fbpx
Julia Wizowska Grudzień 2013

Matka wyżywa się w sieci

Najwięcej popularności przysporzył jej post o poczuciu osamotnienia po porodzie. Pisała go w pierwszej osobie, ale nie do końca o sobie. Zebrała spostrzeżenia innych kobiet z forów i blogów internetowych. Stworzyła portret zbiorowy młodej Matki Polki.

Artykuł z numeru

Narodziny: scenariusz i reżyseria

Narodziny: scenariusz i reżyseria

O samotności matek mówi się rzadko i niewiele. Bo przecież jak masz dzieci, męża, rodzinę, to nie możesz być samotna” – tymi słowami Matka na swoim blogu zaczęła wpis zatytułowany „Samotność w… matce”. Ułożyła go sobie w głowie tego dnia, kiedy wkurzył ją Bachor. Krzyczał, nie chciał się uspokoić, a Matka miała ochotę trzasnąć czymś o ścianę. Jeszcze Babcia dolała oliwy do ognia, krytykując ją, że nie daje sobie rady z Bachorem. Matka zaczęła ryczeć, bo nawet na tę Babcię nie mogła się nikomu poskarżyć, tylko jej samej. Wieczorem uspokoiła się i opisała na blogu, co boli nowo upieczoną matkę:

• że nie ma kontaktu z dawnymi koleżankami, bo niewiele interesuje ją, kogo tamte poderwały, a i koleżanki mają gdzieś, że Bachor nie lubi marchewki i tańszych pieluch;

• że Babcia ciągle poucza, krytykuje, uczy jak wychowywać dziecko, bo sama wychowała kilkoro, więc wie najlepiej;

• że siostra puszcza mimo uszu narzekania na zmęczenie i zniechęcenie, bo Matka przecież sama chciała dziecko, więc musi teraz to znosić;

• że Chłop, wracając wieczorem do domu, mówi, że jest zmęczony, bo cały dzień był w pracy, a Matka pewnie przed laptopem przesiedziała;

• że właściwie nie ma komu o tym wszystkim powiedzieć, a chciałaby krzyczeć, że dziecko czasem ją wkurza, że nie lubi karmić piersią, że ma ochotę wymknąć się z domu rano i wrócić późnym wieczorem.

Mówi o tym do lustra. I do czytelniczek na blogu.

Marzenia

Jest rok 2010. Matka jeszcze nie jest matką. Jest Asią, studentką filologii polskiej na Uniwersytecie im. Kardynała Wyszyńskiego. Wcześniej skończyła turystykę – tak chcieli rodzice, którzy prowadzą na Mazurach pensjonat. Liczyli, że starsza córka przejmie po nich gospodarstwo. Będzie zarządzała hotelem, usługiwała gościom, oprowadzała wycieczki po okolicach. Ale Asia marzyła o innym życiu.

Gdy zamknęła za sobą drzwi rodzinnego domu i wyprowadziła się na studia do Warszawy, sądziła, że na zawsze. Duże miasto, ogrom perspektyw, wymarzony kierunek na uczelni – świat stawał przed niąotworem. Zawsze chciała żyć z pisania. Myślała o tym, by po polonistyce zatrudnić się w wydawnictwie jako korektor. A może i redaktor. Dlatego już na studiach pisała, redagowała i poprawiała. Na stażach, praktykach i podczas współpracy z mediami. O powrocie do pensjonatu na Mazurach nawet nie myślała.

– Wynajmowaliśmy wtedy mieszkanie w Warszawie. Z Chłopem i dwoma kotami – mówi Asia.

Trzeciego kota Chłop przygarnął później, gdy Aśka leżała na porodówce. Trafiła tam nieprzypadkowo. Rok wcześniej poszła do ginekologa poskarżyć się na problemy z cyklem. Wyszła od niego z werdyktem: możliwa wczesna menopauza. Miała wtedy 26 lat.

– Lekarz powiedział, że jeśli kiedyś chcemy mieć z Chłopem dzieci, to musimy już zacząć się starać. I że wcześniej niż za dwa lata nam się nie uda. Po dwóch miesiącach Asia dowiedziała się, że będą z Chłopem mieli Bachora.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się