fbpx
Maciej Topolski marzec 2022

Architektura pornograficzna

Obsceniczne jest to, co nieprzyzwoite. Wulgarne lub sprośne. Grzeszne, rozpustne, odpychające. Obsceniczność jest przede wszystkim kategorią moralną i etyczną, często estetyczną, rzadziej lub wcale – architektoniczną.

Artykuł z numeru

Rebecca Solnit. Głos oporu i nadziei

Czytaj także

Maciej Topolski

Nikt nie patrzy

W przedmowie do wydanej w 2004 r. prawie 600-stronicowej antologii tekstów, kluczowej dla powstania studiów nad pornografią (porn studies), Linda Williams określiła obsceniczność jako to, co jest umiejscowione poza (ob) sceną publiczną. Zdaniem filmoznawczyni, autorki słynnych publikacji Seks na ekranie czy Hard core. Władza, przyjemność i „szaleństwo widzialnego” pornografia stała się – za sprawą wizualnych przedstawień ukazujących różnorodne formy seksualności – on-sceniczna, tzn. powszechnie obecna w  sferze publicznej i  dostępna dosłownie wszystkim. Do takiej, budzącej kontrowersje, jak również rozciągniętej w czasie zmiany przyczynił się rozwój kolejnych mediów: internetu, kaset wideo, a jeszcze wcześniej prasy.

Paul B. Preciado w  książce Pornotopia, wydanej przez wydawnictwo Bęc Zmiana w rewelacyjnym tłumaczeniu Grzegorza Piątka, opisuje historię czasopisma „Playboy” właśnie w kontekście architektury – traktując ją możliwie szeroko, a zarazem bardzo dosłownie. Sam tytuł publikacji odsyła do starogreckiego słowa tópos, które oznacza ni mniej, ni więcej, tylko „miejsce (w  przestrzeni)”. Na przykład miejsce w przestrzeni wypowiedzi, jak chcieli tego greccy filozofie. Ale i miejsce, jak chce tego autor Pornotopii, w przestrzeni współczesnego społeczeństwa.

Preciado opisuje przemiany słynnego logo „Playboya”, projekty wnętrz mieszkalnych spełniających męskie potrzeby, rozkładówkę z Marilyn Monroe, która służyła za „przenośne »wsparcie strategiczne« dla męskiej masturbacji”, strój kąpielowy bikini czy sytuację amerykańskich pań domu zażywających pochodne amfetaminy. Wszystko to – a podałem ledwie garść przykładów – ma ukazać czasopismo stworzone przez Hugh Hefnera jako fenomen funkcjonujący w konkretnej społecznej, kulturowej, seksualnej czy medialnej przestrzeni, jaką są Stany Zjednoczone w okresie zimnej wojny. Po prawdzie „Playboy” nie był wyłącznie czasopismem, pełnił – i wciąż pełni – funkcję multimedialnego konglomeratu, który wpłynął wielowymiarowo na kształt, choć lepiej będzie powiedzieć: konstrukcję, współczesnego społeczeństwa farmakopornograficznego, nasycanego obrazami (pornograficznymi), uzależnionego od farmaceutyków (leków psychotropowych, opiatów), poddanego inwigilacji („Playboy” to prekursor inwigilacji właściwej dla reality show i mediów społecznościowych) i wytwarzającego nieprzerwany strumień doznań (nie zaś towarów – „seks, pożądanie i przyjemność nie są wszak rzeczami”).

W tym sensie Pornotopię należy traktować jako preludium do szerzej zakrojonej i bardziej osobistej refleksji na temat społeczeństwa farmakopornograficznego przedstawionej w  książce Testo ćpun (wydanej również w 2021 r. przez Krytykę Polityczną). Preludium, należy to podkreślić, napisane o wiele lepiej, bardziej konkretnie i wyczerpująco, pozbawione teoretycznych dłużyzn i nastawionych „na efekt” intymnych wyznań, a przez to stanowiące przykład naukowego eseju najwyższej próby.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się