fbpx
Emilia Walczak grudzień 2017

Dziwne miasto Ferrara

Giorgo Bassani koncentruje się na życiu wewnętrznym swoich bohaterów oraz na niuansach ich codzienności. Uwikłani są oni jednak, chcąc nie chcąc (raczej jednak nie chcąc), w wielką XX-wieczną historię.

Artykuł z numeru

Czy ludzie są z natury religijni?

Czy ludzie są z natury religijni?

Okładkę zbioru opowiadań Giorgia Bassaniego Między murami. Pięć historii ferraryjskich zdobi fragment obrazu Giorgia de Chirica I progetti della fanciulla z 1915 r. Artystów łączyło nie tylko to samo imię, ale też fakt, że tworzyli w podobnym okresie, a ich dzieła określamy jako budzące niepokój, tajemnicze czy też – po prostu – „dziwne” (Guillaume Apollinaire proklamował nawet de Chi­rica na najdziwniejszego malarza swoich czasów). Obaj byli także pod wpływem Ferrary, spod którego trudno się wyzwolić. W oczy rzuca się przede wszystkim pustka, niewynikająca jedynie z tego, iż większość tury­stów masowo okupuje raczej pobliską Wenecję, Weronę czy Padwę, lecz z jej nietuzinkowej renesansowej architektury i średniowiecznego układu urbanistycznego, sprawiających wrażenie, że wszyscy ludzie zostali z powierzchni ferraryjskich ulic i placów w „dziwny” sposób zmieceni. I to nie tylko w porze popołudniowej sjesty.

Chociaż de Chirico nie był z urodzenia ferraryjczykiem (co więcej – mimo że pochodził z włoskiej rodziny, faktycznie urodził się w Wolos w środkowej Grecji, w roku 1888), śmiało można rzec, iż owo nadpadań­skie miasto odcisnęło na nim nieodwracalne piętno. To tu bowiem, kiedy w 1915 r. został zmobilizowany do wojska, narodziło się jego charaktery­styczne i na pierwszy rzut oka rozpoznawalne malarstwo metafizyczne, tak ukochane przez surrealistów. Nie bez znaczenia było też pewnie, że malarz Carlo Carrà, jeden z sygnatariuszy słynnego Manifestu futuryzmu, po pobycie w Ferrarze, gdzie spotkał się z de Chirikiem, przekonwertował się z „homo futurusa” w nadrealistę właśnie. Wspomniany obraz de Chirica Projekty panienki powstał w tym samym – węzłowym, zdaje się, nie tylko dla historii Włoch, które przystąpiły wówczas do krajów ententy, lecz również dla włoskiego malarstwa awangardowego – 1915 r.

Podobno architektoniczny kształt miasta d’Estów, jego dalekie, puste i jasne perspektywy szczególnie sprzyjają halucynacjom i wizjonerstwu. Nie jest bez znaczenia przecież, że z Ferrary pochodził, tutaj spędził całą swoją młodość i tu jako dziennikarz i krytyk filmowy lokalnej gazety „Corriere Padano” karierę zaczynał wybitny włoski reżyser Michelangelo Antonioni – wizjoner kina. To w Ferrarze lub jej okolicach toczy się akcja wielu jego pro­dukcji, np. krótkometrażowego dokumentu Ludzie Padu, debiutanckiego pełnometrażowego filmu noir pt. Kronika pewnej miłości, ze spowitymi gęstą mgłą ferraryjskimi ulicami i pokazywanymi z nieoczywistych perspektyw zabytkami miasta, czy też przejmującego, utrzymanego w neorealistycznej konwencji Krzyku. Rodzi się pytanie: dlaczego w Nocy, Zaćmieniu czy Czer­wonej pustyni jest tak niepokojąco pusto? Czy to wpływ Ferrary?

*

Giorgio Bassani (1916–2000), odkrywca talentu Giuseppego Tomasiego di Lampedusy (opracował dla wydawnictwa Feltrinelli jego Lamparta), znał się z Antonionim – był współscenarzystą Zwyciężonych – ale to inny arcy­mistrz włoskiej kinematografii szeroko spopularyzował twórczość autora powieści Ogród rodziny Finzi-Continich. Vittorio De Sica – bo o nim mowa – zekranizował tę książkę w 1970 r., zdobywając w ten sposób dwa lata później Oscara za najlepszy film nie­anglojęzyczny oraz statuetkę Zło­tego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się