fbpx
Magdalena Kargul październik 2021

Procesualność straty

Nie sposób wyczuć w tej książce debiutanckiej tremy i łatwo wybaczanych pierwszym książkom potknięć.

Artykuł z numeru

Z czego się śmiejemy

Czytaj także

Aleksandra Grzemska

Susan Sontag jako metafora

Niejedno jest przemyślaną całością, niezwykle bogatą w wątki i znaczenia. Wpisuje się w nurt prozy chorobowej / chorobliwej, wchodzi w relacje z innymi dziełami literackimi, najmocniej ze Znikaniem Izabeli Morskiej i wierszami Marcina Świetlickiego. Niewątpliwie jest to książka o rozpadzie relacji (nie tylko wewnątrz rodziny) oraz powolnych przerzutach choroby na każdy aspekt życia opiekunów osób chorych.

Woźniak stworzyła obraz rodziny i systemu medycznego, które na siebie zachodzą. W przypadku osób z demencją medycyna nie oferuje skutecznych terapii. Mimo to życie prywatne jest silnie zmedykalizowane i wymywane z sensów od środka. Nie bez powodu zapiski z codziennych zmagań Szymona z ojcem przenikają jego lektury oraz wykłady na temat etyki lekarskiej i biopolityki. To książka palimpsest, w której można znaleźć echa własnych lektur, ślady dobrze znanych krakowskich ulic i trudne relacje rodzinne, będące udziałem większości z nas. Jest to także podróż przez kolejne kręgi wiedzy o postępującej chorobie. Foucault, Sontag, Cassirer, Goffman, Arendt to nazwiska przewijające się na kartach książki, będące zarówno częścią fabuły, jak i metakomentarzem zmagań Szymona z traceniem chorującego na alzheimera ojca.

Głosy osób współchorujących (bo cierpiących na wypalenie, brak snu, przewlekły stres i depresję) rzadko przebijają się w prozie. Ich domeną jest literatura faktu, nie zawsze czuła na niuanse i rytmy dobowe. Debiut Barbary Woźniak pokazuje, że można uchwycić i opisać procesualność utraty bliskich z prawdziwą wrażliwością i językowym kunsztem.

Barbara Woźniak

Niejedno

Wydawnictwo Drzazgi, Czersk 2021, s. 414