fbpx
Karol Toeplitz kwiecień 2017

Era ryzyka i niepewności

Książka Paula Tillicha stanowi klucz do zrozumienia tego, co dziś nazywamy erą protestantyzmu, idealnie wpisując się w 500. Rocznicę reformacji. Jej wymowa głęboko współbrzmi ze sposobem odczuwania i rozumowania współczesnego człowieka i jako taka domagała się już dawno publikacji w Polsce.

Artykuł z numeru

Języki miłości

Języki miłości

Skutek negatywnej postawy wobec narodowego socjalizmu Paul Tillich został w 1933 r. pozbawiony prawa nauczania w Niemczech i zmuszony do emigracji. Naturalizowany w USA, dziś uważany jest za czołowego teologa i filozofa amerykańskiego oraz jednego z najbardziej wpływowych myślicieli protestanckich XX w. Jest jednak czymś znamiennym, że w Polsce dotychczas książki Tillicha ukazywały się w wydawnictwach katolickich, m.in. Dynamika wiary ze znakomitym wstępem o. J.A. Kłoczowskiego (1987 r.), Pytanie o Nieuwarunkowane (1994 r.), Teologia systematyczna (2004–2005). Era protestancka, wydana po raz pierwszy w Stanach w 1948 r., nie straciła na swej aktualności. Porusza m.in. takie problemy, jak: etyka w zmieniającym się świecie, zasada protestantyzmu a sytuacja proletariacka, przesłanie religijne a człowiek współczesny, faszyzm, stalinizm, marksizm, socjalizm chrześcijański, przeznaczenie człowieka, natura i sakrament, realizm i wiara. W rozdziale zatytułowanym Klęski naszych czasów autor rozpisuje się na temat minionej wojny, która jego zdaniem jest częścią światowej rewolucji. I chociaż wygląda ona jak wojna narodów, to w swej istocie jest czymś innym i może być zrozumiana tylko jako radykalna transformacja jednego okresu historii w inny. Śledząc upadek naturalnej harmonii, na której opierał się system życia i myśli od XVIII do XX w., autor pisze o tym, że w obecnych czasach podejmowana jest próba stworzenia systemu egzystencji i refleksji opartej na zamierzonej i zaplanowanej całości.

Dla Tillicha filozofia nie była jedynie akademicką specjalnością, ale sprawą życia i śmierci. Wiarę w ślad za tym traktował egzystencjalnie, w odróżnieniu od esencjalizmu. Poznanie nie było dla autora celem samym w sobie, skupiał się raczej na jednostce, na tym, kim człowiek w danej sytuacji jest, na jego skończoności. To opis antyesencjalny, negujący wyobcowany stan człowieka i świata. Wynikało stąd m.in. stałe poddawanie osądowi wiary symboli religijnych, aby nie stały się dominantami zasłaniającymi Boga. To, jak stwierdza Jan A. Kłoczowski, zasada ustawicznej samokontroli, co należy traktować jako powszechny obowiązek chrześcijan, to zasada protestancka, „prorocka czujność”, aby środki komunikacji z Bogiem nie stały się celem samym w sobie. Z tego punktu widzenia żaden Kościół nie ma prawa zajmować miejsca tego, co ostateczne. Podobnie z Pismem Świętym: prowadzone przez protestantów badania ujawniły istnienie wielu warstw literatury biblijnej. Żadna prawda wiary nie może więc przyjąć postaci ostatecznej, co jest negacją ekskluzywizmu religijnego. Stąd może Tillich napisać: „Jest rzeczą znamienną, że słynne słowa Jezusa: »Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski« w myśl nowszych badań można przetłumaczyć jako: »Bądźcie uniwersalni, jak uniwersalny jest Ojciec wasz niebieski«” (Pytanie o Nieuwarunkowane, s. 279). W praktyce oznacza to, że wiara musi obejmować własną krytykę, elementy doktrynalne, liturgiczne i etyczne. Oczywiste jest, że głoszone prawdy wiary są uwarunkowane historycznie.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się