zdaniem jej redaktora, teksty publicystyczne zamieszczone w polskiej prasie po roku 1989. Wszystkich artykułów jest w tej książce 275. Najwięcej pochodzi z „Gazety Wyborczej”, „Życia”, „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku” (aż 22 teksty, tj. 8 procent zawartości całego tomu!). Miesięcznik znalazł się zatem w ścisłej czołówce prasy opiniotwórczej, zostawiając w tyle między innymi „Rzeczpospolitą” i „Politykę”.

Redaktor naczelny Jarosław Gowin miał prawo czuć się z tego powodu dumny – bo to rzeczywiście był ogromny sukces. Jednocześnie mógł sobie uświadamiać, że czwarte miejsce w swoistym „rankingu” PWN jest szczytem możliwości kierowanego przezeń pisma.

Wtedy, na przełomie roku 2000/2001, Jarosław Gowin miał również prawo czuć się zmęczony – na przykład comiesięczną walką o czytelnika i sporami z wydawcą, który oczekiwał, że nakład „Znaku” będzie się sukcesywnie zwiększał. „To niemożliwe” – tłumaczył redaktor naczelny. „Możliwe – odpowiadały władze wydawnictwa – ale pod warunkiem, że »Znak« przestanie być »pismem profesorskim «. Że bardziej się otworzy na codzienne problemy ludzi mieszkających w Polsce na początku wieku XXI”.

Gowin wkrótce pożegnał się ze „Znakiem” – być może właśnie dlatego, że ujrzał przed sobą „ścianę”: kres tego, co mógł tutaj osiągnąć. A on chciał jeszcze tyle zdziałać – na polu dużo większym niż to, które oferował mu niskonakładowy miesięcznik. W roku 2002 zaczął więc zakładać prywatną wyższą uczelnię, która – jak mówił – będzie edukacyjnym odpowiednikiem „Znaku”. Rok później rozpoczęła działalność Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera – jej pierwszym rektorem został właśnie Jarosław Gowin. Wtedy jeszcze próbował łączyć rektorowanie z redagowaniem miesięcznika, ale było to coraz trudniejsze. W maju 2005 roku – w numerze wydanym po śmierci Papieża – po raz ostatni wystąpił jako redaktor naczelny.

Kilka miesięcy później – nie konsultując już tego z redakcją – zdecydował się kandydować w wyborach do Senatu (z listy PO). Kiedy został senatorem, zniknął ze stopki redakcyjnej (wszedł za to do Zespołu – honorowej „rady starszych”).

Redakcja i władze wydawnictwa musiały postawić sobie trudne pytanie: kto po Gowinie? I jak planować i redagować pismo bez Gowina, który jako naczelny miał wiele zalet i przynajmniej jedną wadę (z punktu widzenia pracy zespołowej była to, jak się okazało, wada ogromna): był niezastąpiony?

Obowiązki redaktora naczelnego czasowo wziął na swoje barki młody, niespełna trzydziestoletni, doktor filozofii Michał Bardel. W jakim kierunku pójdzie „Znak” redagowany przez niego i jego następców? Stefan Wilkanowicz, poproszony przez „Tygodnik Powszechny” o radę dla młodszych redaktorów miesięcznika, nie ma co do tego wątpliwości: „Jeżeli »Znak« ma się rozwijać i szerzej oddziaływać, musi stać się pismem multimedialnym. Istota jego działalności powinna polegać na dialogu między fachowcami wysokiej klasy, naukowcami, intelektualistami oraz młodymi ludźmi, którzy wchodzą w życie i czegoś szukają. Jeżeli ten dialog się uda, to na pewno nie w tym klasycznym, papierowym wydaniu, ale właśnie w nowych formach medialnych”.

W tej dekadzie dosyć często zmieniała się stopka redakcyjna (częste zmiany następowały również na stanowisku sekretarza redakcji; w tym dziesięcioleciu funkcję tę pełniły aż trzy osoby: Łukasz Tischner, Michał Bardel i Dorota Zańko). W 1997 roku pojawił się w niej Wojciech Bonowicz, potem zniknął i odnalazł się w Zespole. W 1999 pismo definitywnie przestał podpisywać o. Jan A. Kłoczowski, a w redakcji zjawił się Janusz Poniewierski. Po roku 2000 na trzeciej stronie okładki miesięcznika znaleźć można kolejne nowe nazwiska: Olgierda Chmielewskiego (redaktor graficzny), Michała Bardela i Krystyny Strączek. Z kolei do Zespołu zostali dokooptowani: ks. Grzegorz Ryś, historyk Kościoła, i Piotr Kłodkowski, orientalista. A w roku 2006 – dokładnie na 60-lecie miesięcznika – po przeszło dwudziestu latach do tego szacownego grona powrócił były redaktor naczelny Bohdan Cywiński.

Warto jednak pamiętać, że przez redakcję „Znaku” zawsze przechodziło sporo ludzi, którzy nigdy nie znaleźli się w stopce: w szóstej dekadzie kimś takim była na przykład Agnieszka Sabor (pracująca dziś w „Tygodniku Powszechnym”). Przewinęło się też wielu stażystów (m.in. obecny regens Polskiej Prowincji Dominikanów o. Grzegorz Chrzanowski); jednemu z nich – studentowi psychologii Marcinowi Żyle – redakcja zaproponowała potem stałą współpracę.

To była również dekada pożegnań: z Ojcami Założycielami, starszymi Kolegami, z Mistrzami… W tym czasie zmarli: były naczelny „Znaku” Stanisław Stomma (2005), współzałożyciele miesięcznika – Jerzy Turowicz (1999) i Stefan Swieżawski (2004), wieloletni redaktor Franciszek Blajda (2000) i ks. Józef Tischner (2000). Odszedł również ten, który był przez całe lata przyjacielem „Znaku” i jego protektorem, autorem i wiernym czytelnikiem. Człowiek, który wywarł na to pismo (i redaktorów, także tych najstarszych) tak wielki wpływ, że można go chyba nazwać jego patronem i wychowawcą: Karol Wojtyła, papież Jan Paweł II.

Nowe czasy sprawiły, że redaktorzy „Znaku” (przynajmniej niektórzy), mając głowy w świecie idei i serca gotowe do zaangażowania się w pracę społeczną, musieli jednak sięgnąć po kalkulatory i zapisać się na szkolenia z ekonomii i marketingu. To wymagało od nich nowego myślenia: tak żeby zachować wysoki poziom merytoryczny i jednocześnie patrzeć na miesięcznik w kategoriach akcji promocyjnej… Próbowano zatem w tej dekadzie niemal wszystkiego: były prezenty dla prenumeratorów i książeczki dołączane do miesięcznika (m.in. Pomoc w rachunku sumienia ks. Józefa Tischnera), spotkania z czytelnikami i zniżki dla studentów, audycje radiowe (w Dwójce i w rozgłośniach katolickich) oraz wymyślony przez ks. Andrzeja Lutra program telewizyjny pt. Znaki. Żeby przyciągnąć młodzież, wśród licealistów zorganizowano „konkurs na esej”; zdecydowano się również na uruchomienie specjalnej rubryki młodych („Rok 1984”). Pojawiła się ona po raz pierwszy w roku 2004 i była (jest do dzisiaj) czymś w rodzaju niezależnego pisma, redagowanego przez dwudziestolatków (większość jego redaktorów urodziła się bowiem w 1984 roku – stąd nazwa tej rubryki).

Akcją najbardziej spektakularną, która odbiła się szerokim echem w całej Polsce (tu i ówdzie znalazła nawet naśladowców) było powołanie Uniwersytetu Latającego Znaku. Chodziło o cykl wykładów otwartych, głoszonych przez ludzi uznanych przez miesięcznik za autorytety (wśród prelegentów byli między innymi: Czesław Miłosz, ks. Michał Heller i Ryszard Kapuściński). Wykłady te ściągały ogromną, kilkusetosobową widownię. Niestety, ULZ istniał zaledwie dwa lata – zniknął z kulturalnej mapy Krakowa równie nagle, jak nagle się pojawił. W tym przypadku rachunek ekonomiczny okazał się bezwzględny. Na szczęście ocalała inna ważna impreza, którą zainicjował miesięcznik „Znak”: coroczne Dni Tischnerowskie (w ramach Dni przyznawana jest Nagroda Miesięcznika i Wydawnictwa Znak im. ks. Józefa Tischnera).

Mimo swojego poważnego wieku miesięcznik młodniał w oczach. Po raz kolejny zmieniła się szata graficzna, wprowadzono nowe rubryki (np. aktualne „Diagnozy”). Do stałej współpracy zaproszono między innymi Annę Świderkównę („Biblia a świat współczesny”) – już wkrótce czytelnicy uznają ją za najbardziej poczytną autorkę „Znaku”, Małgorzatę Łukasiewicz (literacka „Rubryka pod różą”) czy – nieco później – Halinę Bortnowską (rubryka-dziennik: „O różnych godzinach”).

 

W trosce o czytelnika blok główny w każdym numerze rozpoczynano odtąd od „Definicji” (czyli tekstu wprowadzającego, przeznaczonego dla wszystkich, którzy byli nieobeznani z tą dziedziną wiedzy, w którą wkraczał akurat miesięcznik), a kończono „Inspiracjami” – spisem lektur dla tych, którzy chcieliby przeczytać coś więcej na ten temat. Większej niż dawnej dbałości o formę: okładkę, sposób łamania, ilustracje (począwszy od roku 2002, w każdym numerze zamieszczano przynajmniej jeden obrazek), towarzyszył „tradycyjny” wysoki poziom merytoryczny. Świadczą o tym tematy podejmowane przez miesięcznik – i jego autorzy. Na przykład: w numerze zatytułowanym Biznes i etyka głos zabrały: Zyta Gilowska i Hanna Gronkiewicz-Waltz, a do udziału w debacie o recepcji II Soboru Watykańskiego redaktorom udało się namówić kilku polskich biskupów. Specjalnie dla „Znaku” pisali w tym dziesięcioleciu między innymi: Norman Davies, ks. Tomáš Halík, Ryszard Kapuściński, Leszek Kołakowski, Czesław Miłosz, Paul Ricoeur, Charles Taylor czy – w numerze poświęconym deklaracji Dominus Iesus – światowej sławy teologowie: Olivier Clément, Wolfhart Pannenberg i Hans Waldenfels (zamieszczono tam również ważną dyskusję na temat tego dokumentu z udziałem księży: Hryniewicza, Salija, Skowronka i Węcławskiego). Autorem miesięcznika okazał się również kard. Joseph Ratzinger, który (w 1999 roku) przyjechał do Krakowa na zaproszenie wydawnictwa i wziął udział w dyskusji (z udziałem m.in. redaktorów „Znaku”) opublikowanej później na tych łamach.

„Znak” starał się trzymać rękę na pulsie rzeczywistości, czasem może nawet lekko wyprzedzając bieg wydarzeń (już jesienią 2001 ukazał się numer pt. 1989 – niedokończona rewolucja?. Pięć lat później, dzięki niektórym politykom, temat ten stał się paląco aktualny). Omawiano w tej dekadzie problemy szczególne gorące (np.Moralność a politykaTerroryzm – efekt dominaSzkoła po reformie itp.) i te mniej lub bardziej ponadczasowe (EwolucjaEutanazjaDotknięcie zła i Moc dobraZagadka Wszechświata czy zeszyt poświęcony modlitwie). Były też numery „lżejsze”, wakacyjne – i takie, które wydawały się skierowane wyłącznie do specjalistów (np.Kognitywizm; paradoksalnie, ten właśnie zeszyt rozszedł się niemal w całości. Najprawdopodobniej wykupili go właśnie owi specjaliści). Duże wrażenie wywołał numer o kapłaństwie (Być księdzem dzisiaj), w którym (chyba po raz pierwszy w polskim piśmie katolickim) zamieszczono list byłego księdza, oraz numer zatytułowany: Władza i grzech w Kościele.

Redakcja miesięcznika raczej nie unikała spraw trudnych. W setną rocznicę urodzin prymasa Wyszyńskiego podjęto na tych łamach rzetelny namysł nad jego spuścizną – na co zareagował, bardzo krytycznie, kardynał Glemp w… kazaniu wygłoszonym 15 sierpnia 2001 roku na Jasnej Górze. Z kolei, kiedy wyszła na jaw tzw. sprawa arcybiskupa Paetza, „Znak” zajął jednoznaczne i pryncypialne stanowisko. Jasno wypowiedział się również w kwestii lustracji w Kościele.

Ten ostatni wątek rodzi pytanie o autolustrację środowiska „Znaku”. Przyznaję: nie znam zawartości archiwów IPN-u. Dotąd wystarczała mi lektura książki Marka Lasoty (Donos na Wojtyłę) i wiara, że miesięcznik był o wiele mniej atrakcyjny dla Służby Bezpieczeństwa aniżeli na przykład „Tygodnik”. Dziś – po upublicznieniu faktu współpracy z SB ks. Michała Czajkowskiego, asystenta kościelnego „Więzi” – nie ma już we mnie tej spokojnej pewności „dnia wczorajszego”. Ale nie ma również lęku…

W czerwcu 2006 roku obchodzono jubileusz 60-lecia „Znaku”. W wawelskiej krypcie św. Leonarda (tej samej, w której w roku 1946 swoje prymicje odprawił ks. Karol Wojtyła) została odprawiona Msza św. w intencji zmarłych i żyjących ludzi miesięcznika. Również: za jego przyszłość. Dzień wcześniej (8 czerwca) odbyła się w Krakowie debata pt. Duchowy atlas świata. Do tej próby opisania duchowej kondycji globu A.D. 2006 zaproszono: ks. Adama Bonieckiego, Olgę Stanisławską, ks. Tomasza Węcławskiego i Adama Zagajewskiego. Zarówno tytuł tej dyskusji, jak i jej uczestnicy pokazują kierunek, w jakim chciałby – jak się wydaje – podążać miesięcznik w kolejnej dekadzie swego istnienia: duchowość, kultura, sprawy społeczne i problemy globalne… Gdyby jeszcze udało się to połączyć z życzeniami, jakie pod adresem miesięcznika sformułował Stefan Wilkanowicz (multimedialność!) i jeden z czytelników z prowincji, który prosił, żeby „»Znak« wybrał się również »na peryferia«. Taka podróż może się okazać najtrudniejsza”.

8 czerwca 2006 roku – w dniu, w którym miesięcznik świętował swoje 60. urodziny – dokładnie 30 lat skończył p.o. redaktora naczelnego Michał Bardel. To tylko zabawny zbieg okoliczności, pozwala on jednak na odrobinę nadziei: że przeżyjemy! Że przyszłość może jeszcze należeć do nas.

*

Z okazji jubileuszu ukazała się książka Ku jedności świata – antologia tekstów publikowanych w „Znaku”, począwszy od roku 1946. Zamyka ją artykuł ks. Tomasza Węcławskiego: Powiedzcie prawdę. Oto memento dla miesięcznika na następne dziesięciolecia…

*) Spór o Polskę. 1989-1999. Wybór tekstów prasowych, red. P. Śpiewak, Warszawa 2000.

W trakcie pisania tego cyklu korzystałem m.in. z:
Marian Brandys, Z dwóch stron drzwi, Warszawa 1982; Andrzej Friszke, Koło posłów „Znak” w Sejmie PRL 1957-1976, Warszawa 2002; Antoni Gołubiew, Unoszeni historią, Kraków 1971; Hanna Malewska (1911-1983), red. ks. A. Wierzbicki (seria: Świadkowie duchowego piękna), Lublin 2003; Robert Jarocki,Czterdzieści pięć lat w opozycji, Kraków 1990; Andrzej Micewski, Współrządzić czy nie kłamać? Pax i Znak w Polsce 1945-1976, Paryż 1978; Adam Michnik, Kościół, lewica, dialog, Warszawa 1998; Adam Michnik, Józef Tischner, Jacek Żakowski, Między Panem a Plebanem, Kraków 1995; Pamięć przyszłości. Stefanowi Wilkanowiczowi na początek dziewiątej dekady, red. J. Poniewierski, Kraków 2005; Danuta Patkaniowska,„Znak”, w: Słownik literatury polskiej XX wieku, Wrocław 1992; Przeszłość i teraźniejszość dworku łowczego na Zwierzyńcu w Krakowie (kronikę oprac. L. Rzeszowski), Kraków 1995; Marek Skwarnicki, Dzienniki. 1982-1990, Kraków 1998; Stanisław Stomma, Pościg za nadzieją, Paryż 1991; tenże, Trudne lekcje historii, Kraków 1998; Jacek Żakowski, Anatomia smaku. Rozmowy o losach zespołu „Tygodnika Powszechnego” w latach 1953-56, Warszawa 1988; tenże, Pół wieku pod włos, czyli życie codzienne „Tygodnika Powszechnego” w czasach heroicznych, Kraków 1999; tenże, Trzy ćwiartki wieku. Rozmowy z Jerzym Turowiczem, Kraków 1990.

JANUSZ PONIEWIERSKI, ur. 1958, członek redakcji „Znaku”, autor książek Pontyfikat. 1978–2005 (III wyd. 2005) i Kwiatki Jana Pawła II (2002).