Arthur C. Brooks opowiada na łamach „The Atlantic”, że właśnie od takiego pytania zaczęła się pewna bardzo satysfakcjonująca madrycka kolacja, w której wraz z żoną wzięli udział. Wprawdzie nie zabrzmiało to w pierwszej chwili jak zachęta do przełamania lodów, lecz okazało się, że – zamiast upłynąć na nużących small talkach – wieczór ten dał gościom poczucie głębokiego sensu. Dzięki niecodziennej inicjatywie gospodyni, w miejsce pierwotnego skrępowania, pojawiła się realna wymiana doświadczeń, także tych bolesnych i przykrych.
W podobny sposób otwiera swój TED Talk amerykański dziennikarz Charles Duhigg. Pyta: „Kiedy ostatnio przy kimś płakaliście?”. I wyjaśnia, że zamiast wprowadzać w stan zakłopotania, odpowiedź ma potencjał, żeby stać się początkiem nietrywialnej rozmowy. Choć zwykle wstydzimy się odsłaniać, zwłaszcza przed obcymi, taki gest może, paradoksalnie, poprawić nasze samopoczucie. Na przykładzie własnych nieporozumień z żoną Duhigg tłumaczy, że przyczyną wielu rozminięć komunikacyjnych jest brak dopasowania na poziomie typologii wysyłanych komunikatów. Dzieli je na trzy kategorie – praktyczne, społeczne i emocjonalne. Nieporozumienia wynikają np. z tego, że kiedy jedna strona oczekuje emocjonalnego wsparcia, tak jak Duhigg, kiedy skarżył się żonie, że czuł się niedoceniony w pracy, druga udziela praktycznych rad, gdy ona w odpowiedzi, zamiast wyrazić współczucie, sugerowała, żeby porozmawiał z przełożonym i lepiej go poznał. Takie rozminięcia wywołują obopólną frustrację. Pytania „społeczne” dotyczą z kolei zagadnień istotnych dla naszego poczucia tożsamości – kim jesteśmy, co jest dla nas ważne, jak postrzegamy nasze role w świecie. W tym obszarze również potrzebujemy czuć się słyszani. Kluczem do nawiązania rozmowy są pytania, które umożliwiają spotkanie na tej samej „fali”. Zachęcają rozmówcę do ujawnienia, kim jest – za pośrednictwem opowieści o swoich wartościach, przekonaniach, doświadczeniach i odczuciach.
Gdy czujemy się słyszani i widziani, sami nabieramy otwartości i gotowości do słuchania i widzenia innych. Ważne jest nie tylko, o co pytamy, ale czy jesteśmy gotowi usłyszeć odpowiedź. Potrzeba takiej wymiany jest w nas ewolucyjnie – jak twierdzi Duhigg – zaszczepiona. Choć więc niekiedy szczerość i otwartość kojarzą się nam z niewygodą, w gruncie rzeczy tęsknimy za rozmowami, które niekoniecznie są lekkie. Specyficzna przyjemność, którą nam one dają, płynie stąd, że są poruszające, bo dotykają czegoś prawdziwego. Zarazem zdecydowanie zbyt rzadko zadajemy obcym ważne pytania, a jeszcze rzadziej słuchamy tego, co mają do powiedzenia. Nie chcemy naruszać społecznych konwencji, unikamy niezręczności albo po prostu sądzimy, że innym nie zależy na bliższym kontakcie z nami. Dlatego bardzo często rezygnujemy z głębszej rozmowy z ludźmi, których nie znamy, mimo że takiej rozmowy pragniemy.

