fbpx
Paweł Czapczyk Czerwiec 2015

Dzieci epoki

Po znakomitej, lecz niepokojąco sugestywnej biografii Feliksa Dzierżyńskiego, w której pierwszy czekista i osławiony kat Rosji został przyobleczony w szaty romantycznego bojownika o ideały, Sylwia Frołow znów wkracza na literacką giełdę. Tym razem za sprawą Bolszewików i apostołów.

Artykuł z numeru

Spieniężone życie

Spieniężone życie

W tej ponad 300-stustronicowej książce zaprezentowanych zostało osiem błyskotliwie nakreślonych i wiarygodnie udokumentowanych sylwetek: Maksyma Gorkiego, Aleksandra Uljanowa i jego młodszego brata Włodzimierza, Aleksandra Parvusa, cara Mikołaja II, Borysa Sawinkowa, Marii Spiridonowej i Aleksandry Kołłontaj. Wszyscy oni są znanymi i tragicznymi postaciami, których życie towarzyskie i uczuciowe sprzęgło się z hekatombą historii spuszczonej z łańcucha. Wszyscy podejmowali katastrofalne w skutkach decyzje, wpływające na polityczne, społeczne, religijne, kulturowe i obyczajowe przemiany w Rosji na początku XX w. W większości propagowali terror, jednak dziś wymykają się jednoznacznej ocenie moralnej. Dlaczego? Bo, jak pokazuje autorka, mieli po kilka tożsamości jednocześnie. I tylko Lenin, dla którego nic nie znaczyła nawet lojalność wobec dawnych towarzyszy broni, przez całe dorosłe życie pozostał zimnym, wyrachowanym graczem.

Antynomie i paradoksy

Punktem wyjścia książki jest przekonanie Nikołaja Bierdiajewa – wielkiego myśliciela prawosławnego, który od chłopięctwa zmagał się z „przeklętymi problemami” Dostojewskiego – że „Rosjanin ma tylko dwa wyjścia: zostać apokaliptykiem lub nihilistą” (s. 9). Frołow na tej efektownej dystynkcji oczywiście nie poprzestaje. Kreuje własną, nie mniej śmiałą opozycję, która umożliwia rozświetlanie mroków i skrajności rosyjskiej duszy, rozkwitającej w tyleż heroicznych, co nikczemnych czasach podnoszenia ręki na carów i stabilizowania się dyktatury proletariatu. Ale za pomocą tytułu Bolszewicy i apostołowie, mającego przecież antecedencje w klasycznych pracach sowietologicznych (choćby w Zamachowcach i zdrajcach Richarda Pipesa czy w monografii Lenin. Prorok raju, apostoł piekła Dmitrija Wołkogonowa), autorka mruga okiem również w stronę admiratorów literatury popularnej. Nie zapomina o nich ani wtedy, kiedy tworzy chwytliwe tytuły i śródtytuły nawiązujące do konfekcji literackiej z gatunku dreszczowca i sensacji, ani wówczas, gdy własną narrację konstruuje na paradoksach i anegdotach.

W takie paradoksy i zmienne kolejne losu obfitowało bez wątpienia życie Aleksieja Pieszkowa, którego współcześni i potomni znali pod pseudonimem Maksym Gorki. Pochodzący z Niżnego Nowogrodu (miasto jeszcze za życia pisarza zostało przemianowane na: Gorki), od 11. roku życia imał się ciężkich zajęć fizycznych. Chciał wejść w lud, lecz lud napawał go obrzydzeniem (co nie zmienia faktu, że do zdjęć Gorki chętnie pozował w chłopskiej sukmanie). Miał kilka żon i kochanek, przy czym z żadną z nich nie zerwał kontaktów po rozstaniu. Poznał życie od robotniczej podszewki, więc nie karmił się złudzeniami co do walorów motłochu – inaczej niż teoretyzujący Lenin, z którym wciąż się kłócił. Potrafił odważnie bronić kolegów po piórze, a potem, na równi z nimi, uwięzionych Romanowów. Uwielbiał zabawy i śpiew, bolszewików zaś nazywał idiotami i łajdakami. Był na tyle próżny i żądny sławy, że powrócił z emigracji, by stać się żywym pomnikiem socrealizmu. Sarkastyczny wobec władzy amerykańskiego dolara, „pojechał na Sołowki i grzecznie udał – jak pisze Czesław Miłosz – że nie widzi, czym jest obóz kaźni” (s. 53). Frołow tłumaczy swego bohatera i jego apologię GUŁagu, owszem, nieposkromioną potrzebą zaszczytów, ale też zaszczepionym w dzieciństwie przez sadystycznego dziadka kultem pracy ponad ludzkie siły.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się