Czy biblijna Ewa reprezentowała szczęśliwą kobietę, która w ogrodzie Eden pracowała wespół z Adamem, czy może była już uciskana? W Księdze Rodzaju znajdują się dwa opisy stworzenia. W pierwszym Ewa i Adam zostali stworzeni w tym samym czasie jako równe sobie osoby. W drugim zaś kobieta została stworzona z żebra mężczyzny i po ustaniu rajskiej kondycji była mu podporządkowana.
Czytaj także
Oprychy Jezusa
Dziś wiemy, że patriarchat konsolidował się przez tysiące lat, choć zdaniem wielu antropologów zaczął rozwijać się dopiero wraz z powstawaniem kultur osiadłych. Coraz więcej badaczek i badaczy zwraca uwagę na to, w jakim stopniu religie monoteistyczne przyczyniły się do ugruntowania przekonania o niższej pozycji kobiet, przedstawiając je jako wolę samego Boga. Dlatego kobiety były z reguły niewidoczne i nieobecne – i to pomimo tego, że w Biblii spotykamy przykłady kobiet wyłamujących się z patriarchalnych schematów. Dziewczynki nie były włączane w system edukacji, kobiety nie mogły występować jako świadkowie, a nawet samodzielnie, bez reprezentacji mężczyzny dochodzić własnych praw przed sądem. Kobietę dopuszczającą się cudzołóstwa w starożytnym Izraelu kamienowano. Mężczyznę zdradzającego swą żonę z niezamężną kobietą nie spotykały konsekwencje. Ponieważ także pismo powstało w patriarchalnym świecie, przez długi czas książki pisali głównie mężczyźni. Również, a może przede wszystkim, księgi uznane za objawione. I choć podkreślamy obecnie wyraźnie, że pierwszymi świadkiniami zmartwychwstania Jezusa były kobiety, to właśnie mężczyźni ponieśli prawdę o zmartwychwstaniu dalej.
Piszę o tym wszystkim w kontekście książki Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego Chrześcijaństwo. Amoralna religia, którą na naszych łamach recenzuje ks. Eligiusz Piotrowski. Autorzy trafnie pokazują patriarchalne aspekty biblijnej tradycji, choć zarazem zupełnie przeoczają, że posiada ona zasoby do samonaprawy – zwłaszcza dzięki postulatowi równości i godności wszystkich ludzi. Skoro religia odgrywała silną rolę w absolutyzowaniu patriarchalnej władzy, musi także odgrywać aktywną rolę w jej demontowaniu i budowaniu sprawiedliwego porządku społecznego, w tym relacji opartych na wzajemnym szacunku i równości.
Rozmowa o patriarchacie ma też oczywiście swój bieżący kontekst – sześć lat po wybuchu międzynarodowego ruchu #MeToo (w jednym z ostatnich wydań pisaliśmy m.in. o #MeToo na Tajwanie) w wielu punktach coraz wyraźniej przypomina rozmowę o strukturalnym podłożu pedofilii wśród duchownych i sposobach przeciwdziałania przemocy seksualnej. Na wyższych uczelniach i w wielu firmach tworzone są kodeksy postępowania, szczegółowe procedury i definicje pozwalające określić standardy zachowań i ścieżkę zgłaszania nadużyć. Jednak kobiety wciąż mówią o zmowie milczenia, lekceważeniu doniesień oraz pobłażliwości dla sprawców.