fbpx
Ilustracja: Zuzanna Karczewska
Ilustracja: Zuzanna Karczewska
Sang Young Park kwiecień 2025

Kawałek karmazyna i smak wszechświata

Na szczęście mama dalej smacznie chrapała. Musiała zasnąć zaraz po obiedzie. Wszedłem po cichu i usiadłem obok.

Artykuł z numeru

Jak smakuje życie w Korei

Czytaj także

Ilustracje: KA MOCHI

Aleksandra Samonek

Fala zmiany

Wraz z przedłużającym się pobytem w szpitalu w jej sali zbierało się coraz więcej rzeczy. Pojemniki z jedzeniem i owoce w lodówce, nożyk do obierania w szufladzie, torebka miętowych cukierków, mała ramka na stoliku obok łóżka. Na fotografii staliśmy obok siebie: dziesięcioletni ja i trzydziestoośmioletnia mama. Ona w czapce absolwentki opierała się o jakiś pomnik, a ja ubrany w dżinsowe ogrodniczki stałem obok z kwaśną miną. Na wszystkich zdjęciach z tamtego okresu jestem niezadowolony. Może po prostu urodziłem się z takim zjebanym charakterem. Obok ramki leżały dwie moje książki wydane w tym roku. Były przeznaczone dla odwiedzających – mama nigdy ich nie czytała, a wręcz obsesyjnie unikała wszystkiego, co kiedykolwiek napisałem. Tłumaczyła się potem, że ze względu na swój wiek nie widzi dobrze liter, ale doskonale wiedziałem, jaki był prawdziwy powód.

Kiedy miałem dziewiętnaście lat, wygrałem konkurs literacki zorganizowany przez gazetę uniwersytecką. Nagrodą było stypendium o wartości miliona wonów, a mój znajomy z roku, który pracował w redakcji jako stażysta, zdradził mi, że praktycznie nie ma konkurencji. Brakowało mi wtedy kasy na picie, więc napisałem opowiadanie o pięćdziesięciolatce z kompleksami na punkcie swojego słabego wykształcenia. Zdobyła więc dwa tytuły licencjata na studiach online, a potem wszystko, co miała, zainwestowała w edukację swojego dziecka. Była to wtedy najbliższa mi historia, którą mogłem spisać. Doceniono moje wnikliwe charakterystyki postaci i przyznano mi pierwsze miejsce. Mama skądś się o tym dowiedziała (zapewne z głównego źródła wszystkich plotek: kościoła) i dorwała pismo, w którym wydrukowano moje opowiadanie. Kolejne trzy noce przepłakała. „Nie mogę uwierzyć, że tak cię skrzywdziłam, że tak bardzo cię wykorzystałam…” Lamentowała tak głośno, że słyszałem to przez zamknięte drzwi. Krzyczałem, że to tylko opowiadanie, że wszystko jest zmyślone, ale nie docierało to do niej. Od tamtej pory nie ruszyła już niczego, co napisałem. Nawet leżących na podłodze zadań do szkoły i notatek.

– Myeonghui powiedziała, że spodobała jej się twoja książka. Kupuje wszystko, co napiszesz. Ona zawsze była najmądrzejsza z nas wszystkich. W końcu studiowała na Sookmyung. Powiedziała, że jak się czyta twoje teksty, to od razu widać, że wyrosłeś na porządnego człowieka.

Jeżeli przeczytała cokolwiek, co wydałem przez ostatnie trzy lata, to mogła tam trafić co najwyżej na bohaterów, którzy chlali, kradli, uprawiali nielegalny homoseksualny seks w wojsku, prostytuowali się i zdradzali na lewo i prawo – zatem czego ona się tam niby dopatrzyła? Jeszcze trochę takiej porządności, a zacznę mordować. Cóż, koleżanki mamy z kościoła zawsze wiedziały, jak się komuś podlizać.

Mama chrapnęła w charakterystyczny dla siebie sposób, po czym podniosła się i wyjaśniła, że nie mogła spać w nocy. Ziewnęła rozdzierająco i dodała, że przez ból, który odczuwa po chemioterapii, ma ostatnio duże problemy z zaśnięciem. Już dwie osoby, które dzieliły z nią pokój, przeniosły się do innej sali ze względu na jej nieznośne chrapanie. Skończyło się na tym, że już prawie od trzech miesięcy miała całą dwuosobową salę tylko dla siebie. Kiedy wcześniej mieszkały z nią współlokatorki, ciągle marudziła, że jej się to nie podoba, ale gdy w końcu została sama, zaczęła doprowadzać wszystkich do szału opowiadaniem – jak na prawdziwą chrześcijankę z czterdziestoletnim stażem przystało – jakichś szamańskich bzdur o bóstwach śmierci, które zakradną się nocą do jej pokoju i bez przeszkód zabiorą ją ze sobą.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się