Moi, mistrzowie: Serhij Żadan
Nie wiem, czy powinno się dziś pisać o literaturze – w szczególności o literaturze ukraińskiej, która powstała w odpowiedzi na doświadczenia wojenne ostatnich lat – w taki sposób jak zwykle, tzn. dokonując rozbioru wiersza, komentując jego strukturę, wskazując węzłowe punkty itd. A jednak nawet w najstraszniejszym kontekście literatura pozostaje literaturą, tzn. konstrukcją, i może właśnie to, w zderzeniu z wojenną machiną dekonstrukcji, robi największe wrażenie.