fbpx
Joanna Tokarska-Bakir maj 2015

Zbiorowe traumy, prywatne obowiązki

Proponowane przez Bienenstock etyczno-polityczne umocowanie obowiązku pamięci koncentruje się na tym, co bolesne i dlatego wypierane. W pierwszym rzędzie uwzględnia się tu krzywdę zadaną przez państwo własnym obywatelom.

Artykuł z numeru

Zwierzę, którym jesteś

Zwierzę, którym jesteś

„Maria Janion:

Rozprawie »Hermeneutyka« dałam takie motto z Diltheya:

»Tylko historia może człowiekowi powiedzieć, kim jest«.

Kazimiera Szczuka:

Zwłaszcza kiedy polityka historyczna

odpowiednio tym pokieruje”(1).

W roku 2000 Paul Ricoeur wypowiedział wątpliwość nienową, ale nigdy dotąd tak systematycznie niewyartykułowaną: czy rzeczywiście istnieje obowiązek pamiętania?, czego dotyczy?, czyj to obowiązek?, kto i komu może go narzucić? Ricoeurowska odpowiedź na te pytania wywołała kontrowersje, które odbiły się echem także w Polsce2, choć wówczas nikt nie rozumiał jej kontekstu. Interpretowano ją – wbrew autorowi – jako głos przeciwko „kultowi Auschwitz”, przeciwko tym, którzy „wciąż piszą i mówią o Szoa”3. Wpisywano ją zarówno w narastające radykalizmy, jak i w rozsądne próby poszerzenia dyskursu traumy tak, by objąć nim nie tylko Zagładę, ale także doświadczenia innych ludobójstw4. W niniejszym artykule, pisanym z intencją krytyczną wobec instrumentalizowania traum zbiorowych, chciałabym przypomnieć argumenty Ricoeura, a także głos jego krytyków – przede wszystkim Jacques’a Le Goffa zaniepokojonego możliwością przechwycenia debaty przez rewizjonistów i negacjonistów5. Mam nadzieję, że porównanie francuskiej dyskusji o sposobie upamiętniania traum zbiorowych z polskimi doświadczeniami polityki historycznej ostatniej dekady uwydatni te elementy sporu o pamięć, w Polsce wciąż niewystarczająco widoczne.

Ricoeur rozpoczął od wskazania, że nakaz: „Będziesz pamiętał”, naśladujący żydowskie przykazanie pamięci zahor, stanowi formę czasu przyszłego, choć samo pamiętanie dotyczy przeszłości. Czy można nakazać przypominanie sobie, które – podobnie jak związany z nim patos doświadczenia – jest ze swojej natury spontaniczne? Wezwanie do pamiętania może maskować pokusę, by pamięć budowana ideologicznie, czyli „od góry”, wyręczyła historyków mozolących się nad jej rekonstrukcją „od dołu”, czyli od strony prawdy („une revindication de la mémoire contre l’histoire”6). Poza tym nakaz: „Będziesz pamiętał”, oznacza też: „Nie zapomnisz”, co w Nietzscheańskiej krytyce historyzmu – przestrzegającej zasady, że wschodzi tylko to ziarno, które wcześniej obumrze – stanowi formę ostrzeżenia przed zbyt płytką asymilacją przeszłości7. W konkluzji Ricoeur proponuje zmianę języka: zamiast devoir powinniśmy propagować travail de mémoir, zastępując „obowiązek” swobodniejszą „pracą pamięci”8.

Jedna z ważnych krytyczek Ricoeura, filozofka Myriam Bienenstock, uważa propozycję travail zamiast devoir de mémoir za niesatysfakcjonującą. Jej zdaniem Ricoeur, bardzo popularny zarówno we Francji, jak i poza nią, co wyraża się w fakcie, że jego konkluzja bywa dziś przywoływana w niemal każdej dyskusji na temat obowiązku pamiętania, za jej pomocą mimowolnie dokonał legitymizacji postaw niemających z obowiązkiem nic wspólnego. „Czy książka Ricoeura przynajmniej częściowo nie ponosi odpowiedzialności za niechęć, z jaką większość intelektualistów odnosi się [dziś] do wyrażenia devoir de mémoire?”9 – pyta. Ricoeur:

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się